Dziewica Maryja – Współodkupicielka? Jedni twierdzą: kategorycznie nie, ponieważ Odkupiciel jest jeden – Chrystus; inni odpowiadają: tak, i przytaczają dziesiątki argumentów – z Pisma Świętego, z Ojców Kościoła, a nawet z wypowiedzi Papieży. Jak rozwiązać ten dylemat? Po prostu odrzucić go jako bezsensowny, czy jednak usiąść i rzetelnie się nim zająć, zaczynając od samego początku i nie pomijając nikogo ani niczego? Wybraliśmy to drugie.
Na początku listopada 2025 roku Watykan odrzucił tytuł Matki Bożej jako „Współodkupicielki”, a papież Leon XIV potwierdził dokument mówiący o wyjątkowości Chrystusa w dziele Odkupienia, kończąc długotrwały spór teologiczny dotyczący roli Maryi. Instrukcja ogłoszona przez Dykasterię Nauki Wiary „nie błogosławi” na używanie tytułu „Współodkupicielka” w odniesieniu do Maryi, podkreślając, że takie określenie „wprowadza zamieszanie i zaburza harmonię prawd wiary chrześcijańskiej”. Zaznacza się, że dyskusja nad tytułem Maryi trwała ponad sto lat. Dlaczego w ogóle taka dyskusja się pojawiła? Dlaczego była prowadzona przez tak długi czas? Jakie są jej źródła? Oczywiste jest, że istnieją ludzie, którzy uważają Dziewicę Maryję za współodkupicielkę. Czy zatem można twierdzić, że debata ta rzeczywiście się zakończyła? I co jest problematyczne w tym tytule z teologicznego punktu widzenia – „Współodkupicielka”?
ŹRÓDŁA I HISTORIA ROZWOJU NAUKI O DZIEWICY MARYI JAKO „WSPÓŁODKUPICIELCE”
Jeśli sięgnąć po jakąkolwiek książkę lub artykuł zwolenników tytułu „Współodkupicielka”, niemal zawsze można tam znaleźć twierdzenie, że nauka ta była w Kościele katolickim „zawsze, od początku, potwierdzona dokumentami urzędowymi, przez papieży” i tym podobne. Przykładem mogą być książki znanego amerykańskiego teologa i mariologa Marka Miravalle’a (ur. 1959), absolwenta Papieskiego Uniwersytetu „Angelicum”, a także założyciela i przewodniczącego ruchu Vox Populi Mariae Mediatrici – tego samego ruchu, który zwracał się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ogłoszenie dogmatu o Maryi jako „Współodkupicielce”. Jest on bardzo aktywnym autorem, napisał wiele książek i artykułów, w tym także odpowiedzi na różne krytyczne publikacje, a nawet dokumenty Kościoła, w których wypowiadano się przeciwko temu tytułowi. Spośród jego prac na ten temat można wymienić m.in. serię kilku książek pod wspólnym tytułem Mary: Corredemptrix, Mediatrix, Advocate; The Mediatrix of Mercy, the Triumph of Divine Mercy, and the Triumph of the Immaculate Heart; In Battle Array with the Co-redemptrix; Mary Co-redemptrix: Doctrinal Issues Today; “With Jesus”: the Story of Mary Co-redemptrix.
Inni znani autorzy, zwolennicy i promotorzy tytułu „Współodkupicielka”, to Arthur Calkins (1945–2024), amerykański teolog, autor setek artykułów i książek, wśród których wiele poświęcono Maryi jako „Współodkupicielce”, na przykład The Proposed Marian Dogma: The “What” and the “Why” (2000). Można też wymienić innego teologa, P. Coffin’a, i jego książkę From Marian Doctrine to Marian Dogma. Warto wspomnieć także takich autorów i ich prace (w językach oryginalnych), jak: R. Gribble, The Corredemptrix, the Cross and Contemporary Society; T. Xavier, A New Marian Dogma: Fully Marian and Fully Ecumenical; T. Xavier, Any Stigma to Beat a Dogma: A Response to Common Critiques of a Fifth Marian Dogma; M. O’Carroll, The Fifth Marian Dogma and the Commission: Theological Gaps; Bertrand de Margerie, Marian Co-redemption in the Light of Patristics; William Most, Mary in Our Life; R. Laurentin, Le titre de Coredemptrice, i wielu innych. Nawet jeden teolog protestancki i pastor luterański, Charles Dickson, wypowiada się pozytywnie o próbach ogłoszenia w Kościele katolickim dogmatu o Maryi jako „Współodkupicielce” (Mary Mediatrix. A Protestant Response).
Otóż wychodząc z szerokiego rozumienia tytułu „Współodkupicielka”, łac. Coredemptrix – to znaczy nie z jego dosłownego brzmienia, lecz z jego znaczenia – Miravalle, podobnie jak inni autorzy broniący tego tytułu, wyprowadza go z samych początków historii Kościoła, twierdząc, że już pierwsi Ojcowie Kościoła mówili o Maryi w tym duchu. Oczywiście nie używali oni samego słowa Coredemptrix, które pojawiło się dopiero w XV wieku, lecz mieli pisać o Maryi jako „współodkupicielce”, posługując się innymi terminami. Przywołuje się tu Ojców z II wieku, a więc bardzo wczesnych, takich jak św. Justyn Męczennik czy św. Ireneusz z Lyonu. Właśnie św. Ireneusz w swoim słynnym dziele Adversus haereses nazywa Dziewicę Maryję „przyczyną zbawienia” (łac. causa salutis), i to do tego wyrażenia najczęściej odwołują się zwolennicy wczesnego pochodzenia tytułu Maryi „Współodkupicielka”.
a) Epoka patrystyczna o Dziewicy Maryi i jej udziale w Odkupieniu
Przede wszystkim, w kontekście współodkupienia – a dokładniej: udziału w odkupieńczej misji Chrystusa – o Dziewicy Maryi mówi stosunkowo niewielka liczba tekstów patrystycznych. Większość wczesnych pism, jeśli już wspomina o jej roli w misji Syna, koncentruje się przede wszystkim na Zwiastowaniu, czyli na Wcieleniu. Jednak nawet w tej nielicznej grupie wzmianek nie należy wyrywać cytatów z kontekstu ani nadawać im dowolnej interpretacji, lecz spojrzeć całościowo na myśl autora: czy rzeczywiście pierwsi Ojcowie Kościoła mieli na myśli – lub choćby sugerowali – takie rozumienie udziału Dziewicy Maryi w Odkupieniu, jakie później przypisywali jej niektórzy zwolennicy tytułu „Współodkupicielka”?
Już na początku II wieku św. Ignacy Antiocheński w Liście do Efezjan pisał: „Nie pojął księże tego świata dziewictwo Maryi ani Jej macierzyństwa, podobnie jak a śmierci Pana, owych trzech głośnych tajemnic, które dokonały się w ciszy Boga”[1]. Jeden z badaczy zagadnienia „współodkupicielstwa” Maryi w pismach Ojców Kościoła, francuski jezuita Bertrand de Margerie (1923–2003), w artykule Maryja Współodkupicielka w świetle patrystyki interpretuje ten tekst w ten sposób, że dziewictwo Maryi było nie tylko warunkiem zbawczej śmierci Jej Syna, lecz w Bożym zamyśle także wolną, uprzywilejowaną i wyjątkową współpracą w Jego odkupieńczej śmierci[2]. Interpretacja ta zmierza więc w kierunku współodkupienia. Jest to jednak dość naciągnięty wniosek, wyprowadzony z bardzo skromnego tekstu Ignacego o naszym zbawieniu, które odwiecznie istniało w Bożym planie i dlatego jest „tajemnicą”. Ponadto z Wcieleniem Syna Bożego nierozerwalnie i zawsze związana jest cała misja Jezusa Chrystusa, w tym również Jego odkupieńcza śmierć na krzyżu.
W słynnym dziele św. Melitona z Sardes Homilia paschalna (odkrytym dopiero w XX wieku) znajdujemy następujące słowa: „On jest Barankiem milczącym, On jest Barankiem zabitym, On to narodził się z Maryi, pięknej owieczki”[3]. Niektórzy widzą w tym również element „współodkupieńczy”, ponieważ – jak twierdzą – nazywając Maryję „owieczką”, Meliton chciał podkreślić Jej udział w ofierze Baranka – Chrystusa. Najprawdopodobniej jednak św. Meliton nawiązuje tu do tradycji starotestamentalnej, obecnej w Księdze Kapłańskiej lub Księdze Liczb, gdzie mowa o „owieczce” czy „owcach” składanych w ofierze. Oczywiście również w tym tekście tylko z dużą dozą interpretacyjnej swobody można dostrzec „ofiarę” tej „owieczki”. Najprawdopodobniej Melitonowi chodziło o to, że Ten, który się rodzi oraz wszystkie Jego tytuły są związane z tą, która Go rodzi, ale niekoniecznie oznacza to Jej udział w tych tytułach: Boga rodzi Bogurodzica, Syna rodzi Matka, Człowieka rodzi człowiek, a Baranka rodzi owieczka.
U św. Justyna Męczennika mowa o Dziewicy Maryi w tym naszym kontekście niby to pojawia się w Dialogu z Tryfonem. Trudno tam jednak dostrzec nawet jakieś aluzje do Maryi jako „współodkupicielki”. Św. Justyn pisze: „Przez Dziewicę stał się człowiekiem, aby tą samą drogą, którą rozpoczęło się przestępstwo za sprawą węża, dokonało się także jego zniszczenie. Ewa bowiem, będąc dziewicą i niewinną, przyjęła słowo węża i zrodziła nieposłuszeństwo oraz śmierć; natomiast Dziewica Maryja, przyjmując wiarę i radość, gdy anioł Gabriel przyniósł Jej radosną nowinę, że ‘Duch Pański zstąpi na Nią i moc Najwyższego Ją osłoni, dlatego Święte, które się z Niej narodzi, będzie nazwane Synem Bożym’, odpowiedziała: ‘Niech mi się stanie według słowa twego’” (Łk 1, 35. 38)[4]. Św. Justyn – słusznie – wprowadza paralelę i przeciwstawienie „Ewa–Maryja”, niewątpliwie inspirowany tak zwaną „Protoewangelią” z Księgi Rodzaju, gdzie Bóg mówi do węża: „Wprowadzę nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej. Ono zmiażdży ci głowę, a ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3, 15).
Jeżeli chodzi o św. Ireneusza z Lyonu, to na pierwszy rzut oka wydaje się on bliższy tytułowi „Współodkupicielka”; zresztą właśnie on jako wczesny autorytet patrystyczny, jest często cytowany przez zwolenników tego tytułu. Trzeba jednak dokładnie przyjrzeć się temu, co i w jakim kontekście Ireneusz pisze. Czytamy: „Jak Ewa, nieposłuszna, stała się przyczyną śmierci dla siebie i całego rodzaju ludzkiego, tak Maryja, posłuszna, stała się przyczyną zbawienia dla siebie i całego rodzaju ludzkiego”[5]. „Przyczyną zbawienia” Maryja stała się – według Ireneusza – w chwili, gdy anioł Gabriel usłyszał Jej fiat („niech się stanie”), o czym czytamy w opisie Zwiastowania[6]. Wyraźnie widać u Ireneusza, po pierwsze, przeciwstawienie: śmierć–zbawienie, a po drugie, przenośne, symboliczne użycie pojęcia „przyczyny”: Ewa jest przyczyną śmierci przez swoje słowo nieposłuszeństwa, Maryja – przez swoje słowo posłuszeństwa. Pismo Święte jednoznacznie mówi, kto i co jest przyczyną śmierci, diabeł: „Z powodu zawiści diabła weszła śmierć na świat; doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 24). Ireneusz, podobnie jak Justyn, wprowadza to przeciwstawienie jako uzupełnienie myśli apostoła Pawła. U Pawła bowiem występuje inne, bardziej klasyczne przeciwstawienie: „Adam–Chrystus”: „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15, 22).
Maryja jest „przyczyną zbawienia” w tym samym sensie, w jakim matka jest „przyczyną” dziecka, rodząc je; albo w jakim człowiek jest „przyczyną” działania łaski, pozwalając jej działać w swoim życiu; albo w jakim przełożony jest przyczyną działania podwładnego, udzielając mu zgody. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy przypisywać matce słów czy czynów jej dziecka – podobnie jak nie przypisuje się człowiekowi „przyczynowości” łaski tylko dlatego, że zgodził się ją przyjąć. Dziewica Maryja zgodziła się na Boży plan, odpowiedziała „tak” na Jego propozycję; przez to została napełniona łaską – Wcielonym Bogiem (stąd: „pełna łaski”) – i przez Nią Bóg, Odkupiciel i Zbawiciel, przyszedł na świat. Nie jest to przyczyna zbawienia w sensie ścisłym, lecz w sensie macierzyństwa i posłuszeństwa woli Bożej. To właśnie miał na myśli św. Ireneusz i w takim kluczu interpretuje jego słowa tradycja Kościoła – a nie jak wczesne twierdzenie o „Współodkupicielce”.
Zdarza się jednak, że zwolennicy nauki o „Współodkupicielce” u św. Ireneusza twierdzą, iż jego słowa „…obiektywnie oznaczają więcej, niż on sam prawdopodobnie dostrzegał. Opatrzność Boża mogła posłużyć się nim jako Ojcem Kościoła, aby wyrazić więcej, niż sam Ireneusz widział. Widział on jej współpracę w obiektywnym Odkupieniu”[7]. Taka interpretacja jest jednak zwykłą manipulacją: przypisywaniem autorowi tego, czego nie powiedział, wkładaniem w jego usta późniejszych idei i usprawiedliwianiem tego „Opatrznością Bożą”. Jest to zabieg absolutnie niedopuszczalny, ponieważ w ten sposób można udowodnić cokolwiek.
Aby lepiej zrozumieć słowa św. Ireneusza o Dziewicy Maryi jako „przyczynie zbawienia”, można posłużyć się analogią. Nie mówimy przecież, że matka zwycięzcy jest „współ-zwyciężczynią” ani że matka polityka jest „współ-politykiem” itd. Czyny narodzonego dziecka są jego własnymi czynami i – w przypadku Wcielonego Boga, Chrystusa, który stał się we wszystkim podobny do nas, ludzi, także w naszej autonomii działania – zasada ta obowiązuje w pełni. Podobnie czyny jakiejkolwiek osoby, które są bliższą lub dalszą „przyczyną” pewnych skutków, nie muszą być bezpośrednimi działaniami sprawczymi tych skutków. W podobnym duchu myślał na przykład Augustyn, który w swoim słynnym hymnie śpiewanym w noc paschalną nazywa grzech Adama „przyczyną” Odkupiciela: „O, zaiste konieczny był grzech Adama, zgładzony śmiercią Chrystusa! O szczęśliwa wina (felix culpa), która zasłużyła na tak wielkiego Odkupiciela!”.
Warto przywołać jeszcze jeden fragment z listu św. Ambrożego. Biskup Mediolanu, pisząc list do chrześcijan innego miasta – Vercelli – i rozstrzygając tam różne kwestie administracyjne, przeplata go cytatami z Pisma Świętego. Między innymi komentuje fragment Ewangelii wg św. Jana o Maryi stojącej pod krzyżem następującymi słowami: „Gdy apostołowie uciekli, Ona stała pod krzyżem i z miłością kontemplowała rany swego Syna, mniej troszcząc się o śmierć swego dziecka niż o zbawienie świata. Być może rzeczywiście, wiedząc, że przez śmierć Jej Syna dokonało się odkupienie świata, miała nadzieję, iż własną śmiercią może wnieść jakiś drobny wkład w to, co zostało dokonane dla dobra wszystkich”[8]. Ten tekst bywa również przytaczany jako przykład idei „współodkupienia” u Ojców Kościoła. Jednak nawet bez szczegółowej analizy tego fragmentu wystarczy spojrzeć na dalszy ciąg wypowiedzi Ambrożego: „Lecz Jezus nie potrzebował pomocnika do odkupienia wszystkich; sam zbawił wszystkich bez pomocnika. Dlatego mówi: ‘Stałem się jak człowiek bez pomocy, wolny pośród umarłych’. Otrzymał wprawdzie miłość swej Matki, ale nie szukał obcej pomocy”[9].
Warto dodać jeszcze „drugą stronę medalu” – przedstawicieli szkoły aleksandryjskiej w Egipcie. Począwszy od Orygenesa, na Dziewicę Maryję stojącą pod krzyżem patrzono tam, delikatnie mówiąc, sceptycznie. Komentując proroctwo starca Symeona skierowane do Maryi o „mieczu, który przeniknie twoją duszę” (Łk 2, 35), Orygenes twierdził, że ów miecz przeszedł przez Maryję, przez Jej duszę, i wbił się w Jej Syna na krzyżu. Według Orygenesa „mieczem w duszy” Maryi mogła być pewna moralna słabość, która odbiła się na Jej wierze, gdy stała pod krzyżem[10]. Myśl ta wpłynęła później na niektórych Ojców, na przykład na Bazylego Wielkiego[11], którzy również powtarzali za Orygenesem tezę o moralnej winie Dziewicy Maryi wynikającej z braku całkowitego zaufania do swego Syna.
Nawet św. Cyryl Aleksandryjski, znany gorliwy obrońca tytułu Maryi Theotokos – „Bogurodzica” – w ocenie Maryi na Golgocie był bardziej oddalony od tradycji Kościoła niż nawet jego przeciwnik Nestoriusz. Interpretował on Jej płacz niemal jako rozpacz, uważając, że pod krzyżem utraciła właściwą zdolność myślenia, ulegając słabości i małoduszności[12]. Dla Cyryla, który bronił tytułu „Bogurodzica”, de facto znacznie ważniejszy był Ten, którego Dziewica Maryja urodziła (Jezus Chrystus jako Osoba Boska, dlatego Maryja jest Bogurodzicą), niż Ta, która urodziła. Tytuł Theotokos był dla Cyryla kwestią chrystologiczną, a nie mariologiczną. W przeciwieństwie do aleksandryjczyków, którzy koncentrowali się na Wcieleniu Słowa i na Boskości Chrystusa, przedstawiciele szkoły antiocheńskiej – skupieni bardziej na ziemskim życiu Chrystusa i Jego człowieczeństwie, w tym na Jego cierpieniu i śmierci na krzyżu – byli bardziej optymistyczni w ocenie roli Dziewicy Maryi pod krzyżem.
b) Epoka teologów średniowiecza o Dziewicy Maryi i Jej udziale w misji Syna
W epoce cesarza Karola Wielkiego (IX wiek) św. Paschazjusz Radabert (792–865), teolog i opat benedyktyńskiego klasztoru w Corbie, pisał o Dziewicy Maryi pod krzyżem jako o „więcej niż męczennicy” (łac. plus quam martyr), ponieważ pod krzyżem serce Maryi zostało przeszyte (transfixio) bólem i cierpieniem. Stąd też później do kalendarza liturgicznego weszło święto „Najświętszej Maryi Panny Bolesnej”, oparte na siedmiu nowotestamentalnych fragmentach, w których Dziewica Maryja doświadcza cierpienia: 1) proroctwo Symeona i ofiarowanie swego pierworodnego w Świątyni, 2) ucieczka przed Herodem do Egiptu, 3) zgubienie i poszukiwanie dwunastoletniego Jezusa w Jerozolimie, 4) spotkanie z Synem na drodze krzyżowej, 5) stanie pod krzyżem Syna, 6) przebicie boku Chrystusa włócznią oraz zdjęcie Jego ciała z krzyża, 7) złożenie ciała Chrystusa do grobu.
Około X wieku pojawia się tytuł Maryi „Odkupicielka” – Redemptrix. W jednym z francuskich psałterzy, datowanym właśnie na X wiek, w Litanii do Świętych znajduje się następujące wezwanie skierowane do Dziewicy Maryi: „Święta Odkupicielko świata, módl się za nami”[13]. Jest to interesujące zestawienie: z jednej strony mamy tytuł „Odkupicielka”, z drugiej – prośba nie o „zmiłowanie się nad nami”, lecz jedynie o „modlitwę za nas”, czyli prośba o wstawiennictwo i modlitwę do Boga.
Tytuł Redemptrix oczywiście nie oznaczał, że Dziewica Maryja jest Odkupicielką w tym samym sensie co Jej Syn; był on skrótem tytułu „Matka Odkupiciela”. Analogicznie jak istnieje „król”, jedyny władca i „królowa matka”, którą skrótowo również można nazwać „królową”, lecz nie w sensie władzy, a w sensie macierzyństwa wobec króla. Jednakże, ponieważ tytuł „Odkupicielka” – co nie dziwi – wprowadzał wielu katolików w błąd i wymagał ciągłego wyjaśniania, a niektórzy w ogóle nie potrzebowali wyjaśnień i przyjmowali go dosłownie, czyli w kluczu jawnie heretyckim, kilka stuleci później pojawiła się korekta tytułu: „współodkupicielka” (co-redemptrix). Co więcej, niektórzy teologowie, święci, czy mistycy używali wobec Dziewicy Maryi tytułu „Odkupicielka” przynajmniej do XVIII wieku.
