Kiedy wyjdziesz z domu, powiedz: dziękuję Ci Boże, że mogę chodzić po ulicach mojego miasta, mogę iść na lewo bądź na prawo, bądź prosto, bądź usiąść na ławce, a policjant i Straż Miejska mnie o nic nie pyta.

Kiedy pójdziesz do kina, powiedz: dziękuję Ci Boże, wokoło tyle ludzi, a ja czuję się bezpiecznie. Film nudny, a ja się cieszę, bo jestem tu.

Kiedy pojedziesz do Zakopanego i popatrzysz na Tatry, powiedz: dziękuję Ci Boże za te góry i za to, że mogę tu być i na nie patrzeć.

Kiedy pójdziesz do pubu, powiedz: dziękuję Ci Boże za ten hałas i piwo i za pijaków wokoło i za to, że na chwilę zapominamy o kłopotach.

Kiedy auto będzie ci skakało na dziurach na jezdni, a przechodzień prawie wejdzie pod koła, powiedz: dziękuję Ci Boże, bo nic się nie stało, a dziury na pewno ktoś załata.

Kiedy pójdziesz do pizzerii, powiedz: dziękuję Ci Boże za tych ludzi i za to, że czekałem w kolejce i za to, że tu tak drogo, bo mimo wszystko jestem tutaj z wami.

Kiedy będziesz wchodził do lasu, powiedz koniecznie: dziękuję Ci Boże za ten las, za te buki i sosny, za leśniczych, co je strzegą, za zające i sarny, co czmychają i za to, że mogę tu być.

Kiedy popatrzysz na swoich bliskich, zawsze powiedz koniecznie: dziękuję Ci za nich i za siebie, bo żyjemy, z kłopotami, kredytami, długami, zaszłościami, ale przecież będzie lepiej.

A jeśli nie powiesz: dziękuję Ci Boże, to się nie dziw temu, co nastąpi.

Życzę Wam radosnego spotkania ze Zmartwychwstałym Panem.