Dziennik soborowy Congara jest kroniką soboru, kopalnią informacji i refleksji o sprawach bardzo różnych, wielkich i małych. Można w nim znaleźć mnóstwo ciekawych, czasami zaskakujących rzeczy.

TEMATY
Na pewno jest to zapis podejmowanych przez sobór tematów. Było ich mnóstwo, wielkich i małych. Wiadomo, że ważne były dyskusje dotyczące miejsca i roli Maryi w nauczaniu i duchowości Kościoła, pojawiły się postulaty ogłoszenia Jej WspółodkupicielkąWchechpośredniczką wszelkich łask. Ten temat pochłonął ogrom czasu, uwagi i energii. Dyskusje były bardzo burzliwe. W dzienniku Congara to widać. Zapalnym tematem był celibat księży, również reforma Kurii rzymskiej. Podziały wywoływały też kwestie antykoncepcji, bomby atomowej, bezpośredniego potępienia komunizmu. Ze spraw liturgicznych – prócz reformy rytu Mszy świętej w ogóle – żywo dyskutowano: dopuszczenie języków narodowych w liturgii, wprowadzenie powszechnej Komunii pod dwiema postaciami,  ograniczenia obowiązku odmawiania brewiarza tylko do Jutrzni i Nieszporów. Przy omawianiu stosunku Kościoła do Izraela spór toczył się o to, czy w dokumentach powinno się pojawić słowo „bogobójstwo”, czy też nie. W trakcie prac nad konstytucją duszpasterską pojawił się pomysł zawieszenia soboru na kilka lat, by problemy współczesności lepiej przestudiować i przemyśleć stosunek Kościoła do nich. Niektóre z tych tematów ostatecznie wyłączono z obrad soboru.

KURIOZA
Congar notuje ich sporo. Przytoczę te, które szczególnie zostały mi w pamięci:

  1. Pewien kardynał stwierdził, że Zmartwychwstanie było niejako zewnętrzne w stosunku do Odkupienia, które polega na męce i śmierci Chrystusa; mamy na to dowód, bo dobry łotr został przyjęty do nieba przed „Paschą” (30.10.1962).
  2. Z kolei jeden z teologów soborowych ostrzegał przed dawaniem swobodnego dostępu wiernym do Pisma świętego, uzasadniając: Nie należy dawać go wszystkim we wszystkich jego częściach. Historia Zuzanny jest bardzo niebezpieczna, a ksiądz, który by mówił o „Pieśni nad Pieśniami” penitentowi podczas spowiedzi, byłby podejrzany o przestępstwo nakłaniania… Pismo Święte nie zostało dane wiernym, ale nauczającemu Kościołowi jako takiemu… (25.04.1964).
  3. Gdy Congar stwierdził, że potrzebne jest ponowne odkrycie działania Ducha Świętego w Kościele i dodał, że ten brak wytykają nam przedstawicieli innych wyznań, tenże teolog stwierdził: Oni kładą nacisk na Ducha dlatego, że nie mają magisterium (1.02.1965).

WSPÓŁPRACOWNICY
Congar o wielu z nich wyraża się z wielkim uznaniem i wdzięcznością. Kilka przykładów:

  1. Gerard Philips: To jest mąż opatrznościowy (19.11.1963); Centrum teologicznym jest Philips… Nikt inny nie mógłby zrobić tego, co on i odnieść takiego sukcesu jak on; Bez wątpienia Philips jest architektem nr 1 teologicznej pracy soboru (12.03.1964);
  2. Jospeh Ratzinger: Na szczęście Ratzinger tam jest. Jest rozsądny, skromny, bezinteresowny, bardzo pomocny (31.03.1965).
  3. Henri de Lubac: Jestem zdumiony i zasmucony, że biskupi tak mało interesują się tym, co może im powiedzieć człowiek tej klasy (15.10.1964).
  4. Karol Wojtyła: W dyskusji nad komentarzami do całego rozdziału II [Gaudium et spes], bp Wojtyła poczynił kilka uwag o niezwykłej wadze… Wojtyła wywarł ogromne wrażenie. Jego osobowość jest imponująca. Promieniuje z niej moc, przyciąganie, pewna prorocza siła, która jest bardzo spokojna, ale niepodważalna (2.02.1965).

MATKA
Lucie Congar – Yves zawsze nazywał ją Tere. Zmarła w czasie trwania soboru (25.11.1963). W Dzienniku jest wspomniana wiele razy:

Gdyby chodziło o mistyczną historię Soboru, moja matka zajmowałaby w niej ważne miejsce. Przez lata cierpienia nigdy nie przestała modlić się za Sobór, za moją pracę. Sobór był podtrzymywany przez wiele modlitw i cierpień ofiarowanych za niego. Ale któż mógłby napisać tę historię? (26.11.1963). Jak bardzo potrzebujemy wsparcia Ducha Świętego i pomocy wszystkich świętych! Tere, która tak bardzo modliła się za Sobór!!! (3.12.1963). Zachód słońca z ogromnie rozjaśnionym horyzontem. Modliłem się w duchu Tere: Tere misjonarki, Tere kontemplatyczki. Zawsze pracuję z nią, a raczej – mam nadzieję i wierzę – ONA pracuje ze mną (29.03.1965). Jestem głęboko szczęśliwy, że mogłem, między innymi, służyć dwóm rzeczom, które są mi tak drogie: misjom i kapłanom. W ten (i nie tylko) sposób czuję się bardzo zjednoczony z małą Teresą i z Tere (13.11.1965).

