PAN PO TWOJEJ PRAWICY ZETRZE KRÓLÓW W DZIEŃ SWEGO GNIEWU (Ps 110, 5)
***
Różnorodność zwycięstwa
„Victoria” to łaciński termin oznaczający „zwycięstwo”. Grecy mieli odpowiedni termin, „Nike”. Jego znaczenie jest wielowymiarowe i nie zawsze pozytywne, ponieważ czasami niesie również negatywne skojarzenia, na przykład „pyrrusowe zwycięstwo” czy „zwycięstwo zła nad dobrem” itd. Nawet w przypadkach, gdy znaczenie zwycięstwa jest pozytywne, może być ono określane jako „częściowe”, „tymczasowe”, „niejednoznaczne”, „wątpliwe” itp. Na przykład zwycięstwo ZSRR nad niemieckimi najeźdźcami okupione zostało masowymi ofiarami radzieckich żołnierzy ze względu na nieludzkie hasło „zwycięstwo za wszelką cenę” lub po prostu całkowite lekceważenie życia ludzkiego przez radzieckie dowództwo. Nie wspominając już o tym, że zwycięzca kontynuował zbrodnie we własnym kraju, jak i prowadził wojny na całym świecie po zwycięstwie nad nazistami.
Zwycięstwo może być także w bitwie i zazwyczaj nazywane jest „zwycięstwem taktycznym”, w odróżnieniu od zwycięstwa w wojnie, które zwykle określa się jako „zwycięstwo strategiczne”. Dlatego porażka w jednej bitwie nie oznacza jeszcze porażki w całej wojnie, podobnie jak zwycięstwo w jednej bitwie nie jest równoznaczne ze zwycięstwem w wojnie. Jednakże nawet „zwycięstwo strategiczne” nie musi być „ostateczne” ani „pełne”. Czym zatem jest pełne lub ostateczne zwycięstwo – to temat nieustających dyskusji. Jedni zadowalają się minimum, czyli zwykłym zwycięstwem strategicznym i wyzwoleniem swojego kraju, inni mówią o maksimum, a więc nie tylko o wyzwoleniu, ale i o całkowitym rozgromieniu wroga, a nawet o likwidacji jego państwa jako takiego, aby w przyszłości nie było już komu znów napadać. Jeszcze inni szukają jakichś pośrednich koncepcji, czym powinno być zwycięstwo. I tutaj ważny jest także głos chrześcijaństwa, które może zaproponować swoją wizję – czym i jakie powinno być prawdziwe zwycięstwo w wojnie z najeźdźcą.
Na samym początku należy przypomnieć rzecz wydawałoby się oczywistą: z chrześcijańskiego punktu widzenia nie można mówić o „zwycięstwie” najeźdźcy nad jego ofiarą – należy to nazywać innymi terminami: „zniewolenie”, „okupacja”, „agresja”, „napaść”, „ekspansja militarna” itp. Dlatego błogosławienie armii biorącej udział w takiej napaści „na zwycięstwo nad wrogami” – to w najlepszym wypadku hipokryzja, a w najgorszym – udział w grzechu śmiertelnym, sprzecznym z przykazaniem „nie zabijaj”, nie wspominając o współudziale w zbrodniach wojennych i politycznych, za które należy się surowa kara.
Takie zwycięstwa będące skutkiem ekspansji militarnej mogli sobie pozwolić świeccy władcy wszystkich epok i narodów, a potem uroczyście je świętowali, jak na przykład cesarze Cesarstwa Rzymskiego po zdobyciu kolejnych terytoriów i przyłączeniu ich do imperium. Przykładem takiego zwycięstwa nad innymi narodami lub plemionami oraz odpowiedniego triumfu z tego powodu jest kolumna Trajana, która do dziś wznosi się w centrum Rzymu. Starożytni w ogóle nie rozróżniali wyraźnie zwycięstwa osiągniętego w wyniku obrony od tego, które było skutkiem ataku. Bogini Victoria u Rzymian czy odpowiednia bogini Nike u Greków czuwały po prostu nad zwycięstwami nad wrogami. Ogólnie rzecz biorąc, Victoria była jedną z najbardziej czczonych bogiń starożytnego Rzymu i symbolem „wiecznie zwycięskiego imperium”, a nieco wcześniej Aleksander Macedoński podczas swojej ekspansji na Wschód po każdym zwycięstwie wznosił kolejne sanktuarium ku czci bogini Nike.
