Edward Schillebeeckx (1914-2009) był flamandzkim dominikaninem, jednym z wybitnych teologów XX wieku. Brał udział w pracach Soboru Watykańskiego II i jego teologia znalazła odbicie w dokumentach soborowych. Z jego dorobku zaczerpnięte zostało m.in. znane i znaczące sformułowanie: Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego (Lumen Gentium, n. 1). W Polsce znana jest przede wszystkim jego książka Chrystus, sakrament spotkania z Bogiem. W latach posoborowych niektóre jego wypowiedzi i tezy teologiczne budziły wątpliwości lub zastrzeżenia Kongregacji Nauki Wiary. Niektóre z nich przeformułował lub wyjaśnił, inne nadał pozostały wątpliwe. Kiedyś został nazwany „Picassem wśród teologów”.

Ojciec Schillebeeckx jest także autorem niewielkiego, a wartego poznania artykułu o duchowości dominikańskiej. Opisuje postać św. Dominika i jego inspiracje, zwraca uwagę na węzłowe punkty historii Zakonu i przemiany – czasami radykalne – jakie się w tej historii wydarzały, podkreśla wkład wielkich postaci dominikańskich w kształtowanie i żywotność dominikańskiej tradycji (Albert Wielki, Tomasz z Akwinu, Henri Lacordaire, Alexandre Vincent Jandel, Yves Congar, Marie-Dominique Chenu). W tekście tym wymienia oczywiście dobrze znane cechy duchowości dominikańskiej: życie na wzór apostołów, troska o zbawienie dusz, kaznodziejstwo, studium, demokratyczny [lepiej powiedzieć: wspólnotowy] charakter Zakonu. W usystematyzowany sposób podaje takie cechy charakterystyczne dominikańskiej duchowości:

  1. Wiara w absolutne pierwszeństwo łaski Bożej w każdym ludzkim działaniu. Mogę zaufać Bogu bardziej niż sobie. Rezultatem tego jest spokojna i szczęśliwa duchowość. Bóg wciąż daje nieoczekiwaną przyszłość ograniczonemu znaczeniu i zakresowi moich własnych działań.
  2. Życie ewangeliczne, nastawione na apostolstwo, głoszenie Ewangelii wszystkim i na wszelkie sposoby, ale tak, by to głoszenie wypływało z kontemplacji (contemplarecontemplate aliis tradere).
  3. Bardzo ważna rola studium dla dominikańskiego ewangelizmu (cytuje bł. Humberta z Romans: Studium nie jest celem Zakonu, ale istotnym narzędziem w pracy kaznodziei).
  4. Duża uwaga poświęcona człowieczeństwu Jezusa (to człowieczeństwo przeżywane jako osobista manifestacja Bożej radości dla ludzkości – jest centrum dominikańskiej duchowości i mistyki). Z tego wyrastają typowo dominikańskie nabożeństwa.
  5. Zakorzenienie w Bogu i zaangażowanie w świat (otwartość na wciąż nowe charyzmaty, których wymagają od nas różne okoliczności. Stąd potrzeba struktur, które nas nie ograniczają, ale są demokratyczne i elastyczne).
  6. Szacunek dla autonomii rzeczywistości ziemskich (poznawanie rzeczy – przedmiotów, relacji międzyludzkich, społeczeństwa – w ich wewnętrznych cechach i własnych strukturach, bez przedwczesnego definiowania ich relacji z Bogiem).
  7. Pozostałe elementy: liturgiczne oficjum chórowe, obserwancje monastyczne i życie wspólnotowe, to uniwersalne elementy życia zakonnego, które św. Dominik „odziedziczył” po wcześniejszym życiu kanonika augustiańskiego, a które jednak podjął krytycznie, w zredukowanej i skromniejszej formie.
  8. „Zasada dyspensy”, jako przejaw szacunku dla szczególnego osobistego charyzmatu brata we wspólnocie dominikańskiej, mający na uwadze cel Zakonu. (Oczywiście jest to niezwykle niebezpieczna zasada, która była nadużywana z katastrofalnym skutkiem. Dominik wolał jednak podjąć to ryzyko, niż zrezygnować z ludzkiego i chrześcijańskiego znaczenia zasady dyspensy z powodu groźby nadużyć).