Nowy tytuł „Współodkupicielka” zrodził się w wyniku ostrych debat dotyczących roli Maryi w naszym Odkupieniu. W ogóle kwestia tytułu „współodkupicielka” posiada szerszy kontekst: dotyczy udziału Dziewicy Maryi w zbawczej misji Jej Syna. Z tym wiąże się także zagadnienie pośrednictwa Maryi w tej misji, z którego następnie wypływa twierdzenie o „współodkupieniu”. Pytaniem o udział Dziewicy Maryi w zbawczej misji Syna zajmowali się już Ojcowie Kościoła, czyli w okresie pierwszego tysiąclecia, wyprowadzając ten udział przede wszystkim z faktu Wcielenia Chrystusa (jak widzimy to u św. Ireneusza). W średniowieczu jednak, przynajmniej od czasów św. Bernarda z Clairvaux, akcent wyraźnie przesuwa się na Golgotę.
Święty Bernard z Clairvaux (1090–1153), cysterski mnich i teolog, później Doktor Kościoła, znany ze szczególnego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, pisał w jednej ze swoich homilii, mianowicie w „Kazaniu na Niedzielę Oktawy Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny”, że proroctwo Symeona wypowiedziane do Maryi o „mieczu, który przeniknie Twoją duszę” (Łk 2, 35) wypełniło się na Golgocie, gdy z jednej strony włócznia przebiła bok Chrystusa, a z drugiej – duszę, czyli serce Maryi; dlatego też cierpiała Ona razem z Nim (compassio). Pisano o tym już wcześniej, między innymi w dziełach św. Paschazjusza Radaberta z IX wieku. Taka interpretacja Bernarda z Clairvaux nie stanowi jeszcze bezpośredniej aluzji do tytułu „współodkupicielka”, jednakże droga ku niemu została już w pewien sposób otwarta, dlatego też inni teologowie rozważali udział Maryi nie tylko w cierpieniach Jej Syna, lecz także w misji zbawienia rodzaju ludzkiego[14].
W przeciwieństwie do Ojców Kościoła, którzy opierali się przede wszystkim na tajemnicy Wcielenia, teologowie średniowiecza coraz częściej będą sięgać po tajemnicę śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Zestawienie proroctwa Symeona o „mieczu boleści” ze staniem Maryi pod krzyżem (jak w znanym hymnie Stabat Mater dolorosa iuxta crucem lacrimosa) stanie się w średniowiecznych dziełach teologicznych niemal normą. Co więcej, stanie Maryi pod krzyżem, a nawet okres aż do Zmartwychwstania Chrystusa, bywał często określany jako czas „duchowego męczeństwa Maryi”, jak pisze w XIII wieku Jakub de Voragine OP w swoim kazaniu „Na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny”. Z tego też powodu piątek jest dniem postnym z racji męczeństwa Chrystusa, a sobota – dniem postnym z racji duchowego męczeństwa Maryi i dniem Jej poświęconym.
Warto w tym miejscu wspomnieć starożytny hymn-modlitwę do Bogurodzicy znany pod tytułem Sub tuum praesidium. W różnych językach, kulturach i obrządkach hymn ten posiada odmienne wersje. W językach wschodniosłowiańskich znany jest jako „Pod Twoją łaskę”, w Kościele rzymskokatolickim zazwyczaj tłumaczony dosłownie z łaciny jako „Pod Twoją obronę”, w wersji greckiej znany jest jako „Ὑπὸ τὴν σὴν εὐσπλαγχνίαν”, czyli „Pod Twoje miłosierdzie” lub „współczucie” (choć dosłownie εὐσπλαγχνία oznacza „męstwo”, ale w Nowym Testamencie już ma coś z miłosierdzia i współczucia). Modlitwa ta używana jest także we Wspólnocie Anglikańskiej. Był to hymn z liturgii koptyjskiej na Boże Narodzenie, napisany w języku greckim.
Szczególnie ważny jest jednak kolejny werset, w którym pojawia się najistotniejszy tytuł Dziewicy Maryi – „Bogurodzica” (łac. Dei Genitrix, gr. Θεοτόκος). Tytuł ten został ostatecznie zatwierdzony na Soborze Efeskim w 431 roku, jednak w chrześcijaństwie występuje znacznie wcześniej. Odnaleziony papirus z tą modlitwą początkowo datowano na III wiek (papirolog Edgar Lobel), następnie na IV wiek (papirolog Colin H. Roberts), później zaś nawet na VIII wiek (papirolog Hans Förster). Ostatecznie data powstania hymnu pozostaje nieznana; wielu badaczy skłaniało się ku VI–VII wiekowi[15]. Najnowsze badania wykazały obecność tego hymnu w gruzińskim śpiewniku jerozolimskim, co dowodzi, że Sub tuum praesidium było używane w liturgii już w V wieku[16].
Hymn ten zaczął być szeroko wykorzystywany w średniowieczu zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Ponadto w wersji łacińskiej pojawiają się dodatkowe tytuły Maryi, następujące po wersji klasycznej, które przypisuje się św. Bernardowi z Clairvaux: Domina nostra, Mediatrix nostra, Advocata nostra, Consolatrix nostra (Pani nasza, Pośredniczko nasza, Orędowniczko nasza, Pocieszycielko nasza). Bezpośrednio po nich znajduje się prośba, aby Bogurodzica prowadziła nas do swego Syna: Tuo Filio nos reconcilia, Tuo Filio nos commenda, Tuo Filio nos repraesenta (Z Synem swoim pojednaj nas, Synowi swemu polecaj nas, Synowi swemu przedstaw nas). Wszystkie te tytuły mają na celu ukazanie Maryi jako Tej, która prowadzi do Chrystusa, i wszystkie ściśle wiążą Ją z Chrystusem.
Jednym z pierwszych, którzy głosili naukę o udziale Dziewicy Maryi w zbawieniu rodzaju ludzkiego dokonanym przez Chrystusa, był benedyktyn Arnaud z Bonneval (+1159), przyjaciel św. Bernarda z Clairvaux (i późniejszy autor jego żywota), znany także z tego, że niektóre jego dzieła wydawano pod imieniem „św. Cypriana z Kartaginy”, aby lepiej się sprzedawały. Arnaud z Bonneval w swoim dziele „Siedem słów Pana na krzyżu” (De septem verbis Domini in cruce), jak również w traktacie „Pochwała Najświętszej Maryi Panny” (De laudibus B. Mariae Virginis), pisze o „dwóch ołtarzach” na Golgocie: jednym w ciele Chrystusa, drugim w sercu Maryi. Na Golgocie nie było jednak dwóch ofiar, lecz jedna jedyna ofiara odkupieńcza Chrystusa, stąd – jedność Chrystusa i Maryi w dziele zbawienia. Jedność ta, zdaniem Arnaud, przejawiała się również w całkowitej zgodności woli Maryi z wolą Jej Syna. Ofiara Maryi była jednak – dodaje Arnaud – jedynie „moralną”, a nie fizyczną, jak ofiara Jej Syna. Niemniej jednak Maryja, stojąc pod krzyżem swego Syna, „była współukrzyżowana przez miłość” (concrucifigebatur affectu).
Mówiąc o „ołtarzu” w sercu Maryi i o „ofierze” na tym ołtarzu, nieuchronnie wchodzimy w kategorie kapłańskie. Arnaud, świadomy tego, wahał się i starał unikać określania Maryi mianem „kapłana”. Niemniej jednak na początku XX wieku, być może pod pierwotnym wpływem jego pism, rozpowszechnił się ludowy kult „Maryi-Kapłanki”. W 1906 roku papież Pius X udzielił nawet odpustu za modlitwę do „Dziewicy-Kapłanki”, jednak już w 1916 roku, gdy kult ten szczególnie rozwinął się wizualnie, Święte Oficjum zakazało ikonografii przedstawiającej Maryję w szatach kapłańskich, w której „Dziewica-Kapłanka” miałaby składać w ofierze swego Syna.
Inny średniowieczny teolog, żyjący niemal w tym samym czasie co Bernard z Clairvaux i Arnaud z Bonneval, mianowicie Rupert z Deutz (ok. 1075–1129), benedyktyński opat, interpretuje fragment Ewangelii według św. Jana (J 19, 25–27), zawierający scenę pod krzyżem i słowa Chrystusa do Maryi i Jana: „Oto syn Twój… oto Matka twoja”, jako ustanowienie duchowego macierzyństwa. Rupert łączy również inny fragment Ewangelii Jana, w którym Chrystus mówi: „Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina” (J 16, 21), ze sceną Golgoty. Właściwy ból „duchowych narodzin” nadszedł dla Maryi właśnie pod krzyżem Jej Syna; dlatego staje się Ona Matką Jana, a Jan – Jej synem. Te „duchowe narodziny” nie odnoszą się jedynie do macierzyństwa, lecz do zbawienia. Rupert pisze w swoim „Komentarzu do Ewangelii św. Jana”: „Ponieważ na Golgocie Najświętsza Dziewica rzeczywiście doznała ‘bólu rodzenia’[17] i w męce swego Jednorodzonego zrodziła dla nas wszystkich zbawienie, dlatego prawdziwie jest Matką nas wszystkich”.
Innymi słowy, według Ruperta z Deutz Maryja jest naszą Matką nie tylko dlatego, że Chrystus symbolicznie powierzył Jej Jana, a w jego osobie – wszystkich ludzi, lecz przede wszystkim dlatego, że „zrodziła zbawienie”, które cały rodzaj ludzki otrzymał na Golgocie. Oznacza to, że jest Ona „Matką zbawienia”. Dzieła Ruperta z Deutz cieszyły się później dużą popularnością i były cytowane przez wielu teologów[18].
W XIII wieku, w epoce rozkwitu scholastyki i rozwoju pierwszych uniwersytetów, rozwija się również teologia, w tym chrystologia i mariologia. Święty Bonawentura (ok. 1221–1274), franciszkański teolog, a później kardynał, rozważając wyjątkowe pośrednictwo Chrystusa, włączał do tych rozważań również ideę pośrednictwa Dziewicy Maryi, a także aniołów, świętych czy kapłanów, których pośrednictwa ludzie na ziemi potrzebują ze względu na oddalenie od Boga. Czyni to przede wszystkim w swoich Komentarzach do Sentencji Piotra Lombarda (Commentaria in Quatuor Libros Sententiarum). Dziewica Maryja, według Bonawentury, jest pośredniczką między Chrystusem a człowiekiem, podobnie jak Chrystus jest Pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem (quae mediatrix est inter nos et Christum, sicut Christus inter nos et Deum). Wynika to z faktu, że Maryja, będąc człowiekiem, dała Bogu ludzkie ciało i duszę, które Bóg przyjął, wcielając się[19].
Ponadto Dziewica Maryja jest pośredniczką również w sensie moralnym, ze względu na swoje macierzyństwo, świętość i cnoty, przede wszystkim pokorę. Udział Matki Bożej w dziele zbawienia Bonawentura widzi natomiast w wierze Dziewicy Maryi oraz w Jej współcierpieniu pod krzyżem. Komentując fragment Ewangelii o Zwiastowaniu, Bonawentura pisze, że Dziewica Maryja przez wiarę zapoczątkowała i zrodziła Zbawienie dla ludzi, czyli swego Syna[20]. Maryja nie tylko współcierpiała (compati) – do tego stopnia, że Bonawentura nazywa Ją „Królową męczenników” – lecz także w wierze przyjęła ofiarę swego Syna. Przyjęcie to rozpoczęło się już w Jej słowach skierowanych do anioła: fiat.
Pośrednictwo Maryi jest wyjątkowe i jedyne w tym sensie, że oprócz Niej nikt inny z ludzi nie ofiarował swego syna dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Dlatego – mówi Bonawentura – Maryja jest „Pośredniczką naszego Zbawienia”. Bonawentura wspomina również proroctwo Symeona i jego wypełnienie na Golgocie: stojąc pod krzyżem, duszę Maryi przeszył „miecz współcierpienia” (gladius compassionis), co stanowiło bardzo bolesny udział Matki w zbawczych cierpieniach Jej Syna[21]. Wśród wielu tytułów, którymi Doktor Seraphicus określa Dziewicę Maryję, znajduje się również „brama nieba” (porta caeli): przez tę „bramę” wchodzi do nas Zbawienie i przez nią dochodzimy do Zbawienia.
Święty Tomasz z Akwinu (1225–1274) włącza naukę o Dziewicy Maryi przede wszystkim do traktatu o Jezusie Chrystusie, a także – choć w mniejszym stopniu – do traktatu o łasce, zawartych w jego monumentalnej Summa theologiae. Natomiast w jednym ze swoich mniejszych dzieł, Komentarzu do anielskiego pozdrowienia Ave Maria, Tomasz wyjaśnia znaczenie słów anioła skierowanych do Maryi, że jest Ona „pełna łaski”, i pisze, iż ta „pełnia łaski” nie ogranicza się jedynie do samej Dziewicy Maryi, lecz – ponieważ jest jej tak wiele – przelewa się na wszystkich ludzi. Maryja otrzymała łaskę nie tylko dla siebie, ale dla całej ludzkości; jest to łaska zbawcza, która przez Nią przychodzi na wszystkich ludzi[22]. Z pewnością Tomasz z Akwinu, mówiąc o zbawieniu, ma na myśli – w duchu św. Ireneusza – nie tylko łaskę świętości Maryi, lecz także Wcielenie Chrystusa, którego Maryja dała światu dla odkupienia rodzaju ludzkiego. Ogólnie rzecz biorąc, Tomasz, mówiąc o Maryi, koncentruje się bardziej na Jej ludzkich przymiotach, na Jej człowieczeństwie przemienionym i odnowionym przez Bożą łaskę, dzięki czemu stała się „Nową Ewą”, natomiast jeśli chodzi o aktywność, to podkreśla przede wszystkim Boże działanie w Jej sercu[23].
Nieco później, w dziełach średniowiecznych — zwłaszcza w środowiskach franciszkańskich i dominikańskich — zaczyna rozwijać się temat współudziału Maryi w cierpieniach Chrystusa. Męka lub Cierpienia Chrystusa (passio) przeplatają się ze współcierpieniem (com-passio) Jego Matki. Chrystus został zraniony fizycznie, Maryja — duchowo. Obecność Maryi pod krzyżem była jednak często interpretowana nie tylko w kategoriach Jej macierzyńskiej miłości i bólu z powodu śmierci Syna, lecz także jako wyraz Jej głębokiego pragnienia zbawienia całego rodzaju ludzkiego. I chociaż zasadniczo franciszkanie i dominikanie w późnym średniowieczu często byli „konkurentami” w rozumieniu udziału Maryi w misji zbawczej (franciszkanie skłaniali się ku tytułowi, który później wszedł w użycie, mianowicie „Współodkupicielka”, podczas gdy dominikanie raczej się temu sprzeciwiali), to jednak niekiedy również wśród dominikanów i dominikanek pojawiały się idee zbliżone do tego tytułu.
Święta Katarzyna ze Sieny (1347–1380) w jednej ze swoich modlitw mówi o jedności między Maryją a Jej Synem nie tylko na płaszczyźnie cierpienia, lecz także na płaszczyźnie zbawienia rodzaju ludzkiego: „Maryjo, świątynio Przenajświętszej Trójcy!… Maryjo, odkupicielko (wł. ricomperatrice) rodzaju ludzkiego, ponieważ zanurzywszy Twoje ciało w Słowie, świat został odkupiony (wł. ricomprato): Chrystus odkupił (wł. ricomprò) swoimi cierpieniami, a Ty — bólem ciała i duszy”[24].
Zatem, według św. Katarzyny ze Sieny, Maryja uczestniczy w Odkupieniu najpierw poprzez Wcielenie Słowa, a następnie poprzez współcierpienie pod krzyżem. Święta Katarzyna mówi również o gorącym pragnieniu, jakie było w sercu Maryi, mianowicie o zbawieniu wszystkich ludzi. W innym dziele, a konkretnie w jednym ze swoich Listów, św. Katarzyna ze Sieny stwierdza, że Maryja tak bardzo pragnęła naszego zbawienia, iż gdyby w jakikolwiek sposób Jej Syn nie mógł dotrzeć do zbawczego krzyża, ona sama stałaby się dla Niego schodami, byleby to zbawienie mogło się dokonać[25].
W dziełach Pseudo-Alberta Wielkiego (autora anonimowego, prawdopodobnie jakiegoś dominikanina), zwłaszcza w traktacie poświęconym Dziewicy Maryi pt. Mariale, mowa jest o tym, że jedynie Maryja, stojąc pod krzyżem, zachowała wiarę i współcierpiała. Była Ona zjednoczona ze swoim cierpiącym Synem „jednością cierpienia” (communicatio passionis), co stanowiło dla Niej wielką łaskę. Działo się tak dlatego, że Chrystus, pragnąc włączyć swoją Matkę w owoce Odkupienia, włączył Ją w swoje zbawcze Cierpienia. Dzięki współcierpieniu z Chrystusem Maryja stała się „Pomocnicą Odkupienia” (adiutrix redemptionis per compassionem). Dziewica Maryja, godząc się na cierpienia swojego Syna, ofiarowywała je za zbawienie rodzaju ludzkiego. Dzieło Odkupienia jest dziełem Bożego Miłosierdzia i to właśnie wolą Bożą było, aby Maryja Dziewica — i tylko Ona — uczestniczyła w tym Miłosierdziu. Na krzyżu Syn składa siebie w ofierze Ojcu za zbawienie rodzaju ludzkiego, a pod krzyżem Maryja ofiarowuje swojego Syna, również w intencji zbawienia rodzaju ludzkiego. Postawa Maryi, jak mówi Pseudo-Albert, przypomina postawę wiernego chrześcijanina podczas Mszy świętej, który ofiaruje daną Liturgię w określonej intencji. Związek świata z Bogiem poprzez Mękę Pańską trafnie — jak twierdził autor — odzwierciedla się w Jego związku z Bogurodzicą poprzez Jej współczucie i współcierpienie (compassio).
c) Teologowie epoki nowożytnej o roli Maryi w dziele Odkupienia
Z uwagi na fakt, że tytuł Dziewicy Maryi „Odkupicielka”, używany — jak wspomniano — od około X wieku, początkowo w znaczeniu „Matka Odkupiciela”, z czasem nabierał coraz bardziej heretyckiego sensu, a dyskusje między teologami dotyczące rozumienia i zakresu udziału Maryi w dziele naszego zbawienia przybierały niekiedy gwałtowny charakter, pojawia się tytuł „Współodkupicielka” (Coredemptrix). Kiedy tytuł ten pojawił się po raz pierwszy i kto był jego autorem — nie jest dotąd pewne.
Dokumentem, w którym po raz pierwszy spotykamy ten tytuł w formie pisemnej, jest modlitewnik wydany w XV wieku w benedyktyńskim klasztorze św. Piotra w Salzburgu. W modlitewniku tym znajduje się m.in. hymn ku czci Najświętszej Maryi Panny nieznanego autora, najprawdopodobniej jakiegoś benedyktyńskiego mnicha. Tytuł hymnu brzmi: „Prosty śpiew do Najświętszej Dziewicy trzymającej na kolanach swego Syna zdjętego z krzyża”. Oto oryginalna łacińska wersja jednej ze strof:
Pia dulcis et benigna / nullo prorsus luctu digna /
si fletum hinc eligeres / ut compassa Redemptori /
captivato transgressori / tu corredemptrix fieres.
W języku polskim wersy te można by oddać następująco:
„Pobożna, słodka i łaskawa, żadnego bólu tyś niegodna,
gdybyś tu wybrała płacz, aby współcierpieć z Odkupicielem
za zniewolonego grzesznika, stałabyś się współodkupicielką.”
W następnej strofie pojawia się zresztą także dawny i nadal używany tytuł Maryi — „Odkupicielka” (Redemptrix). Czytamy tam m.in.:
„Tobie, moja odkupicielko, która raczyłaś mnie wyrwać z ręki nieprzyjaciela”
(Tibi meae redemptrici, Quae de manu inimici Dignatur me evolvere).
Mówienie o Maryi jako „Współodkupicielce” w tym hymnie ma charakter warunkowy. Poezja jednak dopuszcza taką warunkowość, która bywa często odczytywana jako tryb orzekający — i tak też później tytuł ten bywał rozumiany. Warto również zwrócić uwagę, że anonimowy autor nazywa Maryję „Współodkupicielką” ze względu na „współczucie” (compassio). Jest to gra słów: łacińskie compassio można przetłumaczyć zarówno jako „współczucie”, jak i „współcierpienie”. W każdym razie chodzi tu o Maryję stojącą pod krzyżem swego Syna.
Tytuł Coredemptrix — „Współodkupicielka” — w odniesieniu do Dziewicy Maryi nie rozpowszechnił się jednak masowo. Niektórzy teologowie używali go sporadycznie, jak np. znany XVI-wieczny hiszpański jezuita Alfonso Salmerón (1515–1585), uczestnik Soboru Trydenckiego, występujący tam — jak sądzono — w roli teologa papieskiego. Salmerón chętnie dodawał do różnych tytułów lub działań Chrystusa przedrostek „współ-” i odnosił go do Maryi: współcierpiała, współznosiła cierpienia, współsmuciła się, współodkupywała, była współukrzyżowana, współumarła, współdziałała, współpracowała i była współzjednoczona z Chrystusem w Odkupieniu itd.[26].
