pamięci moich dominikańskich braci, którzy przez 500 lat służyli mieszkańcom Żnina
W uroczystość NMP Królowej Polski poproszono mnie o poprowadzenie odpustu w parafii pod takim właśnie wezwaniem w Żninie, na Pałukach. Parafia powstała stosunkowo niedawno, w latach sześćdziesiątych. Przed wojną neogotyki kościół służył miejscowym ewangelikom. Ale to nie koniec historii tego miejsca. Od XIV wieku do 1814 w tym miejscu stał dominikański klasztor i kościół p.w. św. Jana Chrzciciela. Wierni dziś w szczególny sposób przyzywają wstawiennictwa Bogurodzicy, ale od średniowiecza w tym miejscu błagali o opiekę Jana Chrzciciela.
Gdy postawimy obok siebie wymienionych patronów, to zestawienie ułoży się nam w teologiczną całość, określaną jaką Deesis. Ten ikonograficzny temat ciągle naturalny na Wschodzie chrześcijaństwa , wcześniej również, od wczesnego średniowiecze naznaczył łacińską Liturgię w Kanonie Rzymskim, a z Liturgią nierozerwalnie także sztukę sakralną, w postaci fresków, płaskorzeźby a w Polsce objawił się także w śpiewie „Bogurodzica”. To był główny temat mojego odpustowego kazania, w którym odwoływałem się do rocznicy chrztu Polski i początków chrześcijańswa na naszych ziemiach. „Chrzcił” nas Chrystus, ale „umiłowanego ucznia” ewangelizowali wspólnie Bogurodzica – „uczyńcie cokolwiek wam powie” i św. Jan Chrzciciel: „oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Tak kompozycję Deesis opisuje Sergiusz Bułgakow:
„Tradycja Kościoła stawia nam przed oczyma duszy poruszającą tajemnicę, w obliczu której milknie wszelkie słowo: prawdę o współobecności Bogarodzicy i św. Jana Chrzciciela przed tronem Pana”.
Deesis jest obrazem Kościoła w jego eschatologicznym aspekcie. Przedstawia wyobrażenie Boskiej Liturgii sprawowanej przez Chrystusa – Wielkiego Kapłana. Wszyscy tutaj, począwszy od Bogarodzicy i Jana Chrzciciela, jednoczą się w jednym ciele, celebrując Paschę i ostateczny powrót Pana. Na tym schemacie oparte są teksty jednej z najstarszych modlitw eucharystycznych w liturgii łacińskiej – Kanonu Rzymskiego. W tradycji łacińskiego chrześcijaństwa w Polsce powszechnie znanym, muzycznym świadectwem kultu Deesis jest hymn Bogurodzica. Niestety, recepcja teologiczna tej pieśni, jej egzegeza i interpretacja, jest wymownym szkicem do dziejów zapomnienia idei Deesis wśród polskich katolików. Najwybitniejszym, malarskim przedstawieniem ikonograficznym tej idei teologicznej w Polsce jest romański fresk w zachodniej absydzie kolegiaty w Tumie pod Łęczycą. Powstał on najprawdopodobniej przed konsekracją kościoła w roku 1161:
„Na tle gwiaździstego nieba ukazano Chrystusa-Pantokratora, zasiadającego na tronie i otoczonego elipsoidalną mandorlą; prawą rękę wznosi z geście błogosławieństwa, lewą zaś podtrzymuje wspartą na kolanie księgę. Po prawicy Zbawiciela stoi Bogarodzica z modlitewnie uniesionymi rękami, po lewicy natomiast, w analogicznej pozie, św. Jan Chrzciciel. Obok orędowników, a także pomiędzy nimi a tronem Chrystusa, przedstawiono cztery symboliczne wyobrażenia cherubinów-tetramorfów, zaś w dolnej strefie malowidła dwunastu siedzących apostołów. Mamy tu do czynienia z połączeniem wizji Majestatu Pańskiego, opartej głownie na opisie Ezechiela (1,4–28), z tematem Deesis oraz typowym dla bizantyjskich programów dekoracji świątyń przedstawieniem apostolskiego kolegium.”
współczesna mozaika (2000-2001) Deesis w kaplicy Braci Dolorystów w Józefowie k. Otwacka, w wykonaniu Miroslawa Grzelaka i Kazimierza Żuka
Cytat pochodzi z książki Romana Mazurkiewicza „Deesis. Idea wstawiennictwa Bogarodzicy i św. Jana Chrzciciela w kulturze średniowiecznej”. W związku z 1050 rocznicą chrztu Polski, gorąco polecam jako lekturę obowiązkową.
Wezwanie św. Jana Chrzciciela pierwszemu w tym miejscu kościołowi nadali dominikanie, sprowadzeni w 1338 przez gnieźnieńskiego arcybiskupa Janisława. I tak było do 1817 roku, kiedy pruska władza rozpoczęła, trwająco do 1825 roku kasatę klasztoru. Kościół rozebrano między 1820 a 1821 rokiem. Ale dominikańska pamięć ma się tu w Żninie bardzo dobrze. Zawdzięczamy ją między innymi dzięki niesamowitemu zaangażowaniu proboszcza parafii ks. kan. Stanisława Talaczyńskiego. Zanim wstąpił do seminarium w Gnieźnie, myślał o dominikanach. Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy trafił do Żnina, by pasterzować w miejscu, gdzie przez 500 lat służyli dominikanie. Muszę przyznać, że nam dominikanom często brakuje takiej pasji do dominikańskiej historii jaką posiadł ks. Stanisław.
