W Niedzielę Dobrego Pasterza wpadły mi w ręce czyjeś refleksje, które kiedyś przepisałam. Jakże się nimi nie podzielić?

 

Mówisz mi dziś, Panie, że jesteś
DOBRYM PASTERZEM,
tylko Dobrym…!

Powiedziałeś do mnie,
Pasterzu Dobry :
– Paś owce moje,
paś baranki moje!
Więc pasę.

Gdyby mi jednak przyszło po szkolnemu
postawić sobie ocenę, to kazałbym powtórzyć rok.

Niedostatecznym jestem.

Zginęło mi kilka owiec i nie poszedłem ich szukać.
Wilk wdarł się, odłączył tę słabszą i zginęła.
Wyrzuciłem z lekcji barana, bo mi przeszkadzał.
Ominąłem po kolędzie taką parszywą.
Poszczułem owczarkiem, bo beczała i przeszkadzała.
Ostrzygłem nie o tej porze.
Zimno im było.

Pokaleczył je wilk i nie stanąłem w ich obronie.

Zostawiłem trochę życia dla siebie.
Nie oddałem wszystkiego dla owiec i za owce.

Byłem niesprawiedliwy.

Niektórym okazywałem, że kocham.
Innymi gardziłem, bo były czarne.

Ty jesteś DOBRYM PASTERZEM…

Spotkałem w swoim życiu
wielu Dobrych Pasterzy.
Oddali swoje życie za owce.

Obiecał Bóg przez proroka,
że da nam pasterzy
według swego serca.

Modlę się, Panie,
abyś posłał nowych pasterzy,
by lud nie został niczyj.
Patrzę z nadzieją na swoich ministrantów i lektorów.
Patrzę na pasterzy, którzy rosną w seminarium,
któryś z nich mnie zastąpi.

Panie mój, Pasterzu Dobry,
jaki stopień mi postawisz za moje pasterzowanie?

Dobry ?
Za dużo!
Łaskawy jesteś i Miłosierny!
/Ks. T./

Przepisała B. K.