Już na początku XVI wieku tytuł ten nie był traktowany poważnie przez najwyższą władzę kościelną, a nadzieja, że wejdzie on do katalogu prawd wiary, niemal całkowicie wygasła. Tu i ówdzie używano go w różnych pobożnych dziełach, hymnach czy modlitwach, jednak nie został on zatwierdzony przez Urząd Nauczycielski Kościoła Katolickiego. Wręcz przeciwnie, Stolica Apostolska — poprzez Kongregację Inkwizycji — kilkakrotnie w XVII i XVIII wieku poddawała ten tytuł cenzurze: w latach 1620, 1723 oraz 1747. Tak częste zakazy, zwłaszcza w pierwszej połowie XVIII wieku, świadczą jednak o tym, że użycie tego tytułu zaczęło ponownie się odradzać.
W XVII wieku, niczym ruch wahadła — i mimo oporu Rzymu wobec oficjalnego uznania tytułu „Współodkupicielka” — był on wielokrotnie wspominany przez różnych teologów i mistyków w ich dziełach. Niekiedy pojawiał się obok niego również tytuł „Odkupicielka”[27]. Często jednak nie była to bezpośrednia wzmianka samego tytułu jako takiego, lecz opisowe przedstawienie treści zbliżonej charakterem do idei, którą wyrażał termin „Współodkupicielka”.
Na przykład św. Wawrzyniec z Brindisi (Lorenzo da Brindisi, 1559–1619), kapucyn, teolog, ogłoszony w XX wieku Doktorem Kościoła, rozważał postać Maryi pod krzyżem w kategoriach kapłańskich, lecz w sensie duchowym. Pisał on:
„Maryja…, gdy stała przy krzyżu Chrystusa, rzeczywiście ofiarowując Go Bogu w duchu…, ofiarowując Go w prawdziwej miłości za zbawienie świata… Duch Maryi był duchowym kapłanem, tak jak krzyż był ołtarzem, a Chrystus — ofiarą… A zatem duch Maryi wraz z duchem Chrystusa pełnił kapłańską posługę przy ołtarzu krzyża i złożył ofiarę krzyża za zbawienie świata Bogu Wiecznemu… Albowiem o Niej, podobnie jak o Bogu, do którego była najbardziej podobna duchem, możemy prawdziwie powiedzieć, że tak umiłowała świat, iż dała swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”[28].
Jeszcze jeden zakonnik augustiański z Francji, ojciec Rafael (+1639), w jednym ze swoich kazań wygłoszonych przed śmiercią mówi o szczególnej roli Matki Bożej wraz z Synem-Odkupicielem w dziele odkupienia ludzkości: „Jej Syn dzieli z Nią i w pewien sposób przekazuje Jej chwałę naszego odkupienia… Możemy jednak powiedzieć, że współpracowała w naszym odkupieniu, ponieważ dała Odkupicielowi ciało i krew, istotę i cenę naszego odkupienia… Współpracowała, ponieważ dobrowolnie zgodziła się oglądać Jego śmierć i wielkodusznie skazała samą siebie na te same męki… co słusznie przyznaje Jej przymiot współodkupicielki człowieka, chociaż Jej Syn jest główną i formalną przyczyną naszego zbawienia”[29].
Alfons Maria de Liguori (1696–1787), ogłoszony Doktorem Kościoła, teolog i biskup, autor ponad stu dzieł, napisał między innymi książkę „Chwała Maryi” (Le glorie di Maria, 1750). W dziele tym autor zebrał liczne cytaty i myśli Ojców oraz Doktorów Kościoła o Dziewicy Maryi, dodał własne komentarze, a także modlitwy do Bogurodzicy. Całość została oparta na komentarzach do poszczególnych wersetów hymnu Salve, Regina. Ponadto w drugiej części znajdują się komentarze do siedmiu głównych świąt maryjnych, rozważania o cierpieniach Maryi, a także o Jej cnotach. W rozdziale V książki, poświęconym pośrednictwu Maryi, Liguori uzasadnia, dlaczego należy uważać Dziewicę Maryję za „Pośredniczkę wszystkich łask” oraz „Bramę Nieba”.
Mówiąc również o pośrednictwie Dziewicy Maryi, udzielonym Jej z łaski Bożej, Liguori pisze o przypisanej Jej „wszechmocy” w sensie „modlitwy wstawienniczej”, ponieważ może Ona wyprosić u swego Syna wszystko, o co proszą Ją wierni. Autor pisze: „Ponieważ Matka powinna posiadać tę samą władzę co Syn, Jezus, który jest wszechmogący, uczynił także Maryję wszechmogącą; oczywiście zawsze prawdą pozostaje, że o ile Jezus jest wszechmogący z natury, o tyle Maryja jest wszechmogąca jedynie z łaski. To jednak, że jest Ona taka, widać z faktu, iż czegokolwiek Matka by prosiła, Syn nigdy Jej nie odmawia. (…) Maryja nazywana jest zatem wszechmogącą w tym sensie, w jakim termin ten może być zastosowany do istoty nieposiadającej boskiej władzy; to znaczy jest wszechmogąca, ponieważ swoimi modlitwami otrzymuje wszystko, czego pragnie”[30]. Tak śmiałe twierdzenie, nawet jeśli wypowiedziane w sensie analogicznym, jest bardzo spekulatywne i zawsze wymaga wielu wyjaśnień, być może nawet więcej niż tytuł „Współodkupicielka”.
W XIX wieku znany angielski teolog John Henry Newman, rozważając patrystyczny paralelizm „Ewa–Maryja”, stwierdza, że rozmyślając nad wkładem Ewy w dzieło naszego upadku, możemy również rozważać — jakby na zasadzie przeciwieństwa — wkład Maryi w dzieło naszego podniesienia, odnowy[31]. W jednym z prywatnych listów Newman pisze także o możliwości nazywania Matki Bożej „Współodkupicielką”, jako konsekwencji innych Jej tytułów, wypływających z koncepcji „nowej Ewy”[32]. Później, już w pierwszej połowie XX wieku, inny angielski teolog George Smith w swojej książce „Rola Maryi w naszym Odkupieniu” (Mary’s Part in Our Redemption) pisze, że w istocie całe nauczanie o udziale Dziewicy Maryi w naszym Odkupieniu zawiera się — choć nie wprost — w stwierdzeniu, iż jak Chrystus jest „drugim Adamem”, tak Maryja jest „drugą Ewą”.
W tym samym czasie, gdy żył i pisał John Henry Newman — już jako katolik, a więc w drugiej połowie XIX wieku — w Niemczech działał wybitny teolog Matthias Joseph Scheeben (1835–1888), który pośród wielu książek i artykułów opublikował również dwutomową „Mariologię” oraz monumentalny, niedokończony, pięciotomowy „Podręcznik dogmatyki katolickiej” (Handbuch der katholischen Dogmatik), nad którym pracował ponad czternaście lat aż do swojej śmierci. Właśnie w tym podręczniku Scheeben stwierdza, że używanie tytułu „Współodkupicielka” w odniesieniu do Dziewicy Maryi przynosi teologii więcej szkody niż pożytku i że — choć tytuł ten próbuje oddać sens zasadniczo słuszny — stale wymaga wielu zastrzeżeń i wyjaśnień. Zamiast „Współodkupicielki” Scheeben proponuje używać tytułu „Pomocnica Odkupiciela w dziele Odkupienia” (Adiutrix Redemptorem in Redemptionem) jako bardziej biblijnego; na przykład u św. Pawła Apostoła czytamy o „współpracownikach Boga” (1 Kor 3, 9)[33]. Biorąc pod uwagę wielką popularność tego podręcznika w swoim czasie, a nawet jeszcze w pierwszej połowie XX wieku (książka była regularnie wznawiana aż do czasów Soboru Watykańskiego II, a nawet w 2019 roku ukazało się nowe wydanie w języku angielskim), użycie tytułu „Współodkupicielka” wśród teologów uległo dość wyraźnemu ograniczeniu.
STOLICA APOSTOLSKA A KWESTIA „WSPÓŁODKUPICIELKI”
Mniej więcej od początku XX wieku w niektórych dokumentach Kościoła katolickiego — w szczególności Stolicy Apostolskiej — zaczynają pojawiać się wzmianki o „Dziewicy Maryi Współodkupicielce”. Początkowo była to inicjatywa oddolna: idee te odrodziły się w pewnych środowiskach wiernego ludu, następnie zostały podjęte przez niektórych pasterzy, w tym również wyższych rangą, a w końcu echo tych inicjatyw dotarło do samego Watykanu. Kwestia i debaty wokół idei „Współodkupicielki” przez dłuższy czas nie były podejmowane; zapomniano również o krytycznych uwagach — zwłaszcza ze strony Świętego Oficjum, czyli późniejszej Kongregacji Nauki Wiary. Dlatego, choć nie od razu i nie w sposób jednoznaczny, tu i ówdzie, z różnych okazji i jakby „dodatkowo”, tytuł ten wszedł do niektórych dokumentów.
a) Tytuł „Współodkupicielka”: od Leona XIII do Piusa XII
Pod koniec XIX wieku Stolica Apostolska ostrożnie formułowała swoje stanowisko dotyczące roli Bogurodzicy w Odkupieniu i nie używała wprost tytułu „Współodkupicielka” w odniesieniu do Dziewicy Maryi. W 1894 roku papież Leon XIII w encyklice różańcowej Iucunda semper expectatione, wydanej z okazji czterdziestej rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, mówi o Maryi, która bierze udział w męce Chrystusa w „bolesnym zadośćuczynieniu za rodzaj ludzki” oraz „w swoim sercu, które umiera wraz z Nim” (commoriens corde). Pojawia się tam również tytuł Maryi „Pośredniczka” (Mediatrix), zaczerpnięty od św. Bernarda z Clairvaux, na którego encyklika wielokrotnie się powołuje, a także tytuł „Pośredniczka łaski Bożej”[34].
Jest jeszcze jeden element tej encykliki, na który warto zwrócić uwagę, mianowicie nieścisłe oficjalne tłumaczenie na język angielski. Papież, wyjaśniając w jednym miejscu modlitwę różańcową, pisze: „…w Różańcu, w którym powtarzają się te elementy, które zostały przeznaczone Dziewicy Maryi dla zbawienia ludzi (ad salutem hominum procurandam) …”. Wersja angielska oddaje to jako: „for in the Rosary all the part that Mary took as our co-Redemptress comes to us…”, co sprawia wrażenie, jakby tłumacz nie dostrzegał większej różnicy i wprowadził do tekstu termin dyskusyjny; z drugiej strony Stolica Apostolska zatwierdziła to tłumaczenie jako oficjalne. W innych wersjach językowych termin ten nie występuje; mówi się jedynie, że w Różańcu rozważamy „wielką rolę Dziewicy Maryi w Odkupieniu” (tłumaczenie portugalskie).
W następnym roku, tj. w 1895, ten sam papież Leon XIII ogłosił kolejną encyklikę różańcową Adiutricem populi. Pisze w niej o Dziewicy Maryi, że „ta, która była tak ściśle związana z tajemnicą zbawienia ludzi, jest również ściśle związana z rozdzielaniem łask, które na zawsze wypływać będą z Odkupienia”. Można tam znaleźć także różne tradycyjne tytuły Maryi, przywoływane przez papieża Leona XIII: „Nasza Pani, nasza Pośredniczka”, „Orędowniczka całego świata”, „Szafarka wszystkich darów niebieskich”. Niemal wszystkie kolejne podrozdziały encykliki noszą nazwy Jej tytułów[35].
W 1904 roku papież Pius X, z okazji pięćdziesiątej rocznicy dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, ogłosił encyklikę Ad diem illum laetissimum. Mowa w niej między innymi o Dziewicy Maryi, która cierpi wraz ze swoim Synem — do tego stopnia, że „przez tę wspólnotę bólu i woli” zasłużyła na to, by stać się „Odnowicielką” (Reparatrix, co też można przetłumaczyć jak „Naprawiająca”, „Wynagradzająca”) utraconego świata. Pojęcie to w odniesieniu do Maryi było obecne już w bulli papieża Piusa IX z 1854 roku, w której ogłosił on dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Oto jak Pius X komentuje postawę Dziewicy Maryi pod krzyżem Jej Syna: „Jej Jedyny Syn został ofiarowany za zbawienie rodzaju ludzkiego i Ona tak całkowicie uczestniczyła w Jego Męce, że gdyby to było możliwe, chętnie zniosłaby wszystkie cierpienia, które zniósł Jej Syn. I z tej wspólnoty woli i cierpienia między Chrystusem a Maryją zasłużyła Ona, aby stać się najgodniejszą Odnowicielką (Reparatrix) upadłego świata oraz Szafarką (Dispensatrix) wszystkich darów, które nasz Zbawiciel nabył dla nas swoją śmiercią i swoją Krwią”[36].
W 1908 roku do watykańskiej Kongregacji Obrzędów zwrócił się z prośbą Przełożony Generalny Zakonu Sług Maryi, aby podnieść święto Siedmiu Boleści do rangi drugiej klasy ku czci „miłosierdzia Współodkupicielki rodzaju ludzkiego”. Kongregacja udzieliła odpowiedzi pozytywnej[37] i był to pierwszy przypadek, gdy w oficjalnych dokumentach Stolicy Apostolskiej[38] pojawił się tytuł „Współodkupicielka” (cała fraza łacińska brzmiała: „…misericordem humani generis Conredemptricem”).
Dnia 12 sierpnia 1913 roku Kongregacja Świętego Oficjum udzieliła odpustu wiernym, którzy w pozdrowieniu wspominają imię Jezusa, a obok niego imię Maryi: Laudetur Iesus et Maria – Hodie et semper (Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja – teraz i zawsze!). Przy okazji tego odpustu w tekście czytamy: „Są tacy, którym pobożna miłość do Najświętszej spośród dziewic tak bardzo się podoba, że nigdy nie mogą wspomnieć Jezusa inaczej, jak tylko wraz z chwalebnym imieniem Jego Matki, naszej Współodkupicielki (corredemptricis nostrae), błogosławionej Maryi”[39]. Był to drugi przypadek, gdy tytuł „Współodkupicielka” znalazł się w oficjalnych dokumentach Stolicy Apostolskiej.
W 1918 roku papież Benedykt XV w liście apostolskim Inter sodalicia bardzo zbliżył się do tytułu „Współodkupicielka”, pisząc o Dziewicy Maryi: „Łącząc się z Męką i śmiercią swego Syna, cierpiała, niemal z Nim umarła… o ile to od Niej zależało, ofiarowała Syna, aby przebłagać Boską sprawiedliwość, tak że można słusznie powiedzieć, iż wraz z Chrystusem odkupiła rodzaj ludzki (Ipsam cum Christo humanum genus redemisse). I dlatego wszelkie łaski, które czerpiemy ze skarbca Odkupienia, przychodzą do nas, jakby z rąk Bolesnej Dziewicy”[40]. Widoczne jest tu połączenie jedynej Ofiary Syna — w której Dziewica Maryja uczestniczy, zwłaszcza przekazując jej owoce — z Jej osobistą ofiarą (współcierpieniem). Samego tytułu „Współodkupicielka” tu nie ma, lecz słowa „wraz z Nim odkupiła rodzaj ludzki” są z nim znaczeniowo równoznaczne. Był to trzeci i ostatni przypadek, gdy w oficjalnych dokumentach Stolicy Apostolskiej opublikowanych w Acta Apostolicae Sedis mowa była o Dziewicy Maryi jako „Współodkupicielce”.
W 1923 roku papież Pius XI w liście apostolskim Explorata res est pisał, powołując się na „opinię Doktorów Kościoła, zmysł wiary ludu chrześcijańskiego oraz długotrwałe doświadczenie”, że „Bolejąca Dziewica uczestniczyła wraz z Chrystusem w dziele Odkupienia”[41]. Tytuł „Współodkupicielka” nie pojawia się tu explicite, jednak ogólna idea jest już bardzo bliska temu pojęciu. Możliwe, że papież Pius XI nie chciał, aby tytuł ten znalazł się w dokumencie tak wysokiej rangi, jak list apostolski.
Dnia 20 lipca 1925 roku papież Pius XI wydał dokument w formie Breve Ad B. V. M. a sacratissimo Rosario in Valle Pompeiana, w którym opublikowana została modlitwa do Matki Bożej Pompejańskiej (w języku włoskim). Znajdują się tam następujące słowa skierowane do Maryi: „Pamiętaj jednak także, że na Golgocie stałaś się Współodkupicielką (divenisti la Corredentrice), współdziałając — przez ukrzyżowanie swego serca — dla zbawienia świata wraz ze swym ukrzyżowanym Synem.” Była to pierwsza wzmianka o „Współodkupicielce” nie w dokumencie którejś z instytucji watykańskich, lecz w tekście papieskim. Należy jednak zaznaczyć, że ten krótki dokument nie został włączony do oficjalnego zbioru głównych dokumentów Kościoła katolickiego Acta Apostolicae Sedis; można go natomiast znaleźć w „Enchiridion Indulgentiarum”[42].
W 1928 roku, w encyklice Miserentissimus Redemptor, papież Pius XI pisał: „Dziewica Bogurodzica… złożyła ofiarę u stóp Krzyża. Przez niezrozumiały i absolutnie wyjątkowy związek (coniunctio) z Chrystusem jaśnieje Ona jako nasza Odnowicielka (reparatrix)”[43].
W ciągu trzech lat, od 1933 do 1935 roku, papież Pius XI co najmniej pięciokrotnie użył tytułu „Współodkupicielka”, choć większość tych wypowiedzi pozostaje mało znana, gdyż zostały one wygłoszone w kontekście okazjonalnych przemówień, na przykład do pielgrzymów — jak choćby 30 listopada 1933 roku w przemówieniu do pielgrzymów z Vicenzy.
Najbardziej znanym i zarazem pierwszym publicznym użyciem przez Papieża tytułu „Współodkupicielka” było jednak radiowe orędzie Piusa XI do pielgrzymów w sanktuarium w Lourdes, wygłoszone 19 kwietnia 1935 roku. Papież wyraził w nim życzenie, aby Dziewica Maryja „zachowała i pomnażała w nas… drogocenny owoc Odkupienia Twego najsłodszego Syna oraz [Twojego] współczucia jako naszej Matki”. Na zakończenie zaś zwrócił się do wiernych modlitwą: „O Matko pobożności i miłosierdzia, która jako Współodkupicielka stałaś obok swego najsłodszego Syna, współcierpiąc z Nim, gdy dokonywał Odkupienia rodzaju ludzkiego na ołtarzu krzyża… zachowuj w nas, prosimy, dzień po dniu, drogocenne owoce Odkupienia i Twego współczucia”[44].
Czasami przywoływany jest także fragment encykliki Mystici Corporis papieża Piusa XII, wydanej w 1943 roku. W jej zakończeniu papież pisał: „…zawsze najściślej zjednoczona (arctissime coniuncta) ze swym Synem, jak Nowa Ewa, ofiarowała na Golgocie tego samego Syna Ojcu Przedwiecznemu wraz z całopaleniem swych macierzyńskich praw i miłości za wszystkich synów Adama. I tak Ona, która była fizyczną Matką naszej Głowy, stała się duchową Matką Jego członków także przez nowy tytuł cierpienia i chwały.”
Nieco dalej pojawiają się jeszcze bardziej wymowne słowa: „To Ona… dźwigając z męstwem i ufnością ogromny ciężar swych boleści i ogołocenia, prawdziwa Królowa Męczenników, bardziej niż wszyscy wierni ‘dopełniła tego, czego brakowało cierpieniom Chrystusa… dla Jego Ciała, którym jest Kościół’”[45].
W tym ostatnim wyrażeniu — „dopełnić to, czego brakowało cierpieniom Chrystusa” — Pius XII nawiązuje bezpośrednio do słów św. Pawła Apostoła z Listu do Kolosan: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i dopełniam w moim ciele tego, czego jeszcze brakuje udrękom Chrystusa, dla Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24).
Jednak to właśnie papież Pius XII był tym, który odrzucił propozycję dogmatyzacji tytułu Dziewicy Maryi „Współodkupicielka”. Po ogłoszeniu w 1950 roku dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, w Rzymie odbywał się Kongres Mariologiczny, podczas którego niektórzy jego uczestnicy prosili papieża o „uczynienie następnego kroku”, to znaczy o dogmatyczne określenie udziału Dziewicy Maryi w dziele odkupienia poprzez tytuł „Współodkupicielka”. Argumentowano, że Maryja była ściśle zjednoczona ze swym Synem od początku aż do końca, również w dziele zbawienia rodzaju ludzkiego, i że była współuczestniczką dzieła Odkupienia.
