Najważniejsze są osoby skrzywdzone, ofiary. W procesie dochodzenia sprawiedliwości chodzi więc przede wszystkim o naprawienie ich krzywd: materialnych. psychicznych i moralnych. To wymierzenie sprawiedliwości dokonuje się poprzez wskazanie na sprawcę i wymierzenie mu kary, co musi być poprzedzone przez uczciwy proces, kiedy bezstronni sędziowie dokonują oceny zebranego materiału dowodowego, aby móc ponad wszelką wątpliwość wskazać winnego.

W przeciwnym razie, jak to często bywało w historii, pragnienie szybkiego znalezienia winowajcy prowadzi do wskazania na kogoś, kto akurat z różnych powodów nadaje się na kozła ofiarnego. Wiemy z historii, że sam fakt ludzkiej krzywdy czy przestępstwa był często wykorzystywany do skompromitowania politycznego czy ideowego przeciwnika poprzez rzucenie na niego choćby cienia winy. Wiele wskazuje na to, że z takim właśnie procederem mamy do czynienia dzisiaj, jeśli chodzi o Jana Pawła II.

Posłuchajmy kilku głosów kompetentnych osób, które wypowiadają się na temat filmu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” oraz książki Ekke Overbeeeka Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział, którą Gutowski wykorzystuje w swoim materiale filmowym. Redaktor Grzegorz Górny tak wypowiada się o tonacji, w której zrobiony jest film Gutowskiego: „Ważna jest poetyka filmu, przypominającego seriale o seryjnych mordercach. Ponure obrazy, mroczna muzyka, wolno przesuwające się kadry, stale powracające pytania mające zasiać pewną wątpliwość. To wszystko budzi pewien niepokój oddziałuje na emocje. Jan Paweł II – w opinii większości Polaków, największy autorytet w historii naszego kraju – nagle przedstawiany jest w takiej stylistyce, w jakiej przedstawia się seryjnych morderców w stylu Teda Bundiego (JK – Seryjny amerykański morderca, który w latach 1974-78 w USA zabił co najmniej 30 młodych kobiet). Wydźwięk tego materiału jest taki, że Jan Paweł II tuszował pedofilię. Co znaczy tuszowanie? Współudział w przestępstwie. (…) Oskarżenie bardzo mocne oznaczające de facto uśmiercenie moralne, delegitymizację moralną, utratę dobrego imienia. To oskarżenie jest formułowane na bardzo wątłych przesłankach merytorycznych, na bardzo kruchym materiale dowodowym, na nierzetelności, manipulacjach, insynuacjach, braku weryfikacji źródeł, ahistoryczności. Te zarzuty moglibyśmy mnożyć. Uważamy, że wyprowadzanie tak radykalnych wniosków (…) jest olbrzymim nadużyciem. Oczywiście, pedofilia wśród duchownych jest czynem wołającym o pomstę do nieba. Domaga się wyplenienia tego procederu i ukarania wszystkich sprawców. To jest niewątpliwe. Ale widzimy, że prawdziwą tragedię, rzeczywiste cierpienie wykorzystuje się do tego, żeby uderzyć w Jana Pawła II. (…) Należy walczyć z pedofilią, ale niedopuszczalnym jest, aby wykorzystując tę walkę uderzać w autorytet Jana Pawła II.

Doktor Milena Kindziuk, adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW, tak mówi o sensacyjnym charakterze filmu Gutowskiego: „mamy do czynienia z czymś, co nazywa się w języku medioznawczym manipulacją, która polegaja na ukrywaniu materiałów niewygodnych. (…) Jedną z form manipulacji, której uczymy studentów jest przemilczanie materiałów niewygodnych i nieinformowanie słuchacza o wszystkich aspektach faktów, które się przedstawia”.

Z kolei profesor Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego tak wypowiada się o kompetencji Ekke Overbeeka, jeśli chodzi o zrozumienie cytowanych przez niego dokumentów. Te uwagi dotyczą oskarżeń Overbeeka wobec kardynała Sapiehy; wydaje się jednak, że mogą być rozciągnięte także na jego umiejętności interpretacyjne innych dokumentów: „Overbeek albo nie rozumie tych akt, albo świadomie wprowadza czytelnika w błąd. Nie mam zamiaru tego rozstrzygać; w każdej z tych sytuacji mamy do czynienia z przekazem co najmniej wątpliwym, jeśli nie wprost niewiarygodnym. Ja uczę studentów badań historycznych. Jeśli ktoś ze studentów przedstawiłby mi opracowanie oparte na jednym źródle o słabej wiarygodności i nie wyjaśniłby mi wątpliwości związanych z tych źródłem, uznałbym, że jego praca do niczego się nie nadaje. Tutaj traktujemy to jako element dyskursu publicznego, jako rzecz poważną, udowodnioną. Wydaje mi się to aż niewiarygodne i przyznam szczerze, że sam byłem zdumiony, gdy zacząłem analizować ten aspekt. Powinniśmy podchodzić do tych enuncjacji z nadzwyczajną ostrożnością. Trudno uznać, że tu cokolwiek jest przesądzone, raczej logika, którą przyjmuje Overbeek, ustawia mnie bardzo negatywnie co do sposobu wyciągania przez niego wniosków”.

Czy należy bronić Jana Pawła II? Tak. Nie przed faktami, ale przed nieuczciwym procesem i przedwczesnym osądzie opartym na wątpliwych podstawach.

(Cytowane w tym tekście wypowiedzi pochodzą z konferencji, która odbyła się 11 marca br. w Centrum Konferencyjnym Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Jej transmisję można znaleźć w internecie. Mimo tego, że znajduje się na stronie prawicowego polityka, a nadany jej tytuł: „W obronie Jana Pawła II. Manipulacje TVN”, niewątpliwie ma również swój wymiar polityczny, bardzo zachęcam do jej obejrzenia. Sądzę, że jest ona jak dotąd najbardziej merytoryczną sine ira et studio odpowiedzią na zarzuty formułowane przeciwko Janowi Pawłowi II).