Środa, godz. 21.30. Wracam Floriańską do klasztoru po spotkaniu z przyjaciółmi. Przed kościołem Mariackim podchodzi do mnie jaskrawo wymalowana dziewczyna z ciepłym spojrzeniem.
– Hallo, would you like to go to strip club?
– What is a strip club?
– You know, the girls get undressed, naked.
– Hmm..
– We also have some lesbian shows. You can watch.
– What is a lesbian show?
– Well, the girls kissing and touching each other, you know – dziewczyna dotyka swoich piersi – they touch the breasts and other places, caressing…
– Dziecko, jestem księdzem. Uważam, że praca, która wykonujesz jest głęboko niemoralna. To się źle dla Ciebie skończy.
– Tak, ja wiem. Ja od trzech lat jestem promotorką, niczego więcej nie robię.
– Wiesz, zawsze nam się tak wydaje, że możemy współegzystować ze złem, ale to cię wciągnie; za chwilę właściciel poprosi cię o coś więcej.
– Nie, ja pochodzę z religijnej rodziny, nigdy nie zdecydowałabym się na nic więcej.
– Zasługujesz na więcej niż ta praca. Pomodlę się, żebyś znalazła lepszą pracę.
– Bardzo księdzu dziękuję – dziewczyna patrzy na mnie z zaufaniem, wdzięcznością, życzliwością (?) – przepraszam, muszę wracać do pracy.
Któryś za nas cierpiał rany… I Ty, któraś współcierpiała…