Pius XII jednak odrzucił tę propozycję, mimo że tytułu „Współodkupicielka” używał już kilkakrotnie jego poprzednik, Pius XI, a także liczni teologowie w ciągu ostatniego półwiecza. Jak widać, dla Stolicy Apostolskiej czasów Piusa XII nie były przekonujące argumenty, że tytuł ten nie czyni Maryi równorzędną współuczestniczką Odkupienia w stosunku do Chrystusa, lecz jedynie opisuje Jej udział podporządkowany i zależny, partycypacyjny, dający się wyrazić językiem analogii — podobnie jak tytuły „Orędowniczka”, „Pośredniczka” i inne. W praktyce na tę propozycję zostało nałożone de facto „weto” i należało czekać jeszcze ponad trzydzieści lat, aż tytuł ten ponownie pojawi się w przemówieniach Następcy Piotra.
W 1954 roku papież Pius XII wydał encyklikę Ad Caeli Reginam, ogłaszając Maryję „Królową Nieba” i ustanawiając odpowiednie święto liturgiczne. Sam tytuł nie był nowy: znane średniowieczne hymny liturgiczne — takie jak „Salve, Regina” („Witaj, Królowo”) czy „Regina caeli” („Królowo nieba”) — stanowią tego najlepszy przykład. U jego podstaw leży także symboliczny tekst biblijny: „Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1).
Zresztą już wcześniej papieże wielokrotnie nazywali Dziewicę Maryję „Królową Nieba”, począwszy od późnego średniowiecza; przykładem może być papież Sykstus IV w liście apostolskim Cum Praeexcelsa z 1476 roku. Z teologicznego punktu widzenia tytuł „Królowa” wywodzi się z innego, zatwierdzonego już na Soborze Efeskim w 431 roku, mianowicie z tytułu „Theotokos” — „Bogurodzica”: Maryja jest Bogurodzicą, ponieważ zrodziła Boga; analogicznie Maryja jest Królową, ponieważ zrodziła Króla. Papież uzasadnia użycie tego tytułu także poprzez analogię „Adam–Ewa / Nowy Adam–Nowa Ewa”.
Właśnie w tej encyklice Pius XII pisze: „Maryja, biorąc czynny udział w dziele zbawienia, zgodnie z Bożym zamysłem została złączona z Jezusem Chrystusem, źródłem samego zbawienia, podobnie jak Ewa została złączona z Adamem, źródłem śmierci… Dokonując tego dzieła Odkupienia, Najświętsza Dziewica Maryja była bez wątpienia ściśle złączona z Chrystusem… samą zasadą zbawienia… w opozycji do zasady śmierci, tak że możemy powiedzieć… iż jeśli była złączona ze swym Synem nawet na Golgocie, to jako Nowa Ewa ofiarowała Go Ojcu wraz z całopaleniem praw i miłości swego macierzyństwa za wszystkich synów Adama”[46].
Papież podkreśla, że Dziewica Maryja nie brała jedynie biernego udziału w dziele zbawienia — jako ta, która jedynie „przyjmuje owoce zbawienia” — lecz miała udział czynny, analogicznie do Ewy, która brała czynny udział w grzechu pierworodnym, a nie tylko „otrzymała” grzech od Adama.
b) Nauczanie Soboru Watykańskiego II o udziale Dziewicy Maryi w dziele Odkupienia
Sobór Watykański II (1962–1965) poświęcił Dziewicy Maryi VIII rozdział Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen gentium”. Znajdujemy tam między innymi takie tytuły Maryi, jak „Orędowniczka”, „Wspomożycielka”, „Pomocnica” oraz nawet „Pośredniczka” — wszystkie z odwołaniem do dokumentów i przemówień różnych papieży, od Leona XIII po Piusa XII (zob. LG 62). Sobór jednak powstrzymał się od użycia tytułu „Współodkupicielka” z powodów dogmatycznych, pastoralnych oraz ekumenicznych, jak zostało to później wyjaśnione w Nocie Mater Populi Fidelis z 2025 roku. Już w trakcie Soboru eksperci i organizatorzy wskazywali, że świadome unikanie tego tytułu miało szczególnie wyraźny wymiar ekumeniczny.
Również mówiąc o Maryi jako „Pośredniczce” (Mediatrix), Sobór unika nazwania Jej „Pośredniczką wszystkich łask” (Mediatrix omnium gratiarum). Nie używa także tytułu „Szafarka wszystkich łask” (Dispensatrix omnium gratiarum), mimo że do tego czasu — począwszy od św. Bernarda z Clairvaux — bywały one używane przez wiernych, niektórych teologów, a sporadycznie nawet przez papieży.
Komentując użyte w Konstytucji tytuły Maryi, Sobór naucza, odwołując się do św. Ambrożego: „Rozumie się jednak te tytuły w taki sposób, że niczego nie ujmują one ani nie przydają godności i skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika[47]. Żadne bowiem stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem wcielonym i Odkupicielem” (LG 62).
Jeszcze bezpośrednio przed Soborem, a następnie w trakcie jego obrad, grupa ponad stu biskupów naciskała, aby dogmatyzować tytuł Maryi Pośredniczki (Mediatrix). Komisja pracująca nad konstytucją Lumen gentium początkowo nie chciała nie tylko dogmatyzować tego tytułu, ale nawet go wspominać, z powodu analogicznej niejednoznaczności, jaka towarzyszyła także tytułowi „Współodkupicielka”. Ostatecznie większość ojców soborowych opowiedziała się za rozwiązaniem kompromisowym, co stało się możliwe po eksperckim wyjaśnieniu teologa i konsultora René Laurentina (1917–2017).
W rezultacie tekst konstytucji soborowej przybrał następującą postać: „To zaś macierzyństwo Maryi w ekonomii łaski trwa nieustannie – poczynając od aktu zgody, którą przy zwiastowaniu wiernie wyraziła i którą zachowała bez wahania pod krzyżem – aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich wybranych … Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze … Dlatego też do Błogosławionej Dziewicy stosuje się w Kościele tytuły: Orędowniczki, Wspomożycielki, Pomocnicy, Pośredniczki. Rozumie się jednak te tytuły w taki sposób, że niczego nie ujmują one ani nie przydają godności i skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika” (LG 62). Warto dodać, że wszystkie te tytuły Maryi Sobór rozpatruje w kontekście Jej macierzyństwa, a nie bezpośrednio w kontekście Odkupienia: to właśnie o „macierzyństwie Maryi” mówi przywołany fragment LG 62. Ponadto Sobór, odnosząc się do tych tytułów, nie stwierdza, że „takie jest nauczanie Kościoła”, lecz jedynie, że „tak Najświętszą Dziewicę nazywa się w Kościele”. Jest to niezwykle istotne, aby nie interpretować tekstów soborowych w sposób niezgodny z intencją ich autorów ani nie przypisywać im znaczenia, którego nie zamierzali nadać.
Jak wyjaśnia francuski teolog Jean-Pierre Torrell OP, komentując ten fragment konstytucji Lumen gentium, spośród wszystkich czterech tytułów właśnie ten – „Pośredniczka” – wymaga szczególnego wyjaśnienia. Przede wszystkim pośrednictwo Dziewicy Maryi ma charakter wtórny, analogiczny do wszelkich innych pośrednictw, w odróżnieniu od pierwotnego i jedynego Pośrednictwa Jezusa Chrystusa. Ponadto źródłem tego pośrednictwa Maryi jest łaska Chrystusa. Dalej, pośrednictwo Maryi jeszcze wyraźniej podkreśla Jej ścisłą więź z Synem. I wreszcie, pośrednictwo Maryi nie ma charakteru ostatecznego; jest ono wolnym darem Boga[48].
Sobór podąża za wcześniejszą tradycją i podkreśla dwa kluczowe momenty, w których w sposób szczególny ujawnia się w życiu Dziewicy Maryi „służba tajemnicy Odkupienia” (mysterio redemptionis inserviens). Współpraca Maryi wyrażała się przede wszystkim przez Jej posłuszeństwo, ukazane już na samym początku, podczas Zwiastowania, a następnie przez Jej cierpienie pod krzyżem na Golgocie. Obydwa te wymiary opierały się na wierze Dziewicy Maryi, która prowadziła Ją od początku aż do końca życia. Tekst Konstytucji mówi o tym następująco: „Słusznie tedy sądzą święci Ojcowie, że Maryja nie została czysto biernie przez Boga użyta, lecz że z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego. Sama bowiem, jak powiada św. Ireneusz, „będąc posłuszną, stała się przyczyną zbawienia zarówno dla siebie, jak i dla całego rodzaju ludzkiego”. Toteż niemało Ojców starożytnych w swoim nauczaniu chętnie wraz z nim stwierdza: „Węzeł splątany przez nieposłuszeństwo Ewy rozwiązany został przez posłuszeństwo Maryi, co związała przez niewierność dziewica Ewa, to dziewica Maryja rozwiązała przez wiarę”” (LG 56). Nieco dalej czytamy: „W ten sposób także Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża, przy którym nie bez postanowienia Bożego stanęła[49], najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się, aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona” (LG 58).
Niekiedy komentuje się, że Sobór unikał pewnych dwuznacznych określeń, także w odniesieniu do Dziewicy Maryi, nawet tych, które bywały używane w dokumentach oficjalnych, takich jak „Współodkupicielka”, ze względu na teologiczne niedopracowanie tych pojęć, określając je jako „opinie” lub „poglądy”. We Wstępie do VIII rozdziału konstytucji Lumen gentium Sobór stwierdza, że on „…nie zamierza jednak przedstawiać pełnej nauki o Maryi ani rozstrzygać kwestii jeszcze nie całkowicie wyjaśnionych pracą teologów. Zachowują tedy nadal swoje prawo poglądy, jakie w szkołach katolickich swobodnie podaje się o Tej, która w Kościele świętym zajmuje miejsce najwyższe po Chrystusie, a zarazem nam najbliższe” (LG 54). Stwierdzenie to było inspirowane przemówieniem papieża Pawła VI do uczestników Soboru z dnia 4 grudnia 1963 roku[50].
Niektórzy popularyzatorzy i obrońcy tytułu „Współodkupicielka” twierdzą, że VIII rozdział konstytucji Lumen gentium, nie wspominając wprost o „Współodkupicielce”, w gruncie rzeczy mówi o tym pośrednio, opisowo, a zatem „doktryna o wyjątkowej współpracy Maryi w naszym odkupieniu została jasno ogłoszona przez Sobór Watykański II”[51]. Inny autor twierdzi również, że nauczanie Soboru Watykańskiego II o Dziewicy Maryi nie jest pełne, a zatem może być uzupełniane po Soborze, z nadzieją, że przyszły Sobór powszechny z pewnością doda do nauczania tytuł Maryi „Współodkupicielka”[52]. Niektórzy przywołują także cytaty z dyskusji lub prac różnych komisji soborowych, wskazując, że tytuł ten nie został wówczas przyjęty jako „absolutnie prawdziwy sam w sobie”, lecz jako trudny do zrozumienia dla niekatolików[53].
Jeszcze inni zwolennicy tytułu „Współodkupicielka” uważają, że w tekstach Soboru, nawet jeśli nigdzie nie pojawia się ten tytuł, nie ma również nigdzie zakazu jego używania ani potępienia wcześniejszego jego stosowania. Twierdzenie to jest jednak dość manipulacyjne, ponieważ opiera się na świeckiej maksymie: „milczenie oznacza zgodę”. W Kościele natomiast maksyma ta nie obowiązuje. Kościół jasno artykułuje to, czego naucza – na wszystkich Soborach i Synodach, we wszystkich symbolach wiary oraz we wszystkich swoich dokumentach. Owszem, nie ma zakazu ani potępienia; tytuł ten został de facto nazwany przez Sobór „opinią”. Nie ma jednak na Soborze nauczania Kościoła w tej sprawie, nie mówiąc już o dogmacie, czego domagali się jeszcze przed Soborem wspomniani uczestnicy Kongresu w Rzymie w 1950 roku czy też niewielka część Ojców Soboru Watykańskiego II. Nie wolno przypisywać tekstom tego, czego one nie mówią.
Sobór natomiast, mówiąc o udziale Dziewicy Maryi w zbawczej misji Jej Syna, oprócz oczywistego dla wszystkich wierzących udziału, który przejawił się w Wcieleniu Słowa, zrodzeniu i wychowaniu Syna Bożego Jezusa Chrystusa, mówi także o „jedności i towarzyszeniu”, jakie Matka miała wobec Syna, jedynego Zbawiciela i jedynego Odkupiciela. Określa to takimi wyrażeniami, jak: „współdziałała w zbawieniu człowieka”, „służyła tajemnicy odkupienia”, „była nierozerwalnie złączona z dziełem zbawczym swego Syna”, „w szczególny sposób uczestniczyła w dziele Zbawiciela”, „towarzyszyła Synowi” itp. Sobór przedstawił nauczanie o Najświętszej Dziewicy Maryi (mariologię) jako integralną część nauki o Jezusie Chrystusie (chrystologii). Co więcej, nauczanie o Matce Bożej zostało na Soborze ukazane także jako integralna część nauki o Kościele (eklezjologii). Dlatego soborowe nauczanie o Dziewicy Maryi nie stanowi osobnego dokumentu (jak pragnęli tego niektórzy uczestnicy Soboru), lecz jest ostatnim rozdziałem konstytucji o Kościele Lumen gentium. Ponadto po Soborze mariologia stanie się ściśle powiązana również z antropologią, czego niekiedy brakowało przed Soborem, gdy Dziewica Maryja bywała przez niektórych wiernych, a nawet teologów, rozważana jakby poza kontekstem natury ludzkiej i wspólnoty ludzkiej.
Sobór wzywa również do „właściwego kultu Najświętszej Dziewicy Maryi”, z czego logicznie wynika, że niestety nie wszystko w Kościele katolickim, co miało lub ma miejsce w kulcie maryjnym i co nawet stało się tradycją, jest właściwe. Tekst konstytucji soborowej zwraca uwagę, że w kulcie maryjnym należy unikać „zarówno wszelkiej fałszywej przesady, jak i zbytniej ciasnoty umysłu”, a także sentymentalizmu. Ponadto – i tu ujawnia się aspekt ekumeniczny – należy unikać tego, co mogłoby u braci odłączonych wywoływać fałszywe wnioski co do prawdziwej nauki Kościoła katolickiego o Bogurodzicy.
Oto jak Sobór Watykański II pisze o właściwym kulcie Najświętszej Dziewicy Maryi: „Studiując pilnie pod przewodem Urzędu Nauczycielskiego Pismo święte, Ojców i doktorów oraz liturgie Kościoła, niechaj we właściwy sposób wyjaśniają dary i przywileje Błogosławionej Dziewicy, które zawsze odnoszą się do Chrystusa, źródła wszelkiej prawdy, świętości i pobożności. Niech się pilnie wystrzegają wszystkiego, cokolwiek w słowach lub czynach mogłoby braci odłączonych lub jakichkolwiek innych ludzi wprowadzić w błąd co do prawdziwej nauki Kościoła. Niechaj następnie wierni pamiętają o tym, że prawdziwa pobożność nie polega ani na czczym i przemijającym uczuciu, ani na jakiejś próżnej łatwowierności, lecz pochodzi z wiary prawdziwej, która prowadzi nas do uznawania przodującego stanowiska Bogarodzicielki i pobudza do synowskiej miłości ku Matce naszej oraz do naśladowania Jej cnót” (LG 67).
Jest to bardzo trafne wezwanie Soboru. Różni przedstawiciele zarówno nadmiernego kultu Najświętszej Dziewicy Maryi, jak i ci, którzy opierają się na rzekomych objawieniach prywatnych, niekiedy fałszywych i nieuznanych przez Kościół, bądź też ci, którzy usilnie promują określone twierdzenia lub tytuły maryjne, często odwołują się do „tradycji”, cytując bez końca różne miejsca u Ojców Kościoła, teologów, mistyków itp., jako argument, że „skoro coś kiedyś było powiedziane, to jest słuszne”. Twarda prawda jest jednak taka, że nie wszystko, co istniało w tradycji Kościoła, nawet głoszone przez świętych, Doktorów Kościoła, mistyków czy papieży, było właściwe, a tym bardziej nieomylne. Dlatego Urząd Nauczycielski Kościoła, pod przewodnictwem Biskupa Rzymu, nieustannie zwołuje synody i sobory, aby korygować, oczyszczać, doprecyzowywać, wyjaśniać lub właściwie przedstawiać nauczanie Kościoła katolickiego. Aktualne nauczanie Kościoła musi nieustannie pozostawać w zgodzie z „Tradycją”, lecz niekoniecznie z każdą „tradycją”, zwłaszcza wątpliwą lub niewłaściwą. Pokora Kościoła przejawia się między innymi w tym, że uznajemy siebie nie tylko za grzesznych, lecz także za zdolnych do błędu.
Po Soborze, w lutym 1974 roku, papież Paweł VI ogłosił adhortację apostolską Marialis Cultus. Dokument ten omawia odnowiony po Soborze Watykańskim II kult Najświętszej Dziewicy Maryi i umieszcza go – zgodnie z wytycznymi Soboru – w kontekstach trynitarnym, chrystologicznym i eklezjologicznym. Papież wzywa w adhortacji, aby pobożność wiernych oddających cześć Bogurodzicy miała swoje podstawy w Piśmie Świętym i harmonizowała z liturgią Kościoła. Tytułów Maryi w tym dokumencie Stolicy Apostolskiej jest niewiele, a właściwie ich liczba jest minimalna; trudno nawet znaleźć – i to najwyżej raz czy dwa – takie określenia jak „Pośredniczka”, „Orędowniczka” czy „Szafarka”, nie mówiąc już o tytule „Współodkupicielka”, którego tam nie ma[54]. Zresztą tytuł ten nie pojawi się do dziś w oficjalnych dokumentach Kościoła za żadnego z pontyfikatów, to znaczy stanem moment ogłoszenia Noty Dykasterii Nauki Wiary Mater Populi Fidelis, czyli pod koniec 2025 roku. Przez pewien czas, pod koniec XX wieku, będzie on jednak pojawiał się w kazaniach i przemówieniach papieża.
c) Jan Paweł II i tytuł „Współodkupicielka”
Pontyfikat św. Jana Pawła II przebiegał pod hasłem „Totus Tuus” – „Cały Twój”. Tym łacińskim wyrażeniem starożytni często kończyli swoje prywatne listy; w przypadku papieża Jana Pawła II stało się ono jednak wyrazem oddania całego jego życia Najświętszej Dziewicy Maryi, a sam cytat został zaczerpnięty z dzieła św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Później, w 1994 roku, w książce-wywiadzie Przekroczyć próg nadziei, papież wyjaśniał sens tego motta: nie chodzi w nim jedynie o Najświętszą Maryję Pannę, lecz także o Trójcę Przenajświętszą, w tajemnicę Której Bogarodzica była zanurzona. Jest to również synowskie zawierzenie Matce, podobne do tego, jakie w ziemskiej historii swego życia okazywał Jej Syn, Jezus.
To właśnie papież Jan Paweł II siedmiokrotnie, w latach 1980–1991, wspomina Najświętszą Dziewicę Maryję jako „Współodkupicielkę”. Teksty te nie zostały włączone do Acta Apostolicae Sedis, a zatem nie należą do oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego; można je odnaleźć jedynie w wielotomowym zbiorze Insegnamenti di Giovanni Paolo II („Nauczanie Jana Pawła II”), wydanym przez Wydawnictwo Watykańskie. Wypowiedzi te zostały odnalezione w przemówieniach Jana Pawła II przez kilku badaczy, takich jak na przykład A. Calkins[55], W. Siwak[56], a także znajdujemy je w Nocie Dykasterii Nauki Wiary Mater Populi Fidelis z 2025 roku.
Dnia 10 grudnia 1980 roku, podczas audiencji, po zakończeniu katechezy, Jan Paweł II zwrócił się do chorych obecnych wśród pielgrzymów słowami: „Drodzy chorzy, zachęcam was do gorącego nabożeństwa do Maryi, radości naszych serc, Pocieszycielki wszystkich cierpiących…, abyśmy mogli przemieniać nasze cierpienia w ofiarę miłości, naśladując przykład Madonny-Współodkupicielki”.
Dnia 8 września 1982 roku Jan Paweł II, również po katechezie, zwrócił się do pielgrzymów z Włoch, wśród których ponownie pozdrowił chorych, mówiąc: „Maryja, chociaż poczęta i narodzona bez zmazy grzechu, w cudowny sposób uczestniczyła w cierpieniach swego Boskiego Syna, aby stać się Współodkupicielką ludzkości. Wiecie, że cierpienie, gdy zostaje złączone z bólem Odkupiciela, posiada wielką i niezastąpioną wartość zbawczą”.
Dnia 4 listopada 1984 roku, z okazji wizyty w Aronie, miejscu narodzin św. Karola Boromeusza, w przemówieniu podczas modlitwy „Anioł Pański”, mówiąc o przykładzie maryjnej pobożności św. Karola, papież stwierdził między innymi: „W sposobie, w jaki święty Karol zwraca się do Maryi, Współodkupicielki, pojawiają się akcenty naprawdę znamienne. Komentując zagubienie dwunastoletniego Jezusa w świątyni, odtwarza on wewnętrzny dialog, jaki mógł się dokonać pomiędzy Matką a Synem…”.
