Lubiłem czasem oglądać w ramach stacji „Euronews” wiadomości pod tytułem „No Comment” („Bez komentarza”). Filmowe wiadomości bez żadnego komentarza. Postanowiłem spróbować w formie pisanej. Tekst powstał dokładnie rok temu i nic nie stracił na aktualności.
– x –
Rok temu, 28 stycznia, objął diecezję krakowską, abp Marek Jędraszewski, poprzednio biskup pomocniczy w diecezji poznańskiej i biskup ordynariusz w Łodzi.
– x –
Poniższe cytaty pochodzą z pewnego wywiadu z roku 2002 zamieszczonego w „Tygodniu Powszechnym” dotyczącego oskarżeń wobec abpa. Juliusza Paetza, obecnie biskupa-seniora diecezji poznańskiej. Podkreślenia (właściwie pogrubienia) pochodzą ode mnie.
– „Ksiądz rektor Karkosz zwrócił się wtedy o radę do biskupów pomocniczych. Wysłuchali go, ale w niczym nie pomogli. W tej sytuacji rektor na początku grudnia 1999 zdecydował się na osobistą rozmowę z Księdzem Arcybiskupem”;
– „Wraz z ks. Karkoszem wybraliśmy się do jednego z biskupów pomocniczych. Zaproponowaliśmy, aby biskupi pomocniczy poszli do Księdza Arcybiskupa na rozmowę – ewentualnie wraz z grupą księży zorientowanych w problemie. Wyraziliśmy też gotowość uczestniczenia w takiej grupie. Biskup stwierdził, że musi to skonsultować z pozostałymi biskupami, po czym odpowiedział, że nie ma takiej potrzeby”;
– „Natomiast Nuncjusz Apostolski kopię tego listu przesłał do Księdza Arcybiskupa Paetza. Arcybiskup wezwał sygnatariuszy listu, by potwierdzili autentyczność swoich podpisów pod tym listem. Niedługo potem poznańscy biskupi pomocniczy napisali do tych samych adresatów list dyskredytujący nasze działania”;
– „Tak się złożyło, że w październiku był we Włoszech również Ksiądz Arcybiskup Paetz. W dwa dni po jego powrocie z Rzymu zostało nagle zwołane nadzwyczajne zebranie księży dziekanów, na którym zwrócił się on do nich o braterską pomoc: „wobec ataku na jego osobę i Kościół” – dając do zrozumienia, że chodzi o teksty z „Faktów i Mitów” sprzed dwóch miesięcy. Zostawił zebranych z biskupami pomocniczymi, a ci z kolei przedstawili dziekanom przygotowany wcześniej tekst oświadczenia. Mówiło ono, że od pewnego czasu pewna grupa osób w diecezji rozpuszcza pomówienia na temat Księdza Arcybiskupa. Jego zasługi są powszechnie znane. Biskupi pomocniczy i dziekani wyrażają swą pełną solidarność z pomówionym. Wzywają do modlitwy za osoby, które ze złej woli lub wprowadzone w błąd rozpowszechniają takie wiadomości. Jeden z dziekanów zapytał: „Czy my musimy to podpisywać?” i usłyszał odpowiedź: „Tak!” – wraz z zapewnieniem, że chodzi o obronę przed atakiem prasowym, a nie o rozstrzygnięcie zarzutów wobec Księdza Arcybiskupa. Wszyscy obecni podpisali, a nieobecnych następnego dnia odwiedzali biskupi pomocniczy, zbierając i od nich podpisy. Podpisujących poinformowano, że oświadczenie to będzie czytane w najbliższą niedzielę we wszystkich kościołach. Jednak w sobotę decyzja o odczytaniu została odwołana”;
– W połowie listopada ub. r. jeden z biskupów pomocniczych wezwał ks. Jacka Stępczaka, redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego”, poprzednio prefekta Seminarium. Był on jednym z tych księży, którzy podpisali wszystkie poprzednie listy informujące o postępowaniu Arcybiskupa. Ksiądz Stępczak został poproszony o publikację oświadczenia dziekanów w „Przewodniku Katolickim”. Odmówił, wyjaśniając, że jest to niezgodne z jego sumieniem. Tego samego wieczora został zwolniony ze stanowiska. Trzeba jednak wyjaśnić, że rok wcześniej ks. Stępczak złożył prośbę o zgodę na poświęcenie się pracy w neokatechumenacie. Ksiądz Arcybiskup wręczył mu zatem tego samego wieczora decyzję pozwalającą pracować w neokatechumanacie, ale poza terenem Archidiecezji Poznańskiej. Z woli wspólnoty neokatechumenalnej ks. Stępczak obecnie znajduje się w Zambii.
