Nie wiedziałem do jakiego stopnia
Bóg boi się o tych których kocha
zwłaszcza o tych którym dał
zbyt wielkie serce

Drży żeby Mu nie zginęli
przypadkowo

Jego potężne palce
starają się być lekkie
kiedy w nich trzepocą
dzikie nieufne ptaki  
                                    ks. Janusz Pasierb

Kiedyś ktoś przysłał mi ten wiersz… Czytałam te słowa ze łzami w oczach, bo właśnie wtedy toczyłam trudne rozmowy, do dziś niedokończone, ze swym przyjacielem kapłanem, który „mocował się”, ,jak twierdził, ze swym powołaniem. Przeczytałam mu wierszowaną troskę Pana Boga zarejestrowaną przez ks. Pasierba. Jestem dzikim nieufnym ptakiem? – zapytał mnie wprost. A ja milczałam ze łzami w oczach i z lękiem w sercu, drżąc o dalsze losy kapłaństwa mego przyjaciela… Wspaniały, wrażliwy, o zbyt wielkim sercu…

Trudne życie, jeszcze trudniejsze sprawy, nie wskazywały na pomyślne rozwiązanie… Młody kapłan wiedział, że jestem członkinią świeckiego Instytutu i chociaż znaliśmy się od lat, nie docierało do niego chyba nic, co stawałoby się „szansą ocalenia” jego kapłaństwa. Moje, według niego pobożne, argumenty o darze powołania, o zaufaniu do Pana Jezusa, o tym wszystkim, co sprawiło, że samodzielnie podjął decyzję wstąpienie do zgromadzenia, o jego rodzinie, rodzicach, przyjaciołach, o… nie przynosiły żadnych rezultatów. W czasie jednej z  takich rozmów wyznałam mu wręcz z determinacją, że dla mnie jego kapłaństwo jest aż tak ważne, że… zwariowałabym, gdyby je porzucił…

Pamiętam jego milczenie, potem rozstanie… Wyjeżdżał na jakieś studia zagraniczne, które, jak wiedziałam, były ucieczką… Byłam zdruzgotana… Pozostała modlitwa… Mówiłam do Pana Jezusa : Ja już nic nie potrafię. Teraz Ty się tym zajmij!

Po kilku latach otrzymałam list z Mediolanu. „Nie trap się. Zostaję… Nie zwariuj teraz ze szczęścia”. I podpisał:  „Dziki Nieufny Ptak”

Niedawno widzieliśmy się w Krakowie… Byłam na Eucharystii, przez niego sprawowanej. Modliłam się. Na pewno poza szczęściem, które odczuwałam, miałam takie przeświadczenie, że widzę potężne Palce Boga, które starają się być lekkie… A w nich widziałam „trzepoczące się kapłaństwo” mego przyjaciela… Dzikiego Nieufnego Ptaka…

K.B.