Dnia 31 stycznia 1985 roku papież Jan Paweł II, podczas wizyty w Ekwadorze, wygłosił homilię w sanktuarium Alborada w Guayaquil. Papież, przemawiając w języku hiszpańskim o roli Najświętszej Dziewicy Maryi w misji Jej Syna, używa w tym kontekście przymiotnika zamiast rzeczownika: „Istotnie, współodkupieńcza rola Maryi (el papel corredentor de Maria) nie zakończyła się wraz z uwielbieniem Jej Syna”.
Dnia 31 marca 1985 roku, znowu podczas modlitwy „Anioł Pański”, w Niedzielę Palmową, papież Jan Paweł II, mówiąc o bólu Najświętszej Dziewicy Maryi wobec rozpoczęcia Męki Jej Syna oraz całej Drogi Krzyżowej aż do stóp krzyża, a także o tym, że również my możemy uczestniczyć w tych wydarzeniach, przystępując do Eucharystii, która – jak wówczas powiedział papież – „…jest pełnym miłości wyrazem pragnienia Pana: ‘Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami’ (Łk 22, 15). Nasze pragnienie odpowiada temu pragnieniu Odkupiciela i jest podtrzymywane przez Maryję-Współodkupicielkę, do której z miłością zwracamy się w naszej modlitwie”.
Dnia 24 marca 1990 roku, przemawiając podczas audiencji do grupy chorych oraz wolontariuszy pielgrzymujących do Lourdes, papież zwrócił się do obecnych z następującym życzeniem: „Niech Najświętsza Dziewica Maryja, Współodkupicielka rodzaju ludzkiego, u boku swego Syna, zawsze obdarza was męstwem i ufnością”.
Dnia 6 października 1991 roku, ponownie podczas rozważań przed modlitwą „Anioł Pański”, a także z okazji sześćsetnej rocznicy kanonizacji św. Brygidy Szwedzkiej, znanej ze swych medytacji nad Męką Chrystusa, papież powiedział: „Święta Brygida widziała w Maryi wzór i niezawodne wsparcie w różnych momentach swego życia… rozważała Jej niezwykłą misję Matki Zbawiciela. Czciła Ją przede wszystkim jako Niepokalaną Matkę, Matkę Boleści i Współodkupicielkę. W sposób szczególny odczuwała rolę, jaką Matka Boża odgrywa w historii zbawienia oraz w życiu ludu chrześcijańskiego”.
Są to wszystkie znane publiczne wypowiedzi papieża Jana Pawła II, w których w sposób wyraźny pojawia się tytuł Najświętszej Dziewicy Maryi „Współodkupicielka”. Należy jednak zauważyć, że wszystkie te wystąpienia miały charakter rozważań, homilii bądź pozdrowień; nie znajdują się one w oficjalnych dokumentach Kościoła katolickiego. Papież ani razu nie umieścił tego tytułu w swoich encyklikach, adhortacjach apostolskich, listach czy innych dokumentach odnoszących się do Najświętszej Maryi Panny. Nawet w katechezach, które stanowią wyraz nauczania Kościoła i które Jan Paweł II zwyczajowo wygłaszał podczas środowych audiencji generalnych, tytuł ten nie występuje; pojawia się on jedynie sporadycznie w osobistych zwracaniach się papieża do obecnych po zakończeniu katechezy. Ponadto tytuł ten nie występuje w kontekście refleksji nad Odkupieniem dokonanym na krzyżu przez Syna Bożego dla zbawienia rodzaju ludzkiego (z wyjątkiem homilii w Ekwadorze w 1985 roku, gdzie pojawia się przymiotnik „współodkupieńczy”, a nie sam tytuł), lecz zazwyczaj w kontekście macierzyńskich i ludzkich cierpień Matki Bożej pod krzyżem Jej Syna.
Pisząc o chrześcijańskim rozumieniu ludzkiego cierpienia, papież Jan Paweł II ogłosił List apostolski Salvifici doloris, promulgowany 11 lutego 1984 roku. W dokumencie tym, wspominając cierpienia Najświętszej Dziewicy Maryi pod krzyżem, papież pisze: „Dając świadectwo swą obecnością o Męce swego Syna i dzieląc ją swoim współcierpieniem (compatiendo), Najświętsza Maryja wniosła szczególny wkład w Ewangelię cierpienia… Istotnie, Ona ma szczególny tytuł do tego, aby móc powiedzieć, że ‘dopełnia w swoim ciele — jak już wcześniej uczyniła to w swoim sercu — tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa’”[57]. Pojawia się tu odwołanie do Listu św. Pawła Apostoła do Kolosan[58], jest mowa o „współcierpieniu” Maryi, nie ma jednak tytułu „Współodkupicielka”.
Dokumentem, w którym – jak się wydaje – tytuł ten mógłby się pojawić, jest encyklika Redemptoris Mater, ogłoszona przez papieża Jana Pawła II w 1987 roku. W szczególności tytuł ten mógłby znaleźć się w pierwszej części encykliki, gdzie papież pisze o Najświętszej Maryi Pannie w tajemnicy Chrystusa; znajdujemy tam jednak jedynie refleksje nad „pełną łaski”, nad „Maryją, która uwierzyła”, oraz nad „naszą Matką”, to znaczy „Matką Kościoła”. Tytułem, który w sposób szczególny występuje w tej encyklice, obok często używanych: „Matka Boża”, a zwłaszcza „Najświętsza Dziewica Maryja”, jest tytuł zawarty już w samej nazwie encykliki: „Matka Odkupiciela”. Encyklika Redemptoris Mater zasadniczo mieści się w ramach nauczania Soboru Watykańskiego II o Najświętszej Maryi Pannie, z pewnymi rysami charakterystycznymi dla pobożności maryjnej Jana Pawła II i dlatego dokument ten ma charakter bardziej „ciepły” i bardziej osobisty niż na przykład adhortacja apostolska Marialis Cultus papieża Pawła VI.
Odnosząc się do współpracy Najświętszej Dziewicy Maryi z Chrystusem, Jan Paweł II pisze w tej encyklice: „Równocześnie ‘współdziała Ona swoją macierzyńską miłością w rodzeniu i wychowywaniu’ synów i córek Kościoła-Matki. Macierzyństwo Kościoła urzeczywistnia się nie tylko według wzoru i pierwowzoru Bogarodzicy – urzeczywistnia się także przez Jej ‘współdziałanie’. Kościół obficie czerpie z tego ‘współdziałania’ Najświętszej Dziewicy Maryi, to znaczy z Jej macierzyńskiego pośrednictwa, właściwego Najświętszej Maryi Pannie, ponieważ już na ziemi współdziałała Ona w rodzeniu i wychowywaniu synów i córek Kościoła, zawsze jako Matka tego Syna, ‘którego Bóg ustanowił pierworodnym między wielu braćmi’”[59]. I nieco dalej: „W tym samym miejscu nabierają pełnej wymowy słowa wypowiedziane przez Chrystusa do Matki w godzinie Krzyża: ‘Niewiasto, oto syn Twój’, a do ucznia: ‘Oto Matka twoja’ (J 19, 26–27). Słowa te w pewnej mierze ustanawiają miejsce Najświętszej Dziewicy Maryi w życiu uczniów Chrystusa. Mówią one, jak już wcześniej wskazano, o nowym macierzyństwie Matki Odkupiciela. Jest to właśnie macierzyństwo duchowe, zrodzone w głębi paschalnej tajemnicy Odkupiciela świata”[60].
Wobec tytułu „Współodkupicielka” w sposób dość jednoznaczny zdystansował się prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Joseph Ratzinger. W 1996 roku, odpowiadając na prośbę Ruchu „Vox Populi Mariae Mediatrici” o dogmatyzację nauki o Najświętszej Maryi Pannie jako „Współodkupicielce”, udzielił on oficjalnej i wyraźnie negatywnej odpowiedzi. Uzasadniał ją niejasnością i problematycznością tej koncepcji, brakiem jej jednoznacznego zakorzenienia w Piśmie Świętym i u Ojców Kościoła, a także koniecznością dalszych, pogłębionych badań, ponieważ chodzi o „depozyt wiary” – a jest to kwestia o najwyższej wadze. Podkreślał również, że inne tytuły znacznie lepiej oddają wyjątkową rolę Najświętszej Dziewicy Maryi, podczas gdy tytuł „Współodkupicielka” rodzi nieporozumienia[61]. Po tej odpowiedzi kardynała Ratzingera papież Jan Paweł II nigdy już nie użył tytułu „Współodkupicielka” – nawet w prywatnych rozmowach czy pozdrowieniach.
d) Od Benedykta XVI do czasów współczesnych
W okresie pontyfikatu papieża Benedykta XVI (2005–2013) nie ukazał się żaden odrębny dokument papieski poświęcony wyłącznie Najświętszej Dziewicy Maryi; istnieją jedynie zbiory jego homilii, listów oraz katechez na ten temat[62]. Jednokrotnie, choć w sposób prywatny, w książce-rozmowie z 2002 roku, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Ratzinger powtórzył swoje wcześniej wyrażone stanowisko i ponownie zakwestionował możliwość używania tytułu „Współodkupicielka” w odniesieniu do Najświętszej Dziewicy Maryi. Uczynił to ze względu na sprzeczność z Nowym Testamentem, zwłaszcza z Listami św. Pawła Apostoła (szczególnie Listami do Efezjan i Kolosan), wskazując na „błędność terminologiczną”, pomimo dobrych intencji zwolenników tego tytułu oraz niezależnie od pewnych trafnych aspektów tej propozycji, takich jak podkreślenie ścisłej jedności Maryi z Bogiem i z Jej Synem – Odkupicielem.
Wówczas kardynał Ratzinger wypowiedział się następująco: „Nie sądzę, aby w dającej się przewidzieć przyszłości Kościół przyjął tę propozycję, choć w ostatnim czasie wysuwają ją już miliony katolików… Maryja sama wszystko, czym jest, zawdzięcza Chrystusowi. Wyrażenie ‘Współodkupicielka’ zaciemniłoby ten sens, zamuliłoby to źródło. Można powiedzieć, że właściwa intencja zostaje tu wyrażona niewłaściwym słowem. W kwestiach wiary zasadnicze znaczenie ma zachowanie nieprzerwanej ciągłości i sukcesji języka Biblii oraz Ojców Kościoła: język nie jest czymś, czym można dowolnie manipulować”[63].
Pod określeniem „właściwe intencje” przyszły papież Benedykt XVI – jak wynika z kontekstu rozmowy – rozumiał szczere pragnienie zwolenników tego tytułu, aby ukazać ścisłą więź oraz wyjątkową współpracę Najświętszej Dziewicy Maryi z misją Jej Syna. Cel jednak nie może usprawiedliwiać środków, a pojęciami dogmatycznymi nie wolno dowolnie manipulować jedynie po to, aby ten cel osiągnąć. Jako środek błędny w tym przypadku Ratzinger wskazuje właśnie tytuł „Współodkupicielka”, który uznaje za termin „niewłaściwy” do wyrażenia tej ścisłej więzi i tej wyjątkowej współpracy. Jest on niewłaściwy nie tylko z punktu widzenia dogmatycznego, lecz także biblijnego i patrystycznego. Ten ostatni aspekt ma znaczenie szczególne, ponieważ to właśnie na Ojców Kościoła często powołują się zwolennicy tego terminu jako na „odwieczną Tradycję” w kwestii „Współodkupicielki”. Widoczne jest również, że używanie tego tytułu przez niektórych poprzedników nie przeszkodziło kardynałowi Josephowi Ratzingerowi, a następnie papieżowi Benedyktowi XVI, w zajęciu jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, najprawdopodobniej dlatego, że miał on świadomość, iż chodziło o nauczanie prywatne papieży, a nie o nauczanie oficjalne, tym bardziej zaś – nieomylne, choć wypowiedziane przez Następców Piotra. Oczywiście, stanowisko prefekta Kongregacji Nauki Wiary w sprawie „Współodkupicielki” pozostaje również tylko „opinią prywatną”; jest ono jednak, między innymi, cytowane w doktrynalnej Nocie Dykasterii Nauki Wiary Mater Populi Fidelis.
Papież Franciszek (2013–2025), podobnie jak jego poprzednik, również nie wydał żadnego oficjalnego dokumentu poświęconego wyłącznie Najświętszej Dziewicy Maryi. Natomiast w kwestii tytułu „Współodkupicielka” wypowiadał się przynajmniej trzykrotnie i za każdym razem – negatywnie.
Dnia 12 grudnia 2019 roku papież Franciszek wygłosił homilię z okazji uroczystości Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe, patronki Meksyku; była to zatem Msza Święta w intencji Ameryki Łacińskiej sprawowana w bazylice św. Piotra w Watykanie. W trakcie tej homilii papież powiedział między innymi o Najświętszej Dziewicy Maryi: „Wierna swojemu Nauczycielowi, którym jest Jej Syn, jedyny Odkupiciel, nigdy nie chciała wziąć czegokolwiek od swojego Syna dla siebie. Nigdy nie stawiała siebie jako współ-odkupicielki. Nie, ale jako uczennicę… Kiedy przychodzą i mówią nam, że należałoby ogłosić Ją taką albo ustanowić jakiś inny dogmat, nie traćmy czasu na gadanie: Maryja jest kobietą, jest Matką, Matką swojego Syna i Matką Świętego Kościoła, Kościoła hierarchicznego”[64].
Dnia 3 kwietnia 2020 roku papież Franciszek celebrował Mszę Świętą w kaplicy Domu św. Marty, podczas której wygłosił homilię zatytułowaną „Matka Boża Bolesna — uczennica i matka”. W jej trakcie padły między innymi następujące słowa: „Maryja nie chciała pozbawić Jezusa żadnego tytułu; przyjęła dar bycia Jego Matką oraz zadanie towarzyszenia nam jako Matka, bycia naszą Matką. Nie prosiła, by być quasi-odkupicielką czy współodkupicielką – nie. Jest tylko jeden Odkupiciel i tego tytułu nie można powielać. Ona jest tylko uczennicą i Matką. Dlatego musimy myśleć o Niej jako o Matce”[65].
Dnia 24 marca 2021 roku, w przeddzień uroczystości Zwiastowania Pańskiego, podczas audiencji generalnej odbywającej się w Bibliotece Pałacu Apostolskiego, papież Franciszek wygłosił krótką katechezę, w której powiedział o Najświętszej Dziewicy Maryi: „Już pierwszy łaciński antyfon – Sub tuum praesidium confugimus, sancta Dei Genitrix (Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko) – ukazuje Matkę Bożą, która jako Matka, której Jezus nas powierzył, ‘ogarnia’ nas wszystkich; lecz jako Matka, nie jako bogini, nie jako współodkupicielka: jako Matka… Bądźmy jednak ostrożni: piękne rzeczy, które Kościół i święci mówią o Maryi, w niczym nie umniejszają jedynego Odkupienia Chrystusa. On jest jedynym Odkupicielem. Są to wyrazy miłości, jak u dziecka wobec swojej mamy – niektóre z nich są przesadne. Ale miłość, jak wiemy, zawsze skłania do przesady, z miłości”[66].
Pomimo negatywnego stanowiska wobec tytułu „Współodkupicielka” ze strony papieża Benedykta XVI oraz papieża Franciszka, a także braku odniesień do tego tytułu u papieża Jana Pawła II przynajmniej w ostatnich czternastu latach jego pontyfikatu, zwolennicy tego określenia – zwłaszcza w środowiskach tradycjonalistycznych – nie przestają żywić nadziei, że Kościół kiedyś uzna je oficjalnie lub nawet ogłosi dogmat wiary o „Najświętszej Dziewicy Maryi, Współodkupicielce rodzaju ludzkiego”. Szczególnie aktywny w tych inicjatywach jest wielokrotnie już wspominany ruch „Vox Populi Mariae Mediatrici” pod kierownictwem Marka Miravalle’a, który nadal intensywnie działa w tym kierunku: publikuje książki i artykuły, udziela wywiadów, inicjuje petycje oraz kieruje prośby do Stolicy Apostolskiej. Oprócz „Vox Populi Mariae Mediatrici” istnieje także wielu innych autorów popierających ideę tego tytułu; wśród jego zwolenników znajduje się niemało duchownych, w tym także biskupów, a nawet kardynałów. Wydaje się, że właśnie ze względu na tę nieustającą aktywność gorliwych entuzjastów tytułu „Współodkupicielka” oraz wynikające z niej zamieszanie wśród wiernych, a także nieporozumienia dotyczące nauczania Kościoła katolickiego o Najświętszej Dziewicy Maryi, Stolica Apostolska postanowiła wyjaśnić sytuację, ogłaszając dnia 4 listopada 2025 roku Notę doktrynalną Mater Populi Fidelis.
NOTA DOKTRYNALNA „MATKA WIERNEGO LUDU”
Dnia 4 listopada 2025 roku watykańska Dykasteria Nauki Wiary Kościoła katolickiego opublikowała Notę doktrynalną zatytułowaną Mater Populi Fidelis („Matka wiernego ludu”). Nota ta została podpisana przez papieża Leona XIV, a zatem dokument został promulgowany już 7 października 2025 roku. Podtytuł Noty brzmi: „Nota doktrynalna dotycząca niektórych tytułów Maryi odnoszących się do Jej współpracy w dziele zbawienia”. Sam tytuł został zaczerpnięty ze św. Augustyna, z jego dzieła De sancta virginitate, w którym, przy okazji, wspomina on Najświętszą Dziewicę Maryję i określa Ją właśnie jako „Matkę wierzącego ludu”.
We Wstępie do Noty autorzy przedstawiają nauczanie Kościoła dotyczące współpracy Najświętszej Dziewicy Maryi w dziele zbawienia. Krótko mówiąc, współpraca ta jest wyraźnie obecna na kartach Pisma Świętego: Maryja poczęła z Ducha Świętego i porodziła Zbawiciela, wychowała Go i towarzyszyła Mu aż do końca Jego ziemskiego życia, stojąc również pod krzyżem, a także stała się świadkiem Jego zmartwychwstania. We Wstępie zawarto również krótką analizę niektórych rozważań średniowiecznych teologów i pasterzy dotyczących Maryi cierpiącej pod krzyżem oraz sposobu, w jaki rozumieli oni to cierpienie — jako znak chrześcijańskiej mocy i macierzyńskiej miłości. Jest to uwaga istotna, ponieważ właśnie na tej scenie często opierano tezy dotyczące Maryi jako „Współodkupicielki”.
Następnie Nota omawia niektóre tytuły, którymi chrześcijańska Tradycja bądź poszczególni autorzy chrześcijańscy określali Najświętszą Dziewicę Maryję: Współodkupicielka, Pośredniczka, Matka wierzących, Matka łaski. Tytułów Bogurodzicy jest znacznie więcej — wystarczy wspomnieć choćby liczne litanie czy akafisty — tutaj jednak przedstawiono jedynie te, które pozostają w bezpośrednim związku z dziełem zbawienia wysłużonym dla nas przez Jej Syna, Jezusa Chrystusa, i które wymagają doprecyzowania, ponieważ mogą być — nawet w środowisku katolickim — interpretowane w sposób nieprawidłowy.
a) Pośredniczka
Gdy mowa o Maryi jako „Pośredniczce”, Nota przypomina tradycyjne nauczanie Kościoła: jedynym Pośrednikiem zbawienia w ścisłym znaczeniu tego słowa jest Jezus Chrystus. Wszystkie pozostałe formy pośrednictwa należy natomiast rozumieć w sensie szerokim, w tym także szczególne pośrednictwo Najświętszej Dziewicy Maryi. W odniesieniu do Niej tytuł ten zaczął być stosowany na chrześcijańskim Wschodzie około VI wieku. Nie dodaje on w żadnym stopniu niczego do jedynego Pośrednictwa Jej Syna, lecz jest rozumiany w taki sposób, w jaki sam Chrystus odnosił się do swojej Matki: potrzebował On Matki, Jej opieki, pomocy, rady i wsparcia. Ponadto wierzący, mając jedynego Pośrednika — Jezusa Chrystusa — w życiu społecznym często korzystają z pomocy różnych ludzkich pośredników w rozmaitych dziedzinach, takich jak edukacja, ochrona zdrowia, ratownictwo czy modlitwa jednych za drugich. Pośrednictwo Maryi, podobnie jak pośrednictwo świętych, jest zakorzenione w jedynym Pośrednictwie Chrystusa.
b) Matka wierzących
Odnosząc się do tytułu „Matka wierzących”, Nota zwraca uwagę, że sam Jezus Chrystus nadał Maryi ten tytuł w chwili swojej śmierci na krzyżu: „A gdy Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 26–27). Zgodnie z nauczaniem św. Pawła Apostoła Kościół jest Ciałem Chrystusa, a wierzący są członkami tego Ciała. Nie jest to jedynie abstrakcja czy symbolika, lecz Ciało Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego — to samo Ciało, które zostało poczęte w łonie Maryi i które Maryja porodziła. Jest Ona Jego Matką, a zatem stała się również Matką członków tego Ciała, czyli wierzących. Oczywiście chodzi tu przede wszystkim o macierzyństwo duchowe, które pozostaje podporządkowane woli Ojca, który wybrał Ją na Matkę swojego Syna, a za sprawą Ducha Świętego macierzyństwo to zostało urzeczywistnione. Jako Matka Maryja „wstawia się za swoimi dziećmi”, rozmawia o nich ze swoim Synem; dlatego też, gdy wierzący zwracają się do Niej ze swoimi prośbami — podobnie jak niegdyś gospodarze w Kanie Galilejskiej — Ona zawsze zanosi te prośby do swego Syna[67].
c) Matka łaski
Omawiając tytuł Maryi „Matka łaski”, Nota zwraca uwagę, że tradycyjny tytuł używany niekiedy wcześniej — „Matka wszystkich łask” — zgodnie z dokumentem Kongregacji Nauki Wiary z 1996 roku, podpisanym przez jej prefekta kard. Josepha Ratzingera, nie jest w pełni adekwatny, ponieważ nie opiera się w sposób wystarczająco jednoznaczny na Objawieniu Bożym. „Macierzyństwo łaski” Maryi ma charakter przygotowawczy, podobnie jak przygotowawcze dla naszego zbawienia było Jej ziemskie macierzyństwo wobec Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Poprzez swoje wstawiennictwo i duchową, macierzyńską troskę Maryja przygotowuje wiernych na przyjęcie łaski Bożej, którą jedynie sam Bóg może wlać i zakorzenić w sercach ludzi. Nasze zbawienie jest wyłącznie łaską Jezusa Chrystusa.