Tego samego wieczora, 15 listopada 2001, inny biskup pomocniczy przybył do Seminarium, gdzie w czasie Mszy św. wygłosił kazanie o stosunku kleryka do swego biskupa, jako uobecniającego Chrystusa. Przeczytał też w trakcie tego kazania oświadczenie biskupów pomocniczych i dziekanów. W Seminarium wywołało to potężne napięcie. Zachowanie księdza biskupa pozostawało w jawnej sprzeczności z tym, co wielu kleryków przeżyło na własnej skórze”;
– „W mojej osobistej rozmowie z Księdzem Arcybiskupem Paetzem w dniu 22 listopada 2001 powiedziałem między innymi: „Księża Biskupi, którzy powodują niepokój sumień albo wręcz łamią sumienia, utracili mandat moralny do przewodzenia Kościołowi poznańskiemu”. Ksiądz Arcybiskup zapytał: „Biskupi pomocniczy?” Odpowiedziałem: „Ksiądz Arcybiskup i biskupi pomocniczy”. Usłyszałem, że taki osąd nie należy do mnie. Zgodziłem się z tym, ale powiedziałem, że przedstawiam opinię własną i wielu innych, bo trzeba ją znać. Oczywiście powód, dla którego taka opinia odnosi się także do biskupów pomocniczych jest zasadniczo inny niż w odniesieniu do Księdza Arcybiskupa.
Jeśli chodzi o biskupów pomocniczych, to rozumiem, że mechanizmy podległości w Kościele są takie, że trudno się im przeciwstawić. Rozumiem też, że w Polsce utrwalił się stereotyp mówiący, że biskup pomocniczy ma tylko pomagać biskupowi diecezjalnemu i nic więcej. Są jednak sytuacje, w których od każdego chrześcijanina wymaga się więcej. Jeśli temu wymaganiu nie odpowiemy, bierzemy na siebie odpowiedzialność za wszystkie skutki.
(Wywiad można przeczytać w całości: http://www.tygodnik.com.pl/numer/275214/weclawski.html)
– x –
Przyznam, że nie rozumiem kwestii zmiany diecezji przez biskupa ordynariusza. Dlaczego w ogóle w Kościele pojawia się myślenie o tym, że jakaś diecezja jest „lepsza”? Czym różnią się wierni w jednym miejscu od wiernych w innym? Dlaczego biskup, któremu powierza się troskę o jeden z Kościołów lokalnych, zmienia na inny, by gdzieś zacząć zupełnie od początku, często w diecezji zupełnie mu nieznanej? Jak odnieść te zmiany do słów pojawiających się w kościelnej nomenklaturze biskupa jako „ojca diecezji”?