DOMINIKALIA
Wątków dominikańskich jest oczywiście bardzo wiele, więc wybieram tylko kilka przykładowych:

  1. Wspięliśmy się do Ravello… Odwiedziliśmy ruiny willi lub zamku w stylu mauretańskim: rodzaj arabskiej willi, której różne budynki stoją jeden za drugim, pośród pięknych ogrodów. Pochodziła ona z XI-XII wieku. Z punktu widzenia św. Tomasza bardzo mnie to zainteresowało. Ziemia rodziny Aquino nie była tak daleko stąd… Tomasz nie mógł być TUTAJ. Niemożliwe jest jednak, aby w tym regionie nie natknął się na cywilizację arabską, która wciąż była u szczytu swojej potęgi i młodości. To, co zobaczyłem, wyjaśniło mi, jak to się stało, że św. Tomasz poświęcił tyle uwagi Arabom, poganom. Dostrzegłem, że św. Tomasz był PRZENIKNIĘTY NIEZWYKLE OTWARTĄ I AKTYWNĄ UWAGĄ na świat, który go otaczał. (9.12.1962).
  2. O. Generał i o. Barbado wiele uwagi poświęcili listowi papieża do amerykańskiej grupy utworzonej w celu sfinansowania leonińskiego wydania św. Tomasza. Dla nich list ten był dokumentem najwyższej wagi, zwycięstwem. Stwierdzał on dwie rzeczy: 1) Święty Tomasz jest nauczycielem zawsze dostosowanym do ducha i potrzeb NASZYCH CZASÓW; 2) Święty Tomasz jest DLA WSZYSTKICH KRAJÓW …. W ten sposób znalazłem się… w latynoskim klimacie antykomunizmu i triumfu tomizmu (9.03.1964).
  3. Chcę pozostać uważny na możliwość służenia w świętości świętej sprawie powołania i łasce św. Dominika i św. Tomasza (4.05.1965). … w Komisji Szkół i Uniwersytetów jest wiele tarć. [N.N.] absolutnie chce, aby św. Tomasz został narzucony jako reguła… To byłoby wykorzystanie św. Tomasza przeciwko niemu samemu!!! (5.10.1965).
  4. Odwiedził mnie abbe Hanggi, dziekan Wydziału Teologicznego we Fryburgu (Szwajcaria). Powiedział mi, że podjęto jednogłośną decyzję o nadaniu mi doktoratu honoris causa… Nie uważam św. Dominika czy św. Tomasza za doktorów honoris causa… Dla mnie jest to urząd. Dla mnie liczy się urząd, a nie zaszczyt (przynajmniej w tym znaczeniu tego słowa)… Lepiej nie ruszać w drogę, KTÓRA NIE JEST MOJA (22.10.1965).
  5. Po obiedzie niektórzy biskupi odjeżdżali… Kilku z nich rozmawiało ze mną o kardynalacie: zawsze te same plotki. Myślę, podobnie jak brat Tomasz, że byłbym bardziej użyteczny dla Kościoła jako prosty brat kaznodzieja i teolog… Dla siebie samego nigdy nie szukałem niczego innego, jak tylko umieścić się tam, gdzie Bóg naprawdę chciał mnie mieć, abym Mu służył (8.12.1965). Congar rzeczywiście został kardynałem, ale stało się to 30 lat później, na pół roku przed jego śmiercią.

POLONICA
Kilkukrotnie w Dzienniku pojawiają się wątki dotyczące Polski:

  1. Cieszę się, że mogę wejść w kontakt z polskim episkopatem. Polscy biskupi, których na Soborze jest dwudziestu czterech (z czterdziestu pięciu, którzy powinni byli przybyć), otrzymali teksty dopiero we wrześniu. Nie byli w stanie zabrać ze sobą ani jednego teologa i są dość zagubieni, bardzo słabo zorientowani w tym, co się dzieje. Dlatego żaden z nich nie zabrał jeszcze głosu na Soborze (11.10.1963).
  2. W polskiej uczelni na Piazza Remuria: wspaniały budynek; kolacja, wykład o ekumenizmie (po łacinie): piętnastu biskupów i kilku studentów. Odniosłem wrażenie, że Polacy pozostają raczej z dala od aktualnych idei, a jednak byliby na nie otwarci… W przedsionku Kolegium Polskiego znajduje się (bardzo kiepski z „artystycznego” punktu widzenia) posąg Dawida z głową Goliata u stóp. Pomyślałem o Goliacie z ZSRR!!! (18.10.1963).
  3. Wstałem wcześnie, by zabrać się do pracy nad modi, nie zatrzymując się aż do 16.00, z wyjątkiem krótkich wizyt o. Peuchmaurda i polskiego dziennikarza ze Znaku (powiedział mi: polscy biskupi zdystansowali się od innych w kontekście Soboru. To prawda. Polacy są zawsze narodem osobnym, z którym trudno się dogadać: mają swoje poglądy i nie starają się dogadywać z nikim, z wyjątkiem niektórych jednostek) (20.11.1965).

To wszystko są oczywiście tylko okruchy, nawet nie najsmakowitsze, z tego ogromu, który zawiera Dziennik soborowy Congara!