Nota odwołuje się również do Sumy teologicznej św. Tomasza z Akwinu, w której czytamy: „Nikt poza samym Chrystusem nie może w ścisłym sensie zasłużyć dla drugiego pierwszej łaski”[68]. Człowiek natomiast może uczestniczyć w udzielaniu łaski drugiemu poprzez pragnienie jego dobra, chęć niesienia mu pomocy oraz pragnienie jego zbawienia. Maryja w sposób najdoskonalszy spośród wszystkich ludzi pragnie zbawienia swoich duchowych dzieci. Dlatego ani Najświętsza Dziewica Maryja, ani Apostołowie czy święci nie są dawcami łaski, lecz jedynie pośrednikami w jej otrzymywaniu od jedynego Dawcy — Boga. Pośrednictwo to w niebie dokonuje się w sposób analogiczny do tego, który znamy z ziemskiego życia, gdy ktoś modli się za innych, prosząc Boga o udzielenie im swojej łaski. Dokument przywołuje również Konstytucję dogmatyczną Lumen gentium Soboru Watykańskiego II: „Macierzyńska posługa Maryi względem ludzi… w żaden sposób nie przesłania ani nie umniejsza jedynego pośrednictwa Chrystusa, lecz przeciwnie — ukazuje jego moc” (LG 60). Analogią mogą tu być rodzice, którzy nie przeszkadzają swoim dzieciom w jednoczeniu się z Bogiem, lecz pomagają im w tej drodze. Bóg bezpośrednio udziela swojej łaski ludziom, natomiast różni pośrednicy — w tym również „Matka łaski” — wstawiają się u Boga w ich intencji. Warto dodać, że właśnie temu tytułowi dokument Dykasterii poświęca najwięcej miejsca i omawia go najbardziej szczegółowo.
d) Matka wiernego ludu
W końcowej części Noty znajduje się wykład nauczania Kościoła katolickiego o Najświętszej Dziewicy Maryi jako „Matce wiernego ludu”. Tytuł ten szczególnie chętnie stosował papież Franciszek, dlatego też właśnie do jego nauczania odnosi się tutaj najwięcej cytatów, zwłaszcza z pierwszej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium (2013). Maryja jest Matką wiernego ludu przede wszystkim dlatego, że Jej wiara w Syna Bożego jest również wiarą chrześcijan, jak pisał o tym papież Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Mater z 1987 roku. Bogurodzica ukazana jest także — na podstawie danych ewangelicznych, a także prywatnych objawień — jako Ta, która współczuje ludziom, współprzeżywa ich trudności i troszczy się o ich dobro. Ostatecznie tytuł ten ma zawsze charakter dwustronny: Maryja nie tylko jest Matką wiernego ludu, lecz także miliony wiernych Chrystusa szczerze uznają Ją za swoją Matkę, miłując Ją i powierzając się Jej opiece.
e) Współodkupicielka
O tytule „Współodkupicielka” Nota Dykasterii Nauki Wiary mówi bezpośrednio po Wstępie. Najpierw pojawia się krótka wzmianka historyczna, według której tytuł ten pojawił się w XV wieku, w Salzburgu, w jednym z hymnów liturgicznych. Następnie mowa jest o teologicznych analizach prowadzonych w XX wieku oraz o różnych próbach wyjaśnienia sensu tego tytułu, odnoszących się do rozmaitych form współpracy Maryi z Jej Synem — Zbawicielem. Nota wspomina również, że niektórzy papieże, począwszy od Piusa XI, posługiwali się tym tytułem w swoich dokumentach, jednak bez jego szerszego wyjaśnienia. Zazwyczaj łączono Maryję z odkupieńczą misją Chrystusa na dwa sposoby: albo w odniesieniu do Jej ziemskiego macierzyństwa i zrodzenia Zbawiciela, albo w związku z Jej obecnością pod krzyżem na Golgocie i współcierpieniem z Synem — Odkupicielem.
Sobór Watykański II unika jednak tego tytułu, i to z powodów doktrynalnych — jako bardzo niepewnego z punktu widzenia dogmatycznego — a także z racji pastoralnych i ekumenicznych. Choć później papież Jan Paweł II kilkakrotnie użył tytułu „Współodkupicielka” we wczesnym okresie swojego pontyfikatu, na co często powołują się jego zwolennicy, pomija się fakt, że kilka lat później, na przykład w cytowanej encyklice Redemptoris Mater, papież ten nie wspomina już ani razu tego tytułu. Przeciwko jego używaniu występował również prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger, który później, już jako papież, ponownie potwierdził swój sprzeciw wobec tytułu „Współodkupicielka” jako błędnego i niewłaściwego.
Również papież Franciszek kilkakrotnie w swoich homiliach wyrażał negatywne stanowisko wobec tego tytułu Maryi. Podkreślał przy tym, że Najświętsza Dziewica Maryja nigdy nie dążyła do tego, by choć częściowo przypisać sobie to, co w całości należy do Jej Syna; nie odbierała Mu żadnego tytułu ani nie dzieliła z Nim jakiegokolwiek określenia. Maryja jest pokorną uczennicą swojego Syna, a Jej Syn jest Jedynym Odkupicielem, którego tytułu nikt nie powiela.
f) Problematyczność tytułu „Współodkupicielka”
Na zakończenie tej analizy Nota podsumowuje stanowisko Kościoła katolickiego wobec tytułu Najświętszej Dziewicy Maryi „Współodkupicielka”. Określając współpracę Matki Bożej z Jej Synem w dziele zbawienia, tytuł ten zostaje przedstawiony jako „zawsze niewłaściwy”, to znaczy błędny i nieadekwatny, niezgodny z nauczaniem Kościoła, z Tradycją, a ostatecznie także z Pismem Świętym. Jego używanie prowadzi raczej do dysharmonii i zachwiania równowagi prawd wiary niż do ładu i spójności. Autorzy Noty dodają, że choć tytuł ten bywał niekiedy używany na wysokim szczeblu przez wiele stuleci, to jednak zawsze pozostawał niepewny, wymagał stałego wyjaśniania i doczekał się licznych, niejednoznacznych interpretacji. Z pewnością nie służy to Ludowi Bożemu w przeżywaniu wiary chrześcijańskiej. Właśnie dlatego tytuł „Współodkupicielka” uznany zostaje za nieodpowiedni. Co więcej, tytuł ten nie wywyższa Maryi — „pokornej Służebnicy Pańskiej” — lecz przeciwnie: gdy zdaje się on przesłaniać jedyny i niepowtarzalny tytuł Jej Syna — „Odkupiciel” — w rzeczywistości umniejsza Jej godność jako Matki Bożej, Matki jedynego Zbawiciela i Odkupiciela rodzaju ludzkiego.
NIEJASNOŚCI TEOLOGICZNE ZWIĄZANE Z TYTUŁEM „WSPÓŁODKUPICIELKA”
a) Cztery dogmaty maryjne
Kościół katolicki ogłosił cztery dogmaty wiary odnoszące się do Maryi, Matki Jezusa Chrystusa:
1. Boże Macierzyństwo (Bogurodzica),
2. Dziewictwo wieczyste (Zawsze Dziewica),
3. Niepokalane Poczęcie (Niepokalana),
4. Wniebowzięcie.
Tytuł „Bogurodzica” Kościół zatwierdził na Soborze Efeskim w 431 roku, po sporach teologicznych między Cyrylem Aleksandryjskim a Nestoriuszem oraz ich zwolennikami. Już jednak z Symbolu wiary uchwalonego na Soborze Nicejskim w 325 roku wynikało to wprost z tekstu: „On… zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Zgodnie z nauczaniem Soboru Efeskiego Najświętsza Dziewica jest Matką Boga, ponieważ zrodziła odwieczne Słowo Boże, które stało się ciałem, a więc wcieloną Osobę Boską, prawdziwego Boga. Jest Ona „Boga-rodzicą”, a nie jedynie „Chrysto-rodzicą”. Tytuł ten jest zasadniczo przyjmowany przez wszystkich chrześcijan, nawet przez tych, którzy nie oddają czci Maryi. Wynika to zwłaszcza z faktu, że dogmat ten jest ściśle związany z chrystologią i nie został ogłoszony jako „samodzielna” prawda wiary, lecz jako potwierdzenie prawdy o Boskiej Osobie i Boskiej naturze Jezusa Chrystusa, zjednoczonej z Jego człowieczeństwem.
Dogmat o dziewictwie wieczystym Maryi również odnosi się bezpośrednio do Jezusa Chrystusa i Jego Wcielenia, które dokonało się za sprawą Ducha Świętego i Maryi, czyli do Jego poczęcia, a także do Jego narodzenia z Maryi. Opiera się on na biblijnej prawdzie o poczęciu Jezusa Chrystusa bez udziału mężczyzny i był podkreślany w pierwszych symbolach wiary oraz formułach chrzcielnych, przynajmniej od III wieku, choć nie zawierały one jeszcze szczegółowego wyjaśnienia „wieczystego dziewictwa” Maryi. W miarę pojawiania się pytań Kościół coraz precyzyjniej formułował tę prawdę, między innymi na Soborze Laterańskim w 649 roku. Jeden z jego kanonów stwierdza, że Maryja poczęła „bez jakiegokolwiek naruszenia swego dziewictwa, które pozostało nienaruszone także po narodzeniu”. Oznacza to, że Najświętsza Maryja Panna była i jest Dziewicą przed, w czasie i po narodzeniu Chrystusa. Podkreśla to radykalną nowość Wcielenia oraz równie radykalne i wyłączne oddanie Maryi Jej misji jako Matki swego Syna, Jezusa Chrystusa.
Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi, ogłoszony przez Piusa IX jako dogmat niezależny w 1854 roku, również należy do chrystologii, podkreślając – obok przywileju Maryi – przede wszystkim Jej godność i świętość od samego początku, konieczne do tego, aby mogła stać się Bogurodzicą. Tekst dogmatu stwierdza, że „Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia, na mocy szczególnej łaski i przywileju Boga Wszechmogącego, ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa, została zachowana wolną od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”. Niepokalane Poczęcie było możliwe jedynie dzięki uprzedzającej (prewencyjnej) łasce zbawczego dzieła Chrystusa. Innymi słowy, Maryja, podobnie jak wszyscy ludzie, również potrzebowała Odkupienia i otrzymała jego owoce już w chwili swego poczęcia. Dogmat głosi, że od samego początku Maryja była niezwykle święta i pozostawała w stałej jedności z uświęcającą łaską Ducha Świętego.
Wniebowzięcie (w tradycji wschodniej: Zaśnięcie) Najświętszej Maryi Panny jest dogmatem ogłoszonym w 1950 roku przez papieża Piusa XII i wyrażonym następującymi słowami: „Niepokalana Bogurodzica, zawsze Dziewica Maryja, po zakończeniu swego ziemskiego życia została z ciałem i duszą wzięta do chwały niebieskiej”. Wniebowzięcie było przez wieki częścią duchowego i doktrynalnego dziedzictwa Kościoła, obecne zarówno w refleksji teologicznej, jak i w liturgii. Dogmat ten nie posiada bezpośredniego fundamentu w Piśmie Świętym, niemniej został ogłoszony jako „objawiony przez Boga”, co oznacza, że zawiera się w sposób niejawny w Objawieniu Bożym. Można go rozumieć jako logiczną konsekwencję powołania Maryi na ziemi oraz sposobu, w jaki przeżyła Ona swoje życie w jedności z Bogiem i swoją misją. Wniebowzięcie można postrzegać jako konsekwencję Bożego Macierzyństwa. Maryja jest nierozerwalnie związana ze swoim Synem na ziemi i w niebie, gdzie „swoją macierzyńską miłością troszczy się o braci swego Syna, pielgrzymujących jeszcze na ziemi” (LG 62). Jest Ona „eschatologiczną ikoną Kościoła” (KKK 972), co oznacza, że Kościół kontempluje w Maryi swój własny kres czasów. Maryja znajduje się już w stanie, który stanie się naszym udziałem po zmartwychwstaniu umarłych. Definicja dogmatyczna nie rozstrzyga, w jaki sposób dokonało się przejście Maryi ze stanu ziemskiego do chwały niebieskiej, dlatego kwestia ta pozostaje otwarta dla refleksji. Tradycja jednak silniej wspiera przekonanie, że Najświętsza Maryja Panna przeszła przez własną śmierć, podobnie jak Jej Syn, a następnie została natychmiast „wzięta do chwały niebieskiej”.
b) Dążenie do „piątego i ostatniego dogmatu maryjnego”
W 1896 roku francuski jezuita René-Marie de la Broise (1860–1906), w swojej książce La Sainte Vierge, powołując się na encyklikę papieża Leona XIII Octobri Mense, w której stwierdza się, że wszystkie łaski Jezusa Chrystusa są przekazywane przez Maryję, zaproponował papieżowi sformułowanie dogmatycznej definicji roli Maryi w rozdzielaniu łaski Bożej, choć nie domagał się wprost ogłoszenia Jej „Pośredniczką wszystkich łask”[69]. Autor ten, obok opisu roli Najświętszej Maryi Panny jako „Pośredniczki wszystkich łask”, mówi również o Maryi jako o „Współodkupicielce rodzaju ludzkiego”.
Podczas Soboru Watykańskiego II niewielka liczba biskupów opowiedziała się za ogłoszeniem „piątego dogmatu” o Najświętszej Maryi Pannie, mianowicie o Jej „współodkupicielstwie”. Ogółem około 400 uczestników Soboru wypowiadało się na temat nowego dogmatu maryjnego, przy czym większość miała na myśli albo „Pośredniczkę” (Mediatrix), albo „Pośredniczkę wszystkich łask” (Mediatrix omnium gratiarum), albo „duchowe macierzyństwo Maryi”. Około 20 biskupów opowiedziało się za dogmatem o „Maryi Królowej”, a mniej więcej tylu samo za dogmatyzacją tytułu „Współodkupicielka”[70]. Sobór odpowiedział jednak negatywnie na wszystkie te petycje, nie ogłaszając żadnego nowego dogmatu.
Pod koniec XX wieku ponownie pojawiła się petycja skierowana do Watykanu, domagająca się ogłoszenia „piątego dogmatu o Maryi Współodkupicielce”. Jej autorem był wspomniany już Mark Miravalle, który wcześniej opublikował książkę Mary Coredemptrix, Mediatrix, Advocate, zawierającą wyraźne wezwanie do ogłoszenia piątego dogmatu maryjnego[71]. Publikacja ta spotkała się z krytycznymi uwagami wielu teologów i mariologów[72]. W kolejnych swoich książkach Mark Miravalle kontynuował apele do Watykanu o ogłoszenie „piątego dogmatu o Maryi”.
Około 1996 roku Mark Miravalle, założyciel ruchu Vox Populi Mariae Mediatrici, przygotował petycję do papieża Jana Pawła II z prośbą o ogłoszenie Maryi „Współodkupicielką”. Podobna petycja została skierowana także do papieża Franciszka. Natomiast od maja 2025 roku na stronie ruchu znajduje się nowa, znacznie krótsza petycja, tym razem do papieża Leona XIV, z prośbą o ogłoszenie dogmatu o „Duchowej Matce wszystkich narodów”. Wiadomo jednak, że pojęcie „Współodkupicielki” (Coredemptrix) również mieści się w tej koncepcji, jako jeden z tytułów obok „Pośredniczki” (Mediatrix) i „Orędowniczki” (Advocata).
W tekstach tych petycji, składanych w imieniu ruchu Vox Populi Mariae Mediatrici, podkreśla się, że poparło je około 2,5 miliona wiernych z ponad 132 krajów świata, a sam ruch uzyskał aprobatę 36 kardynałów oraz ponad 130 biskupów z całego Kościoła powszechnego. Wspomina się również o dwóch wcześniejszych dogmatach – o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny – które papieże Pius IX i Pius XII ogłosili, odwołując się między innymi do międzynarodowych petycji wiernych jako jednego z kryteriów. Mark Miravalle wielokrotnie podkreślał, że ogłoszenie tego dogmatu jest konieczne, ponieważ żyjemy w „erze Maryi”, a właściwie w jej kulminacyjnym momencie (climax aetatis Mariae, od gr. klimax – drabina).
Petycja z 1996 roku nie była, jak się wydaje ani pierwszą, ani ostatnią tego rodzaju inicjatywą. W odpowiedzi na liczne zapytania ruchu Vox Populi dotyczące dogmatycznego określenia „współodkupienia” Stolica Apostolska zwróciła się o opinię ekspercką do XII Kongresu Mariologicznego, który odbył się w 1996 roku w Częstochowie. W dokumencie końcowym zatytułowanym Deklaracja Komisji Teologicznej Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej stwierdzono między innymi:
1) Zaproponowane tytuły są niejednoznaczne, ponieważ mogą być rozumiane na bardzo różne sposoby. Ponadto nie należy odchodzić od kierunku teologicznego obranego przez Sobór Watykański II, który nie chciał definiować żadnego z tych tytułów; Sobór, między innymi, nie posłużył się tytułem „Współodkupicielka”. Faktycznie od czasów papieża Piusa XII termin „Współodkupicielka” nie był używany przez papieskie Magisterium w jego ważnych dokumentach.
2) Nawet gdyby nadać tym tytułom treść, którą można by uznać za należącą do depozytu wiary (depositum fidei), ich definicja w obecnej sytuacji nie posiadałaby wystarczającej jasności teologicznej, ponieważ zarówno same tytuły, jak i związane z nimi doktryny wciąż wymagają dalszego studium w odnowionej perspektywie trynitarnej, eklezjologicznej i antropologicznej. Ponadto teologowie, zwłaszcza niekatoliccy, byli wrażliwi na trudności ekumeniczne, jakie wiązałyby się z takim określeniem[73].
Mimo to ruch kierowany przez charyzmatycznego Marka Miravalle’a kontynuował zbieranie podpisów, angażowanie znanych postaci na listy sygnatariuszy oraz przesyłanie do Rzymu kolejnych petycji. Już w sierpniu 1997 roku do papieża Jana Pawła II wysłano 40 383 podpisy z 12 krajów świata z prośbą o dogmatyzację „Współodkupicielki, Pośredniczki wszystkich łask oraz Obrończyni Ludu Bożego”. Łącznie, w ciągu czterech lat, od momentu pierwszej publikacji książki w 1993 roku, papież otrzymał 4 340 429 podpisów ze 157 krajów – średnio około 100 000 miesięcznie – popierających proponowaną definicję dogmatyczną. Wśród znaczących zwolenników wymieniano Matkę Teresę z Kalkuty, niemal 500 biskupów oraz 42 kardynałów, w tym Johna O’Connora z Nowego Jorku, Józefa Glempa z Warszawy oraz kilku innych kardynałów pracujących bezpośrednio w Watykanie. „Osobiście jestem przekonany, że to uznanie prawdy o Najświętszej Maryi Pannie nastąpi przed rokiem 2000” – deklarował wówczas Mark Miravalle[74]. Tymczasem papież Jan Paweł II nie podjął żadnych działań w tym kierunku; co więcej, jak już wspomniano, sam zaprzestał używania tytułu „Współodkupicielka” w swoich przemówieniach. Jego następca, papież Benedykt XVI, do którego również napływały petycje ruchu Vox Populi, także nie posługiwał się tym tytułem, a tym bardziej nie podjął próby jego dogmatyzacji.
