“Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie” (por. J 2,13-22)
Jest rok 1216. Sen papieża Innocentego III, w którym św. Dominik podtrzymuje na swoich ramionach, Bazylikę św. Jana na Lateranie – “matkę i głowę wszystkich kościołów Miasta i Świata”, chylącą się ku upadkowi. Trzeba wspomnieć, że w podobnym śnie papieżowi ukazał św. Franciszek z Asyżu.
Papież odczytuje sen jako znak, że zakon prowadzony przez św. Dominika ma do odegrania wielką rolę. Powie potem do św. Dominika i braci:
“naśladując ubóstwo Chrystusa ubogiego, zbliżajcie się do ludzi pogardzanych, lecz w gorliwości Ducha”
Początkowo, papież nie zamierzał wydać zgody na założenie nowej wspólnoty, zgodnie z przyjętym postanowieniem IV Soboru Laterańskiego o nie tworzeniu nowych zakonów.
Dopiero po tym widzeniu, Innocennty nakazuje św. Dominikowi, aby wybrał jedną z już istniejących reguł dla swych braci. W sposób naturalny, św. Dominik przyjmuje regułę św. Augustyna. Wcześniej, zanim
Założył zakon, mówią ludzie,
Powiedzmy raczej: powołał z przyjaźni (Simon Tugwell OP)
należał do Wspólnoty Kanoników Regularnych św. Augustyna, żyjącej przy katedrze w Osmie (dziś Burgos de Osma). Wkrótce po tym wydarzeniu umiera papież Innocenty III, ale jeszcze w tym samym roku, 22 grudnia 1216 roku papież Honoriusz oficjalnie zatwierdza Zakon a 21 stycznia 1217 roku, mocą bulli “Gratiarum omnium largitori”, obdarza braci tytułem kaznodziejów i zachęca ich, by z mocą głosili słowo Boże, nie lękając się prześladowań.
A dziś? Tuż po wyborze kard. Jorge Mario Bergoglio na papieża o. Cadoré wysłał, w imieniu braci, sióstr i osób świeckich należących do Zakonu Kaznodziejów, list do Franciszka z zapewnieniem o „modlitwie i jedności w misji ewangelizacji”. Napisał wówczas również generał te słowa:
Z tak wielką prostotą, a jednocześnie z wyraźnym wymaganiem, Twe słowa i gesty są dla nas wezwaniem do wspólnego podążania w pokorze i miłości drogą Ewangelii, ze wzrokiem skierowanym na krzyż Chrystusa w nadziei Jego Zmartwychwstania dla świata.
To już 800 lat, a błogosławieństwo kolejnych papieży pozostaje niezmienym wezwaniem skierowanym do Braci Kaznodziejów, aby:
nowe czasy upodobnić do pierwotnych, apostolskich i rozprzestrzenić wiarę katolicką, wzbudził w was zbożne pragnienie, by obrawszy ubóstwo i życie w zakonnej wspólnocie, oddać się posłudze słowa Bożego, głosząc po całym świecie Imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa (papież Honoriusz III).
Wezwanie postawione Braciom Kaznodziejom, i nie tylko nam, lecz wszystkim, którzy kochają Kościół, nie traci nic ze swej aktualności. Historia zatacza koło. Tak jak wówczas, przed ośmiuset laty – nie tylko w papieskim śnie, ale realnie wydawało się, że Kościół pod ciężarem pychy i bogactwa chyli się ku upadkowi, tak i dziś Kościołem wstrząsają nie małe skandale. Wśród nich, między innymi intryga, niezdrowe ambicje, fałsz oraz przepych. To może gorszyć. Naturalna reakcja. Ale można także próbować pójść krok dalej, nie ulegając pokusie przyjęcia zdystansowanego obserwatora, pokochać, jak pisał św. Augustyn, komentując Pierwszy List św. Jana:
(…) jeśli masz miłość, nie będziesz się gorszył z Chrystusa ani z Kościoła, nie porzucisz Chrystusa ani Kościoła. Bo jak może być w Chrystusie ten, który porzucając Kościół, nie jest wśród członków Chrystusa? Jak jest w Chrystusie, kto nie jest w ciele Chrystusa? Ci tylko się gorszą, którzy opuszczają Chrystusa lub Kościół.
Do ostatnich watykańskich skandali i do związanymi z nimi wyciekami poufnych informacji, odniósł się wczoraj (8 listopada b.r.) papież Franciszek. W trakcie modlitwy “Anioł Pański” prosiił, aby Pan “nas przyjął do szkoły owej ubogiej wdowy, którą Jezus, przy dezorientacji uczniów, umieszcza na katedrze i ukazuje jako nauczycielkę Ewangelii żywej”, a po zakończonej modlitwie powiedział:
Drodzy bracia i siostry,
Wiem, że wielu z was zaniepokoiły krążące w minionych dniach wiadomości o poufnych dokumentach Stolicy Apostolskiej, które zostały wykradzione i opublikowane. Chciałbym wam w związku tym przede wszystkim powiedzieć, że opublikowanie tych dokumentów było przestępstwem. To akt godny ubolewania, który nie pomaga. Ja sam poprosiłem o sporządzenie tego studium a ja i moi współpracownicy już dobrze je poznaliśmy. Ale chcę też wam powiedzieć, że ten smutny fakt z pewnością nie oderwie mnie od pracy nad reformą przeprowadzaną wraz z moimi współpracownikami oraz przy wsparciu was wszystkich. Tak, przy wsparciu całego Kościoła, ponieważ Kościół odnawia się przez codzienną modlitwę i świętość każdego ochrzczonego. Zatem dziękuję wam i proszę byście się nadal modlili za Papieża i za Kościół , nie trwożąc się, ale idąc naprzód z ufnością i nadzieją.
Św. Dominik i jego pierwsi bracia widzieli wiele zgorszenia w Kościele i jego konsekwencje. Sami jednak odważyli się pójść z ufnością i nadzieją dać świadectwo Ewangelii, “we własnym klasztorze budując Kościół Bożey, który mają swą pracą szerzyć po świecie” (z konstytucji dominikańskich).
Ale mi Ojciec dał zagadkę, ale chyba wystarczy wszystkie 2016 zamienić na 1216, a 2017 na 1217 :).
🙂 Tak mocno wziąłem sobie do serca “tu i teraz”. Dobrze, że ktoś czuwa… czyli, że czyta :). Pozdrawiam
🙂