Zwycięstwo w historii Izraela
Jeśli mowa o Piśmie Świętym, to jest ono pełne opowieści o zwycięstwach i porażkach. Zwycięstwo zawsze wiąże się z walką – czy to militarną, czy duchową. Ta ostatnia to nie tylko osobiste zwycięstwo w osobistym duchowym życiu-walce, ale również zwycięstwo nad siłami zła, diabłem i śmiercią. Już na samym początku opowiedzianej w Księdze Rodzaju historii człowieka Bóg daje mu obietnicę ostatecznego zwycięstwa nad diabłem, mówiąc do węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15).
Historia Izraela to między innymi nieustanna walka, która kończyła się zarówno zwycięstwami, jak i klęskami. Ale nawet po zwycięstwach Bóg, przez usta proroków czy przywódców narodu, zachęcał do spojrzenia w stronę „ostatecznego zwycięstwa”, które będzie miało inny wymiar niż to osiągane na polu bitwy. Można by stworzyć ogromną listę miejsc w Starym Testamencie, gdzie naród Izraela odnosił zwycięstwo, ale równie długa byłaby lista porażek. Boga nazywano nawet „Panem Zastępów”, czyli Panem niebiańskich wojsk: „I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów, cała ziemia pełna jest Jego chwały!»” (Iz 6, 3).
W ogóle starożytni Izraelici byli przekonani, że Pan walczy wraz z nimi i to On daje zwycięstwo nad wrogiem. Szczególnie Księga Psalmów wysławia tę zasadniczą rolę Boga w zwycięstwach Izraela. Na przykład w Psalmie 18 autor mówi: „Przeto będę Cię, o Panie, chwalił wśród narodów i będę wysławiał Twoje imię. Tyś zwycięstwa wielkie dał królowi i Twemu pomazańcowi okazałeś łaskę, Dawidowi i jego potomstwu na wieki” (Ps 18, 50-51). Albo w Psalmie 20: „Chcemy się cieszyć z twego zwycięstwa i w imię Boga naszego podnieść sztandary. Niech Pan wypełni wszystkie twoje prośby! Teraz wiem, że Pan wybawia swego pomazańca, odpowiada mu ze świętych swych niebios, przez możne czyny zbawczej swej prawicy.” (Ps 20, 6-7). Także w Psalmie 118: „Osaczyły mnie wszystkie narody, lecz starłem je w imię Pańskie. Osaczyły mnie w krąg, tak, osaczyły mnie, lecz starłem je w imię Pańskie. Osaczyły mnie w krąg jak pszczoły, paliły jak ogień ciernie: lecz starłem je w imię Pańskie. Popchnięto mnie, popchnięto, bym upadł, lecz Pan mi dopomógł. Pan, moja moc i pieśń, stał się moim Zbawcą” (Ps 118, 10-14). Zwycięstwo zatem to przede wszystkim doświadczenie duchowe – to „ręka Pana”, która prowadzi do zwycięstwa. Pod warunkiem, że prowadzeni są wierni Bogu.