Niektórzy jednak przypomnieli sobie jego wywiad z 2002 roku, w którym jeszcze jako kardynał Ratzinger mówił o „słusznych intencjach”, co – jak się wydaje – skłoniło pięciu kardynałów w 2005 roku, po mariologicznym sympozjum poświęconym współpracy Maryi w dziele Odkupienia, do wysunięcia nowej inicjatywy. Kardynałowie ci, pochodzący z Indii, Filipin, Portoryko i Meksyku, zaprosili biskupów całego świata do podpisania petycji skierowanej do Papieża, w której zaproponowano konkretne formuły definicyjne, opisujące „współodkupienie” Maryi w następujący sposób: „Jezus Chrystus, Odkupiciel człowieka, dał ludzkości z Krzyża swoją Matkę Maryję, aby była duchową Matką wszystkich narodów, Współodkupicielką, która pod przewodnictwem i wraz ze swoim Synem współpracowała w Odkupieniu wszystkich ludzi”[75]. Była to próba znalezienia „właściwych słów”, które miałyby odpowiadać „właściwym intencjom”. Jak jednak widać, doszło jedynie do przestawienia słów miejscami, a w istocie „nowa” petycja nie wniosła niczego zasadniczo nowego.
c) Pseudo objawienia amsterdamskie
Tym, co poprzedziło swoisty renesans idei „piątego dogmatu maryjnego” i co stało się istotnym impulsem dla jej propagowania, były pseudo objawienia w Niderlandach, w Amsterdamie. W latach 1945–1959 miejscowa wizjonerka Ida Peerdeman (1905-1996) miała rzekomo 56 wizji, w których ukazywała się jej Maryja, nazywająca siebie „Panią Wszystkich Narodów” (a ponadto wypowiadająca o sobie dziwne zdanie: „Ta, która kiedyś była Maryją”) i domagająca się między innymi ogłoszenia „piątego i ostatniego” dogmatu o sobie, mianowicie o „Duchowym Macierzyństwie Maryi”, tej, która jest „Współodkupicielką, Pośredniczką i Orędowniczką”. Szybko pojawili się czciciele, rozpowszechniono modlitwy, namalowano wizerunek „Pani Wszystkich Narodów” i rozpoczęto pierwsze petycje do władz kościelnych o ogłoszenie dogmatu.
Jedni miejscowi biskupi odrzucali nadprzyrodzony charakter wizji Idy Peerdeman i autentyczność objawień, inni natomiast je potwierdzali. Prowadziło to wiernych do duchowych pokus i zamętu, dlatego watykańska Kongregacja Nauki Wiary, po zbadaniu sprawy, kilkakrotnie – a konkretnie 13 marca 1957 roku, 24 maja 1972 roku oraz 25 maja 1974 roku – wydała stosowne komunikaty z negatywną oceną tych wizji. W komunikacie z 1974 roku czytamy między innymi następujące wezwanie: „Święta Kongregacja Nauki Wiary niniejszym potwierdza decyzję już wyrażoną przez kompetentną władzę kościelną i wzywa kapłanów oraz wiernych świeckich do zaprzestania wszelkich form propagowania rzekomych objawień i orędzi ‘Pani wszystkich narodów’”[76].
Mimo to popularyzacja amsterdamskich pseudo objawień wśród wiernych i duchowieństwa trwała nadal. Już w 1971 roku w Kanadzie powstała „Wspólnota Pani wszystkich narodów – Armia Maryi”, założona przez Marie-Paule Giguère (1921-2015), z siedzibą w klasztorze Spiri-Maria w Lac-Etchemin (Quebec). Wspólnota ta miała charakter typowej sekty o heretyckiej doktrynie, a po tym, jak jej założycielka ogłosiła siebie „reinkarnacją Maryi” i kontynuowano szerzenie poglądów sprzecznych z nauką Kościoła, Kongregacja Nauki Wiary w 2001 roku uznała ją za heretycką i nałożyła na jej członków ekskomunikę. Ostatecznie, wobec nieustającego zainteresowania i wątpliwości związanych z objawieniami amsterdamskimi, Dykasteria Nauki Wiary 11 lipca 2024 roku opublikowała komunikat prasowy, potwierdzając negatywną ocenę z 1974 roku.
d) Teologiczna i terminologiczna problematyczność tytułu „Współodkupicielka”
Pierwsze nieporozumienie związane z tym tytułem – „Współ-odkupicielka”, Co-redemptrix – ma charakter terminologiczny. Zwolennicy tego określenia nieustannie podkreślają, że „Chrystus jest jedynym Odkupicielem” oraz że tytuł „Współodkupicielka” w żaden sposób nie podważa tej wyjątkowości Chrystusa-Odkupiciela ani nie ma na celu uczynienia z Najświętszej Maryi Panny „drugiego Odkupiciela”. Tego rodzaju zapewnienia miałyby rozwiać wątpliwości osób niezdecydowanych, jednak w rzeczywistości stanowią raczej manipulację i kolejne nieporozumienie. W teologii bowiem, przy formułowaniu terminów, istotne jest nie tylko to, co autor danego sformułowania chciał wyrazić (wymiar subiektywny), lecz także to, co owo sformułowanie oznacza dla odbiorców (wymiar obiektywny).
Ponieważ wielu zwolenników tytułu „Współodkupicielka” wywodzi się z kręgu języka angielskiego (lub posługuje się nim w swoich publikacjach), pojęcie coredemption bywa tam rozumiane – jak często wyjaśniają obrońcy tego tytułu – jako „bycie z” Odkupicielem, uczestnictwo w Odkupieniu, głębokie zjednoczenie z aktem odkupienia rodzaju ludzkiego[77].
Mark Miravalle w jednym ze swoich artykułów obrazowo wyjaśnia pojęcie „uczestnictwa”, aby przybliżyć czytelnikowi znaczenie „Współodkupicielki”: „Weźmy na przykład wykład z fizyki kwantowej dla doktorantów, prowadzony przez światowej sławy fizyka, w którym uczestniczy student pierwszego roku. Oczekujemy, że student ten poszerzy swoją wiedzę z zakresu fizyki kwantowej poprzez uczestnictwo w wykładzie, ale nie istnieje żadna obawa ani nowo odnalezionej konkurencyjnej równości wiedzy między fizykiem a studentem, ani też ryzyko, że coś zostanie odebrane fizykowi z powodu udziału studenta. Uczestnictwa nie należy też rozumieć w kategoriach ilościowych i przypadkowych, jak wtedy, gdy ‘uczestniczyć’ w jedzeniu pizzy oznacza zabrać kawałek, co skutkuje mniejszą ilością pizzy dla innych. Autentyczne uczestnictwo oznacza zatem partycypację, pewien sposób współudziału w bycie innego, większego podmiotu, bez ryzyka równości, konkurencji czy redukcji”[78].
Jeden z obrońców terminu „Współodkupicielka” zareagował nawet oburzeniem na stwierdzenie komisji mariologicznej obradującej w Częstochowie w 1996 roku o „niejednoznaczności terminu” i napisał: „Komisja stwierdziła: ‘Nazwy są niejednoznaczne, ponieważ mogą być rozumiane na bardzo różne sposoby’. Ci, którzy zabiegają o ten dogmat, domagają się usunięcia wszelkiej możliwej niejednoznaczności. Nie należy jednak przesadzać. Będąc kapłanem od sześćdziesięciu lat i nieustannie studiując mariologię, a także napisawszy na ten temat więcej niż ktokolwiek inny w języku angielskim, włącznie z książką poświęconą pośrednictwu Maryi, uważam to stwierdzenie za nie do przyjęcia. Nie spotkałem się z podobnymi zastrzeżeniami w Stowarzyszeniu Maryjnym, w którym byłem aktywny. Obawiam się, że muszę otwarcie powiedzieć, iż ta teoria jest oderwana od życia”[79].
Wielu badaczy wskazuje jednak, że angielskie tłumaczenie, a zwłaszcza interpretacja łacińskiego terminu coredemptrix, jest błędna[80]. Łaciński prefiks „co-” nie jest bowiem tożsamy z łacińskim cum – „z”, „razem”; co więcej, cum nie zawsze oznacza jedynie „bycie z kimś”, lecz bywa używane w znaczeniu „wspólnoty”, „zjednoczenia”, „jednoczesności”. Przykładowo: con-necto – łączyć, wiązać; con-iux – współzaprzężony do jednego jarzma, małżonek; con-sensus – zgoda, jedność. W takich przypadkach con- zakłada równość, a nie jedynie udział czy „związek z”. Podobnie w wielu językach, w przeciwieństwie do angielskiego, prefiks „co-”, czyli „współ-”, często oznacza równość, taki sam (a czasem nawet większy) udział: współwłaściciel, współuczestnik, współmieszkaniec, współautor, współpracownik, współwięzień, współbrat, współdziałać, współprzyjaźń itd. Nie dziwi zatem fakt, że tytuł „Współodkupicielka” bywa uznawany przez wielu specjalistów i teologów za „niepoprawny, niewłaściwy i niejednoznaczny”.
Dla jeszcze bardziej przekonującego przykładu, zaczerpniętego z samego słownika teologicznego, warto przypomnieć Symbol Nicejski z 325 roku. Mówi on o relacji Syna do Ojca, że jest On „współistotny Ojcu”, w oryginale greckim: ὁμοούσιος (homoousios), a w łacińskim przekładzie: consubstantialis lub – w niektórych wersjach – coessentialis; niekiedy greckie homoousios oddawano także jako unius substantiae, czyli „jedno istotny”. Krótko mówiąc, termin consubstantialis nie oznacza jedynie pełnej jedności, lecz także pełną równość, a nie tylko samo „bycie z” ani tym bardziej brak równości.
Po Soborze Efeskim z 431 roku doszło do tzw. „Porozumienia antiocheńskiego” z roku 433, w którym mowa jest o Synu Bożym jako o Tym, który jest „współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa”. W tekście greckim pojawia się tam również nicejski termin homoousios, a w przekładzie łacińskim dwukrotnie użyto terminu consubstantialis, aby jednoznacznie podkreślić w Chrystusie jedną i tę samą naturę Boską wspólną Ojcu oraz jedną i tę samą naturę ludzką wspólną nam, ludziom. W istocie, aby wiernie oddać znaczenie łacińskiego wyrażenia coredemptrix w języku angielskim, należałoby je przełożyć jako equal-redeemer, likewise-redeemer, also-redeemer, to znaczy: „równo-odkupicielka”, „tak-samo-odkupicielka” lub „również-odkupicielka”. A to nie jest już jedynie coś niewłaściwego czy „błąd teologiczny”, lecz sprawia wrażenie herezji.
Dlatego analogia, według której skoro Kościół uznał kiedyś Maryję za „Matkę Boga, Bogurodzicę” — co wówczas wzbudzało sprzeciw wielu — to podobnie można by uznać Ją za „Współodkupicielkę”, co również dziś wywołuje sprzeciw, jest analogią niewłaściwą. Wspomniany wyżej Michael O’Carroll twierdzi, że stworzone stworzenie zostało uznane za Matkę Stwórcy, sugerując w ten sposób, jakoby odkupione stworzenie mogło być również uznane za „współ-odkupicielkę”[81].
Analogie mają jednak swoje granice. Maryja jest „Matką Boga” poprzez udział w Wcieleniu i narodzeniu Chrystusa, lecz w żadnym sensie nie jest „Synem Boga” z racji tego udziału, ani nawet „współ-Synem”; w tym miejscu wszelka analogia zostaje przerwana. Maryja, stojąc pod krzyżem, „współ-cierpiała”, lecz w żadnej mierze nie „współ-odkupiła”, ponieważ odkupić rodzaj ludzki może jedynie Bóg i nikt inny — nawet częściowo, nawet analogicznie, nawet przez udział, nawet przez zrodzenie Odkupiciela czy współcierpienie z Nim. Jezus posiada swoje tytuły chrystologiczne i soteriologiczne, takie jak „Chrystus-Mesjasz”, „Syn Boży”, „Syn Człowieczy”, „Pan”, „Zbawiciel”, „Odkupiciel”, i są one unikalne w tym sensie, że nikt i w żaden sposób nie można w nich partycypować, gdy mowa jest właśnie o Jezusie, a nie o biblijnych określeniach typu „synowie Boży”, „zbawiciel” w znaczeniu wybawcy, czy „mesjasz-namaszczony” w znaczeniu króla itd. Nie można być Współ-Chrystusem, Współ-Mesjaszem, Współ-Panem, Współ-Synem Bożym ani też Współ-Zbawicielem czy Współ-Odkupicielem. Właśnie dlatego krytycy terminu „Współodkupicielka” mówią o jego niezgodności z Nowym Testamentem.
Pawłowe wyrażenie z Listu do Kolosan: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i dopełniam w moim ciele braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24), bibliści rozumieją jako cierpienia członka Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa, a które jest prześladowane, lecz nie jest „Odkupicielem” i niczego nie dodaje do Odkupienia, lecz samo jest odkupione i naśladuje swojego Odkupiciela w Jego cierpieniach, a nawet w śmierci. Dla Odkupienia cierpienie i śmierć Chrystusa były — według Apostoła Pawła — w pełni wystarczające (Zob. Kol 1, 14.22; 2, 8–10.14). Nie chodzi tu o „dodawanie” czegokolwiek do odkupieńczych cierpień Chrystusa, lecz o uczestnictwo w ich formie i owocach. Apostoł Paweł, mówiąc o „udrękach Chrystusa”, używa zresztą innego greckiego terminu niż wówczas, gdy mowa o „męce Chrystusa na krzyżu”. Greckie pojęcie θλίψις (thlipsis) z Kol 1, 24 nigdy nie było używane w odniesieniu do męki Chrystusa, o której mówiono jako πάθη τοῦ Χριστοῦ (pathe tou Christou). Problem pojawia się już w przekładzie łacińskim, gdzie zarówno θλίψις, jak i πάθη oddawane są jako passio — „męka, cierpienie”, ewentualnie „ucisk”, podczas gdy w greckim oryginale, a tym samym w teologii Apostoła Pawła, są to dwa odmienne pojęcia odnoszące się do dwóch różnych rzeczywistości.
Zarówno udział Maryi Dziewicy w Ciele Chrystusa, jak i nasz udział w tym Ciele, jest „życiem w Chrystusie”; jest to de facto życie Chrystusa w nas, jak pisał Apostoł Paweł o sobie: „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Oczywiście Maryja Dziewica posiada w tym Ciele udział wyjątkowy: jest „Matką Ciała-Kościoła”, jest zjednoczona z Chrystusem nie tylko tak, jak każdy inny członek Kościoła, lecz stała u historycznych początków tego Ciała. Niemniej Chrystus pozostaje — według Pawła — Głową tego swojego Ciała[82]; Ciało to nie ma innego Początku ani Współ-Początku, innej Głowy ani Współ-Głowy. Chrystus-Odkupiciel umierał na krzyżu za wszystkich ludzi, a to Odkupienie jest absolutne i nieskończone i jako takie nie potrzebuje żadnej współuczestniczącej „współpracy” ani „dopełnienia”. Dzieje się tak dlatego, że „spodobało się Bogu, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego pojednać ze sobą wszystko, czy to, co na ziemi, czy to, co w niebiosach, wprowadzając pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 19–20), oraz dlatego, że „w Nim mamy odkupienie przez Jego krew, odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski, [którą] szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia” (Ef 1, 7–8).
Niekiedy w tekstach teologicznych spotyka się rozróżnienie na „minimalistyczne” i „maksymalistyczne” rozumienie udziału Maryi Dziewicy w Odkupieniu dokonanym przez Chrystusa[83]. Ujęcie minimalistyczne opiera się na ewangelicznej scenie Zwiastowania (Łk 1, 26–38): Maryja, wyrażając zgodę na Wcielenie Syna Bożego, który stanie się Odkupicielem, w ten sposób uczestniczy w Odkupieniu. Ujęcie maksymalistyczne opiera się natomiast na innej scenie ewangelicznej, mianowicie na opisie wydarzeń na Golgocie, zwłaszcza w Ewangelii Jana, gdy Maryja stała pod krzyżem swojego Syna i niewątpliwie współcierpiała (J 19, 25–27).
Także to maksymalistyczne ujęcie bywa interpretowane dwojako: „subiektywnie” albo „obiektywnie”. Subiektywnie (lub pasywnie) — jest to pojmowanie Maryi Dziewicy jako „rozdzielającej łaski Odkupienia”, które wysłużył Jej Syn na krzyżu; w tym kluczu symbolicznie interpretuje się powierzenie Maryi ucznia: „Niewiasto, oto syn Twój”, a uczniowi — Maryi: „Oto Matka twoja”. Takie rozumienie roli Maryi w Odkupieniu znajduje uznanie nie tylko w tradycyjnej teologii Wschodu i Zachodu, lecz czasem także w klasycznym protestantyzmie. Obiektywnie (lub aktywnie) — jako pojmowanie roli Maryi w Odkupieniu nie tylko jako „rozdzielającej łaski”, lecz także jako wnoszącej aktywny wkład w Ofiarę swojego Syna, co było Bożym wyborem i Bożą łaską wobec Matki Syna Bożego, aby również Ją czynnie włączyć w dzieło Odkupienia. Właśnie na tym „maksymalistycznym i obiektywnym” ujęciu roli Maryi w Odkupieniu opiera się idea „Współodkupicielki”. Niekiedy, co prawda, można spotkać także koncepcje „współodkupienia” oparte już na ujęciu minimalistycznym, to znaczy wyłącznie na Zwiastowaniu, lecz rozumianym w sensie „obiektywnym”, aktywnym.
Tradycja Kościoła katolickiego, mimo wszystkich tych rozważań teologicznych, jest dość jasna i konsekwentna co do sposobu, w jaki Maryja Dziewica uczestniczyła w Odkupieniu, a zarazem dała przykład wszystkim nam, jak w nim uczestniczyć, zgodnie ze słowami Chrystusa, gdy powiedziano Mu o Jego rodzinie: „A spoglądając na siedzących wokoło Niego, rzekł: ‘Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką’” (Mk 3, 34–35). Innymi słowy, w Odkupieniu Chrystusa można uczestniczyć na różne sposoby — bliżej lub pośrednio — lecz nigdy nie można „współ-odkupywać”. Szczególnie przez wiarę i pełnienie woli Ojca można stać się „bratem, siostrą”, a nawet „matką” Chrystusa-Odkupiciela, uczestnicząc w ten sposób w misji Odkupienia, jak uczyniła to jako pierwsza Maryja Dziewica. Można stać się „uczniem Chrystusa”, wyrzekając się siebie, biorąc swój codzienny krzyż i idąc za Nim[84], a tym samym również uczestnicząc w Odkupieniu Chrystusowym. Maryja Dziewica była pierwszą taką uczennicą Chrystusa; co więcej, jak pisał św. Augustyn, komentując Ewangelię według Mateusza: „Maryja była bardziej uczennicą Chrystusa niż Jego Matką”[85].
Odkupienie rodzaju ludzkiego jest absolutną prerogatywą Boga — Tego, który przyszedł na świat przez Maryję Dziewicę, która stała się Jego Matką. Dlatego najlepszym tytułem Maryi Dziewicy pozostaje tytuł „Matka Boga” (Mater Dei), to znaczy Ta, która zrodziła Odkupiciela, a zatem można o Niej powiedzieć również „Matka Odkupiciela” (Redemptoris Mater), oraz Ta, która towarzyszyła Mu w akcie Odkupienia na krzyżu, stojąc u jego stóp — „Towarzyszka Odkupiciela” (Socia Redemptoris). Wszystkie te tytuły są wyraźnie zakorzenione w Piśmie Świętym i dlatego to one najpełniej charakteryzują Maryję Dziewicę oraz Jej udział w zbawczej misji Jej Syna.
e) „Przenajświętsza Bogurodzico, zbaw nas!”
Na zakończenie rozważań nad tytułem „Współodkupicielka” warto przywołać jedno — jak się wydaje — również niejednoznaczne wyrażenie z liturgii wschodniej, mianowicie: „Przenajświętsza Bogurodzico, zbaw nas!” (gr. Θεοτόκε Παρθένε, σῶσον ἡμᾶς!). Niekiedy można usłyszeć w rozmowach, że należałoby ten zwrot zreformować, zmienić, a nawet po prostu usunąć, właśnie z powodu jego niejednoznaczności. Istotnie, pojawia się tu pytanie skierowane do teologów, co uczynić z tym wyrażeniem, ponieważ bez wątpienia część wiernych może je rozumieć w sposób nieprawidłowy i nieortodoksyjny (nie wspominając już o protestantach).
Zazwyczaj zwrot ten („zbaw nas”) interpretuje się nie w sensie soteriologicznym, lecz w zwyczajnym, ludzkim znaczeniu: należy go rozumieć jako „dopomóż”, „wstaw się”, „módl się” za nami. Jest to analogiczne do wołania o pomoc skierowanego do innych ludzi: „Ratujcie!”, czy też „Ocalcie nas!”, gdy pojawia się jakieś niebezpieczeństwo — na przykład na morzu, gdzie sygnał S.O.S. oznacza „Save Our Souls” (ratujcie nasze dusze) czy „Save Our Ship” (ratujcie nasz statek).
