Mamy w Polsce duże doświadczenie pokojowego rozwiązywania napięć i konfliktów politycznych. Etos „Solidarności” i potem przekazywanie władzy w 1989 roku, gdzie również Kościół odegrał swoja rolę w obradach „Okrągłego Stołu”. Kompromis, to była wartość, która wtedy jak nigdy wcześniej w naszej historii znalazła zrozumienie. Po dzisiejszej nocy, gdy padły słynne już słowa Jarosława Kaczyńskiego: „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego brata. Niszczyliście go! Zabiliście go! Jesteście kanaliami!” – zapamiętajmy je. Ich znaczenie mnie przeraża i napawa smutkiem. Jako chrześcijanin i prosty zakonnik wiem, że tak nie buduje się dobra wspólnego, które ma być fundamentem polityki.
Polska jako państwo zmierza do upadku. Tak, jeśli sprawujący władzę i mający większość w sejmie nie zmienią kierunku na bardziej dialogiczny i nie będzie się poszukiwało kompromisu, będzie niedobrze.
Mój Kościół powinien zaproponować mediację, po jednej i drugiej stronie są chrześcijanie. Potrzeba rozmowy i kompromisu. I to natychmiast. Trzeba te emocje i niszczący konflikt przenieść na inną płaszczyznę i oczyścić. Bo gdy poleje się krew będzie już za późno. A taki scenariusz sobie szykujemy. Musi paść propozycja realna i akceptowalna ze strony Ludzi Kościoła, to ostatnia chwila na to.
Gdy te słowa napisałem rano na fb otrzymałem bardzo wiele sygnałów, że muszą nastąpić w tym konflikcie ze strony polityków ustępstwa i rozmowy. Są w życiu politycznym, po wszystkich stronach konfliktu, i chrześcijanie i ludzie niewierzący, którzy są ludźmi dobrej woli. Niełatwo jest znaleźć takie autorytety aby były akceptowalne przez wielu, ale w Kościele są gotowi ludzie. Jeśli nie będzie się konfliktów społecznych rozwiązywać przy wspólnym stole i otwarcie, z mediatorami, to co nam pozostaje? Ulica, nad którą nie zawsze da się opanować.
Znaleźliśmy się na kolejnym przełomie, brniemy w eskalację konfliktu. Demokracja to rozmowy i spotkanie, alternatywą jest użycie siły.
Ojcze, każdej stronie konfliktu służy mediacja. Warunkiem koniecznym jest zgodna wola stron by konflikt rozwiązać i dodatkowo rozwiązać w drodze mediacji. Naszą, chrześcijan siła jest wiara w miłość. Nauka o miłości podsuwa nam warunki i cechy miłości prawdziwej. Ten konflikt nie daje się rozwiązać ludzka siła rozumu, ale jednocześnie jego strony, w różnym czasie i stopniu, skutecznie zlikwidowaly potencjalna możliwość rozwiązania go mediacja uwzględniająca siłę prawdziwej miłości. Słowami możliwie najogledniejszymi staram sie opisać tylko prosty wniosek – są konflikty nie ulegające sile rozumu, ani miłości. Chrześcijanie świeccy i duchowni już albo jeszcze nie posiadają wladztwa nad wszystkimi konfliktami. Zmienić chyba trzeba ocenę świeckich lub duchownych wysokich przedstawicieli chrześcijan. Celowo nie pisze o Polakach lub chrześcijanach w Polsce. Przekonany jestem, że odzyskanie zdolności korzystania z rozumu ludzkiego i siły miłości boskiej nie wymaga mediacji. Konieczny jest czas i ujawnienie się skutków utraty rozumu i daru miłości. To niezbędne i właściwe wielu ludziom różnych narodowości, czy obywatelstw. Mędrców zadaniem jest czas ten skracac, ale mędrcy nie mediuja. Byliby wówczas tylko mediatorami.
Jak zwykle widzi ojciec tylko jedną stronę tego konfliktu. Ani słowa o skandalicznych metodach totalnej opozycji. Właściwie można nie czytać ojca artykułów bo i tak z góry wiadomo którą opcję ociec popiera. Zdjecie poniżej dedykuję ku opamiętaniu. To jeden z protestujących przeciwko reformie sądownictwa.
no tak…
kolejne bredzenie czy świadoma akcja propagandowa naszego hazarka , który jak to wielu dominików, prawilno wykonuje zleconą mu misję budowy judeopoloni ?
czy ojczulek robi za naiwnego pożytecznego idiotę czy też pracuje pod Sorosa?
każdy niech pomyśli i odpowie sobie sam …
bo z tego tekstu wynika ŻE NIE ROZUMIE NIC [czyli pożyteczny] albo TYLKO TAK UDAJE [czyli misjonarz hazarii]
co prawda lemingoza to choroba bardzo ciężka, i wydaje się być mniej uleczalna nawet od moherozy, ale mnie osobiście wydaje się że Tomasz D. to całkiem zdrowy, przebiegły ideolog zakonny, wskazujący jedynie słuszną drogę braciom i wiernym : “starsi bracia w wierze” rządzą i dzielą – lud tubylczy słucha i służy …
nie bez kozery każdy kolejny przeor zakonu najpierw wyspowiadać musi się w wywiadzie z oficerami prowadzącymi z Gazety Wyborczej … no a później, po ich namaszczeniu to już mogą łgać – wszak liczy się tylko cel…ich cel
Chyba jednak przypadek nieuleczalnej moherozy… Kim jesteś, żeby oceniać? Stawiasz się ponad wszystkimi?