Gdy jednak naród oddalał się od Boga, Bóg dopuszczał wrogów i klęski. Szczególnie prorocy to podkreślali, wzywając królów i lud Izraela do nawrócenia i wierności Bogu. Psalm 106 opisuje to tak: „Gniew Pana zapłonął przeciw Jego ludowi, tak iż poczuł wstręt do swego dziedzictwa. I wydał ich w ręce pogan, a zapanowali nad nimi ich przeciwnicy. Ich wrogowie znęcali się nad nimi; pod ręką ich doznawali ucisku. Wielokrotnie ich uwalniał, oni zaś sprzeciwiali się Jego planom, ginęli zatem przez swe nieprawości” (Ps 106, 40-43).
Jednak największym zwycięstwem jest ostateczne zwycięstwo Boga nad siłami zła i potęgami tego świata. Szczególnie w czasie niewoli babilońskiej pojawiły się takie idee eschatologiczne, zwłaszcza u proroków. Przedstawiano to obrazowo jako wielką, ostateczną bitwę między Bogiem a wszystkimi siłami zła, lecz zwycięstwo Boga i tych, którzy są z Nim, było pewne. To zwycięstwo poprzedzi nadejście ostatecznego królowania Boga (por. Za 14; Ez 37-38). Jednym z głównych bohaterów tego zwycięstwa będzie oczekiwany Mesjasz: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: «Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy»… Pan po Twojej prawicy zetrze królów w dniu swego gniewu»” (Ps 110, 1.5).
Prawdą jest, że Izraelici często oczekiwali Mesjasza jako potężnego zwycięzcy politycznego lub wojskowego nad ziemskimi okupantami. Gdy jednak Mesjasz przyszedł, całkowicie rozwiał to płytkie i wyłącznie ziemskie rozumienie swojego zwycięstwa, ukazując je jako zwycięstwo na wyższym, właśnie ostatecznym poziomie.
Zwycięstwo Chrystusa
Walka, którą toczy Chrystus i do której wzywa swoich naśladowców, ma wymiar duchowy. Nawet jeśli ktoś jest żołnierzem i walczy z mieczem w ręku przeciwko wrogowi, ten duchowy wymiar powinien mieć priorytet. Jezus dodaje otuchy swoim uczniom w przeddzień swojej śmierci: „Odwagi! Jam zwyciężył świat” (J 16, 33). To zwycięstwo przybrało konkretne formy szczególnie po Zmartwychwstaniu Chrystusa. Był to triumf nad grzechem i śmiercią. To zwycięstwo przewyższyło wszystkie inne, wszystkich ziemskich władców razem wziętych.
Jednak nasza historia jeszcze trwa, żyjemy w czasie i często, aby dojść do tego zwycięstwa Chrystusa, trzeba się wysilić i w ten sposób przyłączyć do Niego. Jak powiedziano w Księdze Objawienia: „Ci będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Panem jest panów i Królem królów – a także ci, co z Nim są: powołani, wybrani i wierni” (Ap 17, 14; por. Ap 19, 11-21, gdzie mowa o „eschatologicznej bitwie”).
Naśladowcy Chrystusa również traktują swoje zwycięstwo nie tylko w wymiarze doczesnym, ale duchowym. W chrześcijaństwie największymi zwycięzcami nie byli ci, którym udało się przeżyć za wszelką cenę, lecz ci, którzy oddali życie za Chrystusa i braci, czyli męczennicy. Ich zwycięstwem jest ich wiara w Chrystusa, wiara do końca, która nie uległa żadnemu strachowi — nawet strachowi przed śmiercią — oraz ich miłość do Chrystusa i do bliźnich. „Miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie. Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5, 3-5).
Przy tym bardzo ważne jest, aby zwycięstwo było sprawiedliwe, a nie złe czy niesprawiedliwe — to znaczy, by zło było zwyciężane nie złem, lecz dobrem, aby nie utracić wysokich ideałów, człowieczeństwa, honoru, godności i w końcu — sprawiedliwości. „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12, 21). Nie można zwyciężać, posługując się złem — tylko dobrem. Nawet broniąc siebie, swojej rodziny, swojej ojczyzny przed wrogiem, który przynosi zło, nie wolno dopuszczać się tego samego zła, zbrodni czy niegodziwości.
