Piszę kilka słów o peregrynacji relikwii Piotra Jerzego, bo osobiste spotkanie z jego relikwiami bardzo mnie poruszyło. Zwykły niezwykły błogosławiony syn św. Dominika…

Pierwszym zaskoczeniem był sam relikwiarz. Nie taki jak te, które zwykle spotykamy. Prosta, jasna trumna z krzyżem na wieku. Obok trumny czekan – taki jak ten, którego używał chodząc po górach. Cisza i rozmodlone twarze młodych i starszych.

Student, który miał pasję i wiarę. Żył szybko, intensywnie – tak jak my. Nierozumiany przez rodzinę… Cytując słowa ks. bpa Balcerka „nierozumiany przez matkę i pogardzany przez ojca”. Zastanawiam się, ilu młodych ma takie doświadczenie? I nie chodzi tu tylko o klasyczny konflikt pokoleń…

Postawił wszystko na Boga. Kochał wspinaczkę po górach. Fizycznie zdobywał ziemskie szczyty wspinając się duchem na Boży Szczyt. Alpinista ducha, poświęcony Bogu w duchu św. Dominika.

Ponieważ moje życie jest również oddane Bogu – już do śmierci – w charyzmacie naszego duchowego ojca św. Dominika, spotkanie z Piotrem Jerzym było jak spotkanie z BRATEM.

Elżbieta