Ponadto modlitwa ta występuje w wyraźnym kontekście Bożego Macierzyństwa i jest zwróceniem się do „Bogurodzicy”, Matki Zbawiciela. Akcent położony jest tu jednoznacznie na Zwiastowaniu, a nie na Golgocie. Krótko mówiąc, jest to prośba, aby Maryja modliła się za nas, a zarazem jest swoistym dziękczynieniem za to, że dzięki Niej mamy Eucharystię — Ciało i Krew Chrystusa, realne i sakramentalne uobecnienie Bożej obecności dla naszego zbawienia, ponieważ to właśnie dzięki Niej „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1, 14). Modlitwa ta jest zatem aktem przyjęcia, wdzięczności i czci wobec Bogurodzicy, która zrodziła Słowo.
Co więcej, pojęcia „odkupić” i „zbawić” mają odmienne podstawy w Piśmie Świętym. Należy to szczególnie podkreślić, zwłaszcza w kontekście poważnych zastrzeżeń ze strony braci protestantów wobec używania terminu „zbawiać”, gdy odnosi się go do kogoś innego niż „jedynie Chrystus”. Jezus Chrystus często mówił do uzdrowionych: „Twoja wiara cię zbawiła”[86]. Jest jasne, że chodziło tu o wiarę w Chrystusa i że to mocą Chrystusa dokonało się to zbawienie-uzdrowienie.
Jeśli jednak ktoś uzna to za niewystarczające, można odwołać się do Listów Apostoła Pawła. W Liście do Rzymian Paweł pisze: „…może pobudzię do współzawodnictwa swoich rodaków według ciała i niektórych z nich zbawić” (Rz 11, 14). W Pierwszym Liście do Koryntian pyta: „A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7, 16). W tym samym liście mówi o sobie: „Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić (dosł. zbawić) przynajmniej niektórych” (1 Kor 9, 22). W Pierwszym Liście do Tymoteusza Paweł napomina adresata: „Uważaj na siebie i na naukę, trwaj w nich! To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają” (1 Tm 4, 16).
Również inni Apostołowie niekiedy mówią o „zbawieniu” w takim, ludzkim kontekście. Apostoł Jakub pisze: „A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem (dosł. zbawi chorego) i Pan go podźwignie” (Jak 5, 15). Chodzi tu o modlitwę prezbiterów wstawiających się za chorym. Natomiast Apostoł Piotr, mówiąc o chrzcie i porównując go do potopu oraz arki Noego, pisze: „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was (dosł. zbawia was) ona we chrzcie” (1 P 3, 21). Wreszcie Apostoł Juda, brat Jakuba, mówi: „dla tych, którzy mają wątpliwości: ratujcie [ich] (dosł. zbawiajcie), wyrywając z ognia” (Jud 1, 22–23). We wszystkich tych miejscach występuje greckie słowo pochodne od czasownika σώζειν (sōdzein), oznaczającego m.in. „zbawiać”, od którego wywodzi się również greckie Σωτήρ (Sōtēr) — „Zbawiciel”.
W odniesieniu do zbawczej misji Jezusa Chrystusa Pismo Święte posługuje się tym samym pojęciem: σώζειν (sōdzein). Ma ono zatem solidne podstawy biblijne i w szerokiej analogii oznacza „pomoc”, „modlitwę”, „wsparcie”, „ocalenie”, „ratunek”. W sensie soteriologicznym termin ten odnosi się wyłącznie do Chrystusa; w sensie pomocniczym może odnosić się do innych osób — począwszy od Maryi Dziewicy, poprzez świętych, naszych bliźnich, a nawet naszą wiarę. Zawołanie: „Przenajświętsza Bogurodzico, zbaw nas!”, jeśli zostanie zachowane i nie będzie modyfikowane, pomimo wszelkich trudności interpretacyjnych, można rozumieć analogicznie do zakończenia modlitwy „Zdrowaś Maryjo”: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”.
Jeśli zatem nawet takie — dopuszczalne przez Pismo i Tradycję — rozumienie udziału Maryi Dziewicy, wyrażone w wezwaniu „zbaw nas”, bywa dla niektórych chrześcijan problematyczne, wymaga objaśnień i wywołuje zastrzeżenia, i to nie tylko wśród protestantów; jeśli budzi sprzeciw wobec stosowania pojęcia „zbawiać” w odniesieniu do Maryi z powodu potencjalnego błędu doktrynalnego, to tym bardziej pojęcie „odkupić” w odniesieniu do Matki Bożej jest znacznie bardziej nieadekwatne, znacznie bardziej dwuznaczne — krótko mówiąc: błędne — i jako takie nie ma żadnych podstaw ani w Piśmie, ani w Tradycji. Pierwsze pojęcie, „zbawiać”, posiada szerokie spektrum znaczeń i może być, obok Chrystusa, odnoszone także do innych osób. Drugie natomiast, „odkupić”, w Nowym Testamencie ma bardzo wąskie znaczenie semantyczne i może być odnoszone wyłącznie do Jezusa Chrystusa.
Zamiast zakończenia: o tytułach teologicznych i o „współodkupieniu”
Kiedy kogoś określamy mianem pewnego tytułu teologicznego, dążymy do możliwie najdokładniejszego i najbardziej adekwatnego opisania tego, kim on jest i jaka jest jego misja. Pragniemy również, aby takie określenie miało swoje zakorzenienie w Bożym Objawieniu, nawet jeśli sam tytuł brzmi już nieco inaczej lub nie występuje dosłownie na kartach Pisma — jak na przykład „Matka Boża” w odniesieniu do Maryi Dziewicy czy „Mądrość Boża” w odniesieniu do Jezusa Chrystusa. Tak czy inaczej, tytuł ten musi logicznie wynikać z Objawienia.
Chrystus sam zapytał kiedyś, za kogo uważają Go ludzie. Odpowiedzi były różne, w większości nieadekwatne lub błędne. Wówczas Apostoł Piotr wypowiedział właściwy tytuł odnoszący się do Chrystusa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”[87]. Piłat zapytał Chrystusa, czy jest „Królem”, na co Pan Jezus odpowiedział twierdząco, doprecyzowując jedynie, o jakiego Króla i o jakie Królestwo chodzi[88]. Sanhedryn pytał Jezusa, czy jest „Mesjaszem” i czy jest „Synem Bożym”, na co Jezus również odpowiedział twierdząco[89]. Ponieważ Ewangelia jest Dobrą Nowiną o naszym zbawieniu, wszystkie teologiczne tytuły ewangeliczne odnoszą się do zbawienia. I nie tylko dla nas istotne, ażeby je wysłowić, lecz również dla samego Chrystusa było ważne, aby je usłyszeć. Ta wzajemność musi zostać zachowana, ponieważ gdyby istniały jedynie tytuły „wypowiadane przez ludzi”, które nieadekwatnie odnosiłyby się do naszego zbawienia, ani Chrystus, ani Maryja Dziewica raczej nie potwierdziliby takich tytułów.
Należy więc powiedzieć, że z dużym naciągnięciem i po wielu wyjaśnieniach można by zastosować tytuł „Współodkupicielka” w odniesieniu do Maryi Dziewicy, lecz wyłącznie w sensie subiektywnym: że dała światu Odkupiciela i współcierpiała, stojąc pod Jego krzyżem. Takie wyjaśnienia musiałyby jednak być nieustannie powtarzane. Niebezpieczeństwo błędnego rozumienia tytułu „Współodkupicielka” — wpisane już w samo jego wieloznaczne brzmienie — jest na tyle duże i oczywiste, że Kościół katolicki, pomimo próśb niektórych biskupów, pominął ten termin na Soborze Watykańskim II, mówiąc jedynie o „współpracy” Maryi z Jej Synem w Jego zbawczej misji[90]. Maryja jako najwspanialsza przedstawicielka Kościoła Chrystusowego, współpracuje w sposób szczególny z Głową Kościoła, jedynym Zbawicielem i jedynym Odkupicielem ludzkości; my jednak, uczniowie Chrystusa, również z Nim współpracujemy. Co więcej — jest to naszym obowiązkiem. Nawet jeśli nasza współpraca nie jest taka jak Maryi i nie należy jej umniejszać ani zrównywać z innymi, to nie wolno jej także wyolbrzymiać i przekraczać granicy nieprawowierności, czyli wchodzić na teren niezgodny z Pismem Świętym, Tradycją Kościoła i nauczaniem Kościoła o Matce Bożej.
Stąd rodzi się pytanie: komu właściwie potrzebny jest tytuł „Współodkupicielka” — Maryi Dziewicy czy raczej pewnym entuzjastom, którzy sądzą, że w ten sposób „jeszcze bardziej Ją uczczą”? Bardziej niż jako Matkę Bożą? Bardziej niż jako Niepokalaną? Bardziej niż jako Matkę Odkupiciela? Co sama Maryja powiedziałaby o sobie — Ta, która nazywała siebie „pokorną i uniżoną służebnicą Pańską”[91]?
W XIX wieku jeden z entuzjastów tytułu „Współodkupicielka”, a zarazem autor wielu pieśni kościelnych, Frederick Faber (1814–1863), pisał: „Ani Niepokalane Poczęcie, ani Wniebowzięcie nie dadzą nam wyższego pojęcia o wyniesieniu Maryi niż ten tytuł Współodkupicielki, gdy teologicznie wyjaśnimy jego znaczenie”[92]. Jest to pragnienie ludzkie, lecz trudno uznać je za Boże. Czy Maryja chciała być „większą”? Czy pragnęła własnego wywyższenia? Czy raczej Ona — pokorna Służebnica, czysta Dziewica — przyjęła w chwili Zwiastowania rolę Matki Bożej i dzięki tej swojej misji dała światu Zbawiciela, jedynego Odkupiciela rodzaju ludzkiego (Redemptor hominis), któremu towarzyszyła od Jego poczęcia aż po Jego śmierć i Zmartwychwstanie.
[1] Ignacy Antiocheński, List do Efezjan XIX, 1.
[2] Zob. Bertrand de Margerie, Mary Coredemptrix in the Light of Patristics, w: Mary. Co-redemptrix, Mediatrix, Advocate: Theological Foundations, red. Mark Miravalle, Santa Barbara 1995, s. 5.
[3] Meliton, Homilia, 71.
[4] Justyn Męczennik, Dialog z Tryfonem, 100.
[5] Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses, III, 22, 4.
[6] Zob. Łk 1, 38.
[7] Zob. Fr. William Most, How Did the Redemption Operate? (źródło internetowe).
[8] Ambroży, List 63, 110.
[9] Ambroży, tamże.
[10] Zob. Orygenes, Homilie do Ewangelii Łukasza, XVII, 5–6: Łk 2, 33–38.
[11] Zob. Bazyli Wielki, Listy, Do Optimusa, 252 [260], 9.
[12] Zob. Cyryl Aleksandryjski, Komentarz do Ewangelii Jana, XII: J 19, 25.
[13] Zob. Litanies des saintes, wyd. E. Warren w: An Unedited Monument of Celtic Liturgy, Celtic Review 9 (1888), 88–96.
[14] Zob. na temat mariologii św. Bernarda: Kochaniewicz B., Bernard z Clairvaux, Tomasz z Akwinu i uświęcenie Najświętszej Maryi Panny, „Studia Koszalińsko-Kołobrzeskie” 28 (2021), s. 167–171.
[15] Zob. Roberta Mazza, Dating Early Christian Papyri: Old and New Methods – Introduction, Journal for the Study of the New Testament 42(1), 2019.
[16] Zob. Stephen J. Shoemaker, The First Christian Hymnal: The Songs of the Ancient Jerusalem Church, Utah 2018, s. XXVIII
[17] Zob. Ps 48(47), 7.
[18] Zob. Bogusław Kochaniewicz, Średniowieczni dominikanie o Matce Bożej, Kraków 2008, s. 47–49.
[19] Zob. Bonaventura, III Sent., d. 3 p. 1 a. 1 q. 2, t. 3, 67a.
[20] Zob. Bonaventura, Comment. in Evang. Lc. 1, 45 n. 85, t. 7, 30b.
[21] Zob. Bonaventura, Comment. in Evang. Io. 19, 25, t. 6, 497b.
[22] Zob. Thomas Aquinas, Devotissima expositio super salutatione angelica, w: Opuscula theologica, t. 2, Rzym 1954, s. 238–241.
[23] Zob. Bogusław Kochaniewicz, Średniowieczni dominikanie o Matce Bożej, Kraków 2008, s. 167–169.
[24] Św. Katarzyna ze Sieny, Modlitwa XI, ułożona w Rzymie w dniu Zwiastowania, 1379 r.
[25] Zob. Le Lettere di S. Caterina da Siena, G. Barbera, editore – 1860, Lettera CXLIV – A monna Pavola a Fiesole: „Maria, che di sè medesima avrebbe fatto scala per ponere in croce il Figliuolo, se altro modo non avesse avuto”; por. także Lettera XXX – All’Abadessa del Monasterio di Santa Marta da Siena.
[26] Zob. Alfonso Salmerón, Commentarii in Evangelicam historicam…, tr. 5, Opera, Kolonia: Ed. Hierat, 1604.
[27] Zob. Carol, Juniper B., De corredemptione beatae Virginis Mariae: disquisitio positiva, 1950, s. 198–480.
[28] Lorenzo da Brindisi, Mariale; Opera Omnia, I, 1928, 1:183–184
[29] Fr. Rafael, Les sacrifices de la Vierge et de la France, mowa wygłoszona w Aix, 2 lutego 1639 r., wyd. 2, Awinion: I. Piot [b.d.], s. 32–34.
[30] Alfons Maria de Liguori, Chwała Maryi, w: Opere Ascetiche di S. Alfonso M. de Liguori, t. VI, Rzym 1936, s. 205–206.
[31] Zob. J. H. Newman, Certain Difficulties Felt by Anglicans, II, 32.
[32] Zob. J. Newman, In a Letter Addressed to the Rev. E. B. Pusey…, 1864.
[33] Zob. M. J. Scheeben, Handbuch der katholischen Dogmatik, V/2, Freiburg 1954, nr 1775.
[34] Zob. Leon XIII, ASS XXVII, s. 177–184.
[35] Zob. Leon XIII, ASS XXVIII, s. 130–131.
[36] Zob. Pius X, ASS XXXVI, s. 449–462.
[37] Zob. ASS XLI [1908], s. 409.
[38] Do końca 1908 roku: Acta Sanctae Sedis, skrót: ASS; od 1909 roku: Acta Apostolicae Sedis, skrót: AAS.
[39] Zob. AAS V [1913], s. 364.
[40] Zob. Benedykt XV, AAS X, 182.
[41] Zob. Pius XI, AAS XV, 104.
[42] Zob. Enchiridion Indulgentiarum, Rzym 1952, nr 628.
[43] Zob. Pius XI, AAS XX, 178.
[44] Zob. Pius XI, Radiomessage to Lourdes, 28 IV 1935, „L’Osservatore Romano”, 29.04.1935.
[45] Zob. Pius XII, Mystici Corporis, AAS XXXV, 247–248.
[46] Zob. Pius XII, Ad Caeli Reginam, AAS XLVI, 634–635.
[47] Zob. św. Ambroży, List 63; PL 16, 1218.
[48] Zob. Jean-Pierre Torrell OP, Dziewica Maryja w wierze katolickiej, W drodze, Poznań 2013, s. 172–173.
[49] Zob. J 19, 25.
[50] Zob. AAS LVI [1964], 37.
[51] Zob. A. Calkins, The Case for New Marian Titles, „Soul” 49 [January–February 1998], s. 20–21, 27; por. także: Manfred Hauke, wywiad dla „La Nuova Bussola Quotidiana”: Perché Maria è Corredentrice: risposte a dubbi e obiezioni, 18.04.2021.
[52] Zob. M. O’Carroll, The Fifth Marian Dogma and the Commission: Theological Gaps, Queenship, 2000, s. 142.
[53] Zob. Mark I. Miravalle, Mary’s Cooperation in Redemption and the Immaculate Conception, „Marian Studies” 2008, t. 59, s. 126–127.
[54] Zob. AAS 66 (1974), pp. 113-168.
[55] Zob. A. Calkins, The Mystery of Mary Co-redemptrix in the Papal Magisterium, Mary Coredemptrix: Doctrinal Issues Today, Queenship, 2002, s. 25–92.
[56] Zob. Wacław Siwak, Problem „współodkupicielstwa” Maryi w nauczaniu Jana Pawła II, „Salvatoris Mater” 5/3 [2003], s. 141–165.
[57] Jan Paweł II, Salvifici doloris, 25.
[58] Zob. Kol 1, 24.
[59] Zob. LG 63.
[60] Jan Paweł II, Redemptoris Mater, 44.
[61] Zob. J. Ratzinger, Verbale della Feria IV del 21 febbraio 1996, Archiwum Dykasterii Nauki Wiary.
[62] Zob. Benedykt XVI, Myśli o Matce Bożej, Kraków 2009.
[63] Joseph Ratzinger – Benedykt XVI, Bóg i świat. Wiara i życie, Lublin 2009, s. 279–280.
[64] Zob. AAS 112 [2020], 9.
[65] Zob. Meditazioni quotidiane. La Dolorosa, discepola e madre [03.04.2020], „L’Osservatore Romano”, 4 kwietnia 2020, s. 8.
[66] Zob. „L’Osservatore Romano”, 24 marca 2021, s. 8.
[67] Zob. J 2, 1–12.
[68] STh I–II, q. 114, a. 6, co.
[69] Zob. René-Marie de la Broise, La Sainte Vierge, V. Lecoffre, wyd. 7, 1906.
[70] Zob. S. C. Napiórkowski, Z historii działań na rzecz piątego dogmatu maryjnego, „Teologia w Polsce” 42 (1995), s. 48.
[71] Zob. M. Miravalle, Mary Coredemptrix, Mediatrix, Advocate, Santa Barbara 1993, s. IX.
[72] Zob. Wojciech Życiński SDB, Maryja jako Współodkupicielka we współczesnych kontrowersjach mariologicznych, „Polonia Sacra” R. II (XX), nr 2/46 (1998), s. 265–273; Bogusław Kochaniewicz, Piąty dogmat maryjny? Uwagi na marginesie nowej książki Marka Miravalle’a, „Salvatoris Mater” 3/3 (2001), s. 312–324.
[73] Zob. „Declaration of the Theological Commission of the Pontifical International Marian Academy: Request for the definition of the dogma of Mary as Mediatrix, Coredemptrix and Advocate”, L’Osservatore Romano, wyd. ang., 23/1494, 4 czerwca 1997.
[74] Zob. Kenneth Woodward, „Hail Mary”, Newsweek, 24 sierpnia 1997.
[75] Zob. „Cardinals’ Letter Promoting Marian Dogma…”, Zenit, 11 lutego 2008,
[76] Zob. Notification of CDF, L’Osservatore Romano, wyd. ang., 27 czerwca 1974, s. 12.
[77] Zob. Jessica Catherine Kozack, The Primacy of Christ as the Foundation of the Coredemption: The Mariology of Fr. Juniper B. Carol, O.F.M. (1911–1990), Dayton, Ohio 2015, s. 22–27.
[78] Mark Miravalle, Is the Mother of Jesus a ‘Co-redemptrix’?, w: Maria. A Journal of Marian Studies, t. 3, nr 2, listopad 2023, s. 2–3.
[79] Zob. Michael O’Carroll CSsP, „The Fifth Marian Dogma and the Commission: Theological Gaps”, w: Contemporary Insights on a Fifth Marian Dogma: Theological Foundations III, Queenship 2000, s. 143.
[80] Zob. Bogusław Kochaniewicz, Piąty dogmat maryjny? Uwagi na marginesie nowej książki Marka Miravalle’a, „Salvatoris Mater” 3/3 (2001), s. 315–316.
[81] Zob. Michael O’Carroll, C.S.Sp., “The Fifth Marian Dogma and the Commission: Theological Gaps”, dz. cyt. tamże.
[82] Zob. Kol 1, 18.
[83] Zob. Aidan Nichols OP, There Is No Rose: The Mariology of the Catholic Church, Fortress Press 2015, s. 68–69.
[84] Zob. Łk 9, 23.
[85] Augustyn, Sermo 72/A, 7: CCSL 41Ab, 117.
[86] Zob. Łk 17, 19; 18, 42.
[87] Zob. Mt 16, 13–16.
[88] Zob. J 18, 33–37.
[89] Zob. Łk 22, 66–70.
[90] Zob. Jean-Pierre Torrell OP, Dziewica Maryja w wierze katolickiej, W drodze, Poznań 2013, s. 173–174.
[91] Zob. Łk 1, 38. 48. 52.
[92] Frederick William Faber, The Foot of the Cross or the Sorrows of Mary, Philadelphia: The Peter Reilly Co., 1956, s. 377.
***
Tłumaczenie z języka ukraińskiego: autor artykułu