Starożytna tradycja opowiada, że św. Helena (matka cesarza Konstantyna) w 326 roku odbyła pielgrzymkę do Ziemi Świętej, w celu ustalenia miejsc z życia i śmierci Jezusa. Kierując się wskazówkami miejscowych chrześcijan i własną intuicją, wszczęła prace wykopaliskowe. (…) W dniu 14 września 326 roku w ogromnej cysternie na wodę, wykutej w skale w pobliżu Golgoty, pod warstwą ziemi i gruzu odnaleziono kawałki drewna oraz tabliczkę z napisem Jezus Nazarenus Rex Judeorum, którą Piłat kazał umieścić na krzyżu Jezusa (por. J 19, 19-20). Była ona oderwana od belki, dlatego identyfikacja prawdziwego krzyża napotkała trudności, zwłaszcza że w tym samym miejscu znajdowały się krzyże dwóch łotrów, „którzy byli z Jezusem ukrzyżowani” (por. J 19, 22). Wówczas przyniesiono kobietę w stanie prawie agonalnym i dotykano ją poszczególnymi belkami krzyża. Po jednym z takich dotknięć chora wstała o własnych siłach. Tę belkę św. Helena i ówczesny biskup jerozolimski Makary uznali za cudowną, czyli prawdziwy krzyż Chrystusa. (Józef Kachel OFM, Ziemia ta jest Ziemią Świętą, s.114-115)

  1. W przededniu Święta Podwyższenia Krzyża Świętego sięgam po przywiezione z Ziemi Świętej przewodniki, zdjęcia. Mam przed oczami noc w Bazylice Grobu Pańskiego. I moje zdumienie, gdy tam odkryłam – jakoś tak niespodziewanie, w natłoku piętrzących się miejsc, informacji, wrażeń – kaplicę Znalezienia Krzyża Świętego: schody prowadzące z Krypty św. Heleny w dół, w ciemność, w surowość opuszczenia i śmierci. W otchłań. I wrażenie, że wszystko, co znajduje się w górze, nawet Anastasis, kondygnacje i kaplice Kalwarii i wszystkie inne miejsca Bazyliki i treść, która je wypełnia, niejako wyrastają z tej ciemności, choć tam przecież były tylko belki, nie Jezus.
  2. Mocne, jędrne, barwne, rozświetlone drzewo. Pełnia Życia. Zachwyca mnie w ikonografii motyw krzyża jako żywego, rosnącego drzewa. Odkryłam kiedyś takie Drzewo w Toruniu, w bazylice „świętych Janów” (Chrzciciela i Ewangelisty). Jezus wisi na zielonym drzewie, którego gałęzie uginają się jakby dźwigały owoce. Drzewo wyrasta z boku leżącego mężczyzny – Jessego: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni” (Iz 11, 1). Na wysokości Jessego widnieją postacie Starego Testamentu, nad nimi – Ukrzyżowanie, a w górze sąd ostateczny, niebo i piekło. Wszystko. Jezus na Drzewie jako centrum, zwornik, Osoba najważniejsza, która wszystkiemu nadaje sens. „W środku świętego miasta stoi drzewo życia” (2 Antyfona z pierwszych nieszporów)…
  3. Ulubiony przeze mnie fragment Psalmu, mówiący o szczęściu: „Szczęśliwy człowiek (…) jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie. Liście jego nie więdną…” (Ps 1). Bardzo niedawno skojarzyłam „drzewo zasadzone nad płynącą wodą” z drzewem krzyża. Także mojego krzyża. On będzie do uniesienia, kiedy będzie dawał życie, choć też zadaje ból. Musi sięgnąć korzeniami bardzo głęboko, aż do wody życia. Wtedy przyniesie owoce, inne niż te, które przynosiłabym ja sama, gdybym wlokła go za sobą jak martwe drewno, niepotrzebny balast, coś, na co się nie zgadzam i z czym walczę.

Jezu, mocą swojego krzyża naucz mnie, naucz nas, kochać krzyż. Tylko tak możemy Cię naśladować.

Vera