Z obfitości serca mówią usta (Mt 12,34). Bardzo lubię to zdanie. Tym razem jednak zaglądam w głąb swego, a tam… pusto. Nic. Myślę: za chwilę adwent*, więc może choćby jedna wzniosła myśl, najmniejsze poruszenie, że oto zaczyna się coś nowego, może jakiś genialny pomysł na owocne przeżycie tego czasu radosnego oczekiwania… podkreślę to: RADOSNEGO oczekiwania…

W tym poczuciu pustki myśl moja biegnie ku człowiekowi, który dawno temu, pasąc stado owiec swego teścia, wyszedł w głąb pustyni. Dlaczego poszedł tak daleko? Po co? Czego tam szukał? Karty Księgi Wyjścia nie dają odpowiedzi. Pewnie wnikliwi egzegeci coś niecoś na ten temat mogliby powiedzieć. Bez względu jednak na ewentualne odpowiedzi, wiemy wszyscy dobrze, że tam – z dala od domu, od tego, co dawało poczucie bezpieczeństwa – nastąpiło niezwykłe spotkanie Mojżesza z Bogiem.

Nigdy nie byłam na pustyni, ale jakoś próbuję sobie wyobrazić tego pasterza owiec: jego zmęczenie żarem słońca, spierzchnięte usta i dotkliwe odczuwanie pragnienia. A jednak idzie dalej, jeszcze dalej od „cywilizowanego świata”. Co daje mu siłę, by postawić kolejny krok naprzód? Pragnienie. Jakiś rodzaj wewnętrznej pustki, która szuka swego wypełnienia. Nie jest dobrze. Z każdym krokiem chyba nawet gorzej, ale ten wewnętrzny przymus prowadzi wędrowca aż do góry Bożej Horeb.

Mojżesz absolutnie nie wiedział, dokąd zmierza i co go spotka u kresu drogi. Szedł w ciemno ze swoim, wysychającym z pragnienia, sercem. Tam, na górze Synaj, to serce zostało wypełnione Miłującą Obecnością.

Ból pustki, pragnienia, słabości, nieuporządkowania, pogmatwanych relacji z najbliższymi, jest szansą na Spotkanie. Czas adwentu to czas pragnienia, bolesnej tęsknoty za Tym, Który przynosi wyzwolenie, Który daje nowe życie, Który (po prostu zawsze) Jest. Chodzi właśnie o to, aby zacząć wzywać pomocy, by wreszcie z głębi zbolałego serca zawołać całym sobą „Przyjdź, Panie Jezu! Przyjdź, Panie Jezu! Marana tha!!!”.

Katarzyna

* tekst został napisany w dniu wspomnienia św. Katarzyny Aleksandryjskiej, której relikwie spoczywają u stóp Synaju