Historia upomina się sama o jej należne miejsce. Widać to na przykładzie „cudownego” odnalezienia, zaginionych po kasacie żnińskiego konwentu, figur św. Dominika i ukrzyżowanego Chrystusa z dawnej belki tęczowej. W obecnym kościele, w bocznym ołtarzu znajduje się obraz Matki Bożej Gankowej, także pochodzący z dawnego klasztoru dominikanów. Został namalowany w stylistyce nawiązującej– co było powszechną dominikańską praktyką – do ikony Salus Populi Romani z rzymskiej Bazyliki Santa Maria Magiore.
Ołtarz wieńczy figura św. Dominika. Choć jest barokowa, komponuje się idealnie z wykonaną niedawno nastawą nawiązującą do neogotyckiego stylu świątyni. Figurę odnalazł w latach sześćdziesiątych pewien miejscowy lekarz i jednocześnie koneser sztuki. W ramach jednej z lekarskich wizyt w pod żnińskiej wiejskiej chacie zauważył, że drewniany próg strasznie się chwieje. Na prośbę doktora postanowiono się jemu przyjrzeć. I ku zaskoczeniu wszystkich, oczom ukazał się widok figury świętego, twarzą skierowanego ku ziemi. Czyżby ojciec pokutował za swoich synów – żnińskich braci kaznodziejów? Lekarz figurę zabrał, a w próg wstawiono nową, niechybotliwą belkę, ku radości gospodarzy. Skończyła się po około stu pięćdziesięciu latach tułaczka i poniewierka żniskiego św. Dominika.
Inna historia. Obecny proboszcz szukał stylowej figury Ukrzyżowanego Chrystusa, którą mógłby zawiesić nad ołtarzem w absydzie. W tym celu udał się do muzeum archidiecezjalnego w Gnieźnie, gdzie od lat pewien ksiądz muzealnie gromadził od lat różne świątki sprowadzane z całej archidiecezji. I gdy przy zgodzie władz muzeum zdecydował się na konkretną figurę Ukrzyżowanego, nawet nie wymagającą szczególnych zabiegów konserwatorskich, okazała się, że przywędrowała ze Żnina, a dokładnie z dawnej pod żnińskiej wsi Góra, gdzie również dominikanie posługiwali w kościele św. Marcina, z przełomu XII i XIII w. Przed zabraniem figury ukrzyżowanego Chrystusa do Gniezna, wisiała ona w kruchcie. Jej proporcje wydają się jednak bardzo nienaturalne, gdy wisi mniej więcej na wysokości wzroku stojącego przed nią człowieka. Dopiero zawieszona na wysokości belki tęczowej ukazuje swoje właściwe proporcje i piękno.
Pod koniec Mszy odpustowej, ku mojemu zaskoczeniu, dostrzegłem w prezbiterium innego dominikanina. To pochodzący ze Żnina o. Piotr Krysztofiak. W czasie obiadu opowiadał jak to jego dziadek i jednocześnie ojciec chrzestny przyniósł go przed obraz NMP Żnińskiej i jej ofiarował. Ten obraz to żywa historia, zapisana w sercach modlących się tutaj, więc lico Bogarodzicy przywołuje również pamięć braci dominikanów z dawnego konwentu i kościoła dominikańskiego w Żninie.
Strażnikiem tej pamięci jest więc nie tylko pamiątkowa tablica na fasadzie kościoła NMP Królowej Polski, ale śpiewana do dziś w farze przed obrazem pieśń:
Mocarstw niebieskich wielowładna Pani!
Z płaczem do Ciebie wołamy, poddani,
Ratuj w przypadkach, nas nawiedzających,
Mocno trapiących.
Usłysz wzdychanie, wszak Matkąś litości;
Prawda, co cierpim, powinnim w żałości,
Aleś ucieczką grzeszników w potrzebie,
Ty któraś w niebie.
Tron Twej powagi na prawicy Boga;
Gdy na nas grzesznych kiedy padnie trwoga,
Zagniewanego błagaj Syna Twego,
Boga naszego.
Gdy surowości strzały już hartuje,
Twojać to łaska wszystko mityguje,
Odmienia pomstę za grzechowe winy
Bóg z Twej przyczyny.
Więc abyś pomoc prędką nam zjednała,
W Żninieś mieszkanie sobie spodobała,
Tu kilka wieków z Ciebie pomoc mają,
Którzy żądają.
Żnin łaski Twoje i grzeszników wiele
Wyznają, które świadczysz w tym kościele,
Świadkiem są tego doznawane cuda,
Gdy się kto uda.
Od Twej opieki bywa pocieszony,
Chociaż w śmiertelnym zgonie położony;
Kaleką będąc, tu zdrowym zostanie,
Gdy w Żninie stanie.
A gdy się w czyjem sumieniu grzech żarzy,
Blednieje wobec świętej Twojej twarzy;
Chcąc byś pokuty w oczach łzy wzruszyła,
Zły żar zgasiła.
Od nieprzyjaciół, pragnącym schronienia,
Mocnym puklerzem stajesz do bronienia.
W sławie i zdrowiu bezpiecznym zostanie,
Ktoć się oddaje.
Ciało, świat i czart wraz z antychrystami
Na zgubę naszą dziennie walczą z nami:
Królowo nieba, w cudownym obrazie
Broń nas w tym razie.
Wszak wśród wojsk nieba masz pułk Cherubinów,
Masz i świętego Dominika synów,
Którzy Twój obraz w Żninie posiadali
I pilnowali.
Rozkaż Twym sługom modlić się za nami,
Niech nas obronią Różańca modłami,
A tak zwyciężym nieprzyjaciół mocy
Przy Twej pomocy.
Comments - No Responses to “Jeśli zapomnimy o historii, ona nie zapomni o nas”
Sorry but comments are closed at this time.