Widocznie zasłużyłeś sobie na to, aby znaleźć się ramionach Ojca zaraz następnego dnia po uroczystości św. Dominika, w roku 800-lecia Twojego ukochanego Zakonu. A na dodatek w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia!

I jak tu się przyznać, że bardzo nas boli to Twoje nagłe odejście…

Kim byłeś dla nas? Przecież wiesz: Bratem, Przyjacielem… Ojcem też, ale Bratem chyba najbardziej… Bo Ty po prostu BYŁEŚ. Zawsze, każdej chwili. Nie wypada mówić, że „na gwizdek” – ale czy jest lepsze słowo, które określałoby tę braterską gotowość, aby właśnie po prostu BYĆ?

Dziękujemy Ojcze-Bracie Witoldzie za ciepło, pokój, promieniowanie dobrem i za tę jasność, która była zawsze tam gdzie Ty.

Do zobaczenia w Niebie!