Wróg powinien być pokonany w sposób godny zwycięzcy, a sam zwycięzca musi posiadać wysokie duchowe cnoty. Właśnie takim sprawiedliwym zwycięzcom przygotowany jest „wieniec chwały” — nie tylko na ziemi, ale i w niebie, jeśli zachowają ten honor i chwałę razem z wiernością Bogu. Apostoł Jakub pisze: „Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy zostanie wypróbowany, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Boga tym, którzy Go miłują” (Jk 1, 12).
Zwycięstwo w walce czy nawet na wojnie, nawet na poziomie osobistym, powinno być połączone z pokonaniem własnego grzechu. A pełne zwycięstwo nad wrogiem, którym kieruje grzech, diabeł, pragnienie śmierci bliźniego i żądza zniszczenia, dokonuje się przez zjednoczenie ze Zmartwychwstałym Chrystusem, który swoim Zmartwychwstaniem zwyciężył zło, grzech diabła i śmierć.
Zwycięstwo po zwycięstwie
Nie można zatrzymać się na zwycięstwie na polu bitwy, czy nawet w wojnie. Trzeba wygrać bitwę po wojnie — nie dopuścić do nowej agresji ze strony wroga, nie dopuścić do rewanżu czy jeszcze większego zła. Niestety, to niejednokrotnie miało miejsce w historii, jak chociażby przyczyny II wojny światowej wynikające z braku odpowiedniego uporania się ze skutkami I wojny światowej, co powinno nastąpić po militarnej wygranej.
Chodzi o mądre powojenne decyzje, które oprócz sprawiedliwego ukarania winnych i zbrodniarzy wojennych oraz oprócz sprawiedliwego odszkodowania, zakładałyby również przemianę wroga z agresora w pokojowy i dobrosąsiedzki kraj. Tak stało się na przykład z Niemcami i Japonią po II wojnie światowej. Nienawiść i gniew, które często towarzyszą agresji wroga i jego zbrodniom wojennym, powinny po zwycięstwie zostać przemienione w pozytywną energię służącą „przywróceniu normalności”, odbudowaniu w nim „człowieczeństwa i obrazu Bożego”, w pewnym sensie — nauczeniu byłego wroga szacunku wobec sąsiednich krajów, ich tożsamości, języka, kultury, granic i praw.
Równolegle po zwycięstwie należy wdrożyć mechanizmy — najlepiej międzynarodowe, a jeśli trzeba to również militarne, jak uczestnictwo w sojuszach wojskowych — które nie byłyby zagrożeniem dla byłego wroga, ale gwarantowałyby niemożliwość ponownej agresji z jego strony. A w przypadku takiej agresji — zapewniałyby natychmiastową i skuteczną obronę. Wszystko to wymaga mądrości, roztropności, ale też męstwa i sprawiedliwości. Są to klasyczne cnoty kardynalne, o których mówili już starożytni filozofowie. A jeśli dodamy do nich największe cnoty chrześcijańskie, czyli: wiarę, nadzieję i miłość, wtedy zwycięstwo nad wrogiem, nad jego złem i grzechem, nad jego agresją czy pragnieniem zemsty będzie pełne.
Wszystko to może się wydawać nieco utopijne, dla niektórych może naiwne lub niesprawiedliwe. Ale właśnie historia, przynajmniej Europy i świata XX wieku, uczy nas, że to jest skuteczna droga, a jednocześnie — chrześcijańska. Jeśli uważamy się za chrześcijan, nie możemy zadowolić się częściowymi i nietrwałymi zwycięstwami, lecz mamy dążyć do zwycięstwa pełnego i ostatecznego. Niech więc Bóg, Pan Zastępów, udzieli nam swojej pomocy, mądrości oraz pełnego i ostatecznego zwycięstwa!
***
Tłumaczenie z języka ukraińskiego: autor artykułu