Wigilijna wieczerza w Polsce dawnej i dziś ma dwa zwyczaje, które gdzie indziej nie są znane. Opłatek i wolne miejsce przy stole. Dziś owo miejsce ma znaczenie zupełnie symboliczne. Bo wędrowców, spóźnionych i nieoczekiwanych gości prawie nie bywa. I dlatego, że symboliczne, to nabiera nowego i mocnego znaczenia.
Józef, Maryja i mały Jezus uciekali przed Herodem do Egiptu. Byli prawdziwymi emigrantami. A w Betlejem Maryi z Józefem naprawdę nikt nie przyjął. Nie przyjęto do swojego domu kobiety spodziewającej się dziecka. Dziś, na święta Bożego Narodzenia.
Na tę Noc musimy spojrzeć oczyma papieża Franciszka, który w sposób zdeterminowany i jakże ewangeliczny stale przypomina o kryzysie uchodźców w tej i nie tylko tej części świata, w której żyjemy. „Nienotowana nigdy wcześniej liczba uchodźców umiera podczas próby przeprawy przez Morze Śródziemne, które stało się cmentarzem – oświadczył papież. „Każdy z nich ma swoje imię, twarz i historię, jak również niezbywalne prawo do życia w pokoju i dążenia do lepszej przyszłości dla swoich dzieci” – dodał Franciszek. A u nas tak naprawdę, trzeba ze wstydem dodać, niewielu się tym przejmuje i wielu mówi różne niemądre rzeczy.
A ja wciąż wierzę, że wolne miejsce przy stole wigilijnym obudzi nasze sumienia. Śpiewane kolędy, ubrana choinka, łamanie się opłatkiem, Pasterka – aby to nie był tylko zwyczaj, musimy te święta przeżyć głębiej. Duchowo, religijnie. Z odkurzonym i uwrażliwionym sumieniem. Tak, aby nabrać odwagi i nauczyć się takiego wzroku, takiej wrażliwości, aby dostrzegać wokół nas ludzi, którzy nas potrzebują i którzy pukają do naszego domu. Także europejskiego domu.