Skąd jesteśmy? – z jeziornej wody, sosnowego lasu, paproci i rozgwieżdżonego nieba. Wakacyjne ucieczki z naszych betonowych miast mogą przypomnieć nam o tym; w spotkaniu z przyrodą odnajdujemy nasze duchowe DNA.

W ostatnich latach swojego życia o. Joachim Badeni siedział godzinami w fotelu w swojej małej celi wpatrując się w milczeniu w kasztanowce rosnące w naszym klasztornym ogrodzie. Zapewne, w świetle igrającym na liściach drzew widział Światło, w zimowym obumieraniu i wiosennym rodzeniu się do życia widział Tego, który jest Źródłem Życia, w przemijaniu widział Istnienie, w którym nie ma ograniczeń i zmian.

Patronem tego wakacyjnego odnalezienia się może być także Konstanty Ildefons Gałczyński. Wyczerpany komunistyczną Warszawą, zniszczony alkoholem poeta trafia do leśniczówki Pranie nad Jeziorem Nidzkim. Tam kontakt z przyrodą odnawia go, tam powstają jedne z jego najpiękniejszych wierszy:

„gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,
czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć,
patrzy w las jak w śmieszny rysunek

i przeciera oślepłe oczy,
dzwonek leśny poznaje, ćmę płoszy
i na serce kładzie mech jak opatrunek” (Kronika olsztyńska).

Klonownica, 10 lipca 2017 roku.