Wielokrotnie podkreślając wagę i normatywny dla duchowości dominikańskiej charakter początków, źródeł i tradycji (z których należy wydobyć to, co jest esencjalne i niezmienne dla charyzmatu dominikańskiego), o. Schillebeeckx niesłychanie mocno podkreśla konieczność ciągłej odnowy, aktualizacji, umiejętności wsłuchiwania się w potrzeby obecnego wieku, w „tu i teraz” Kościoła i świata – i adekwatnego odpowiadania na nie.

Duchowość dominikańska, jeśli nie ma być wyłącznie „historią” duchowości (a ponadto, jeśli nie ma stać się pustą ideologią), musi dziś być żywą rzeczywistością; jest przekazywana (lub zniekształcana) przez żyjących obecnie dominikanów, którzy kształtują historię dominikańskiej rodziny tu i teraz, mając na uwadze sytuację w świecie i Kościele, kulturową sytuację historyczną chwili… Bez żywego związku z teraźniejszością, wszelkie mówienie o duchowości dominikańskiej pozostaje czysto historycznym zaabsorbowaniem (i często wymówką dla zaniedbywania zadań, które są pilne teraz).

Czasami zapominamy, że to, co dziś uważa się za klasykę duchowości dominikańskiej, za kanon, za nienaruszalną tradycję, było pierwotnie właśnie odpowiedzią na znaki czasu i pilne wyzwania jakiegoś przełomowego momentu historycznego. Przykładem może być wprowadzenie przez Alberta Wielkiego i Tomasza z Akwinu nauk świeckich i dzieł pogańskich filozofów do dominikańskiej formacji intelektualnej, co było wbrew zasadom uprawiania teologii w ich czasach i nawet wbrew zapisom konstytucji dominikańskich. Co jest typowo dominikańskie staje się jasne tylko wtedy, gdy dominikanie czasami, idąc za przykładem Dominika, przekształcają „stare” i łączą je z dynamizmem ciągle nowych i różnych formZakon powstał w wyniku takiej niesamowicie ufnej zmiany kursu. Zatem taka ufna zmiana kursu jest zatem częścią istoty dominikańskiego charyzmatu. Jeśli takiej otwartości i wrażliwości na nowe wyzwania zabraknie, jeśli braknie odwagi owej „ufnej zmiany”, może się okazać, że jako dominikanie możemy wyrzucić z naszych szeregów „dominikański charyzmat”.

Przedstawiając swoją wizję duchowości dominikańskiej Schillebeeckx odwołuje się do metafory pisania historii rodzinnej, która ciągle nie jest dokończona i zamknięta. Nie można podać ostatecznej, uniwersalnej definicji duchowości dominikańskiej. Nie można wydać ostatecznego osądu na temat historii, która wciąż trwa. Każde kolejne pokolenie, a nawet każdy brat czy siostra w Zakonie, wciąż dopisuje do niej swój rozdział.

Historia mojego życia może być moją własną historią tylko o tyle, o ile stała się rozdziałem historii dominikańskiej rodziny. Historia mojego życia poszerza i wzbogaca historię duchowości dominikańskiej, podczas gdy jako mały – niemal nieskończenie mały – rozdział w niej, jest jednocześnie relatywizowana i krytykowana przez starszą i szerszą historię rodziny dominikańskiej. To sprawia, że zadaję sobie pytanie, czy naprawdę nie zniekształcam tej rodzinnej historii.

I dodaje słowa, które emanują nadzieją: Jeśli faktycznie napiszemy ten nowy żywy rozdział, jestem pewien, że wielu młodych ludzi, mężczyzn i kobiet, zostanie ponownie pociągniętych do kontynuowania dominikańskiej tradycji po nas.

Cały artykuł Schillebeeckx’a o duchowości dominikańskiej w wersji angielskiej można znaleźć tutaj.