Przyznam, że nie bardzo rozumiem cel tego wpisu… może dlatego, że wolę pisanie otwartym tekstem. Sama mam kilka pytań, na które nie znam odpowiedzi, a sprawa arcybiskupa P. mocno zaciążyła i wciąż ciąży nad Kościołem, a w pełni jasno i skutecznie zadziałała w niej chyba tylko Pani Wanda Półtawska:
czy ktoś (np. udzielający wywiadu w TP) na pewno i dokładnie wie, co było przyczyną takiej a nie innej postawy biskupów pomocniczych, czy i jak te postawy się zmieniały, kiedy i jak który z nich (bez „wrzucania do jednego worka”) się zachował? Czy Kościół szybko i łatwo daje wiarę ofiarom nadużyć, zwłaszcza tych dokonywanych przez wyższych przełożonych? Czy (w jakich sytuacjach?) ktoś dysponujący ważną wiedzą ma związane ręce (poza tajemnicą spowiedzi)? Czy biskupi sami, dla swojego widzimisię, przeskakują sobie z diecezji do diecezji jak z kwiatka na kwiatek? I skąd to nawiązanie do „lepszych”, a w domyśle i „gorszych” diecezji? Dużo tu ogólników i domysłów, a efektem chyba tylko podważenie zaufania do biskupa krakowskiego…
Mnie zastanawia, co innego. Czy mając taką wiedzę, tekst wraz uwagami, został przesłany Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjusza (Prowincjał ma wiele z uprawnień Ordynariusza, więc jest “poważną osobą” w Kościele, a Nuncjatura jest w tym samym mieście, co Kuria Prowincjalna Dominikanów) , bądź w przypadku wątpliwości co do jego działania, bezpośrednio Kongregacji ds. Biskupów? – posługa Socjusza Generała (tak się mi przynajmniej wydaje) wymaga regularnej obecności w Rzymie.
Jeśli to zrobił – to czemu nie było reakcji (może sprawa już nie tak ważna…)?
Jeśli tego nie zrobił – no właśnie… “no comment”.
A co do zmian diecezji: Koszalin – Wrocław, Koszalin – Warszawa; Warszawa – Praga – Gdańsk, Sandomierz – Szczecin, Tarnów – Lublin, Tarnów – Katowice, Zamość – Częstochowa, Siedlce – Legnica. Czy naprawdę funkcja metropolity jest w obecnym Prawie Kanonicznym tak ważna, że wymaga zabierania diecezji jej “Ojca”?
Rzecz w tym, że NIE WIEMY, czy i za co można obwiniać arcybiskupa Jędraszewskiego w związku ze sprawą arcybiskupa P., a atakowanie go dzisiaj wywiadem prasowym sprzed 18 lat jest… no comment. Ten blog jest dobrym miejscem wymiany myśli, dzielenia się duchowymi i intelektualnymi spostrzeżeniami, a czasem wręcz skarbami, i niech tak zostanie.
no i dobrze …
kolejny wróg niepasujący do UKŁADU dostał w czapę – ale może całkiem słusznie ? bo za kołnierzem to ma zapewne niejedno …
oczywiście w przeciwieństwie do dominikanów “polskich” – bo oni to na każdym kroku udowadniają jacy to :
prawi,
szczerzy,
niezawiśli ,
nieuprzedzeni,
niepolityczni,
apolityczni,
prawdomówni,
sprawiedliwi,
cnotliwi,
pokorni,
patriotyczni
….
ufff… spociłem się … nie w sposób ogarnąć ogromu cnót którymi promieniują wśród obcego im ludu tubylczego omamionego przez Rydzyka …
a może kolejna wiwisekcja to będzie w stosunku do jakiegoś indywiduum z 2 [czyli waszej!] strony : może coś o imć Życińskim czy Gużyńskim czy Sowie … tak dla równowagi?
nie ???
aaaa, rozumiem …. rabin nie pozwolił …
“rabe tylko pozwolić mówić wszistko [czyt. “mowa nienawiści” ] na Ridzyk i Kaczynski “… ?
założę się że ktokolwiek piśnie niepoprawne politycznie słówko nt. tych “ikon” lewaków to mu prowincjał pokazową lekcję “praworządności i prawomyślności ” przeprowadzi …
ot, i wasza dominikańska demokracja …
ja zresztą proponuję na nowego prowincjała o.Gużyńskiego – poparcie mediów macie wtedy zapewnione , wywiadów minimum 1/dzień , wasza medialna gwiazda rozpromienieje jak nigdy dotąd !
naprawdę – o.Gużyński to taki wasz coming-out , on pierwszy szczerze gada to co w większości waszych głów siedzi tylko jeszcze wstydzicie się o tym powiedzieć głośno .
ODWAGI !!!