“… byłem przybyszem a przyjęliście mnie”
W zakonie dominikańkim przypada dziś wspomnienie św. Jan Macíasa. Jako brat zakonny, przez dwadzieścia dwa lata pełnił fukcję furtiana w klasztorze św. Marii Magdaleny w Limie. Nie ruszając się z miejsca, nie stronił od egzystencjalnych i duchowych peryferii współczesnych mu ludzi, przyjmując wszystkich potrzebujących, a duszom czyściowym wypraszając zbawienie modlitwą rożańcową.
Jan Macías jest wspaniałym i wymownym świadkiem ewangelicznego ubóstwa: jako mały sierota z otrzymywanej drobnej zapłaty pastuszka wspomaga biednych – “swoich braci”, dzieląc ich wiarę; jako wygnaniec, gdy naśladując swego patrona, świętego Jana Chrzciciela, nie szuka jak inni bogactw, ale pragnie tylko tego, aby się spełniła wola Boża; jako służący w oberży i starszy pasterz hojnie rozdaje swą miłość ubogim, ucząc ich modlitwy; jako zakonnik wypełnia swoje śluby, najwyższy dowód miłości względem Boga i bliźniego: “dla siebie nie szuka niczego, jak tylko Boga”. W celi furtiana łączy intensywne życie modlitwy i pokuty z niesieniem pomocy i dostarczaniem pożywienia dla mnóstwa biednych; sam odmawia sobie pokarmu, aby zaspokoić głód łaknących, w których wiara jego dostrzegała wyraźnie obecnego Jezusa Chrystusa. Zbierając to wszystko w kilku słowach: czyż samo życie tego “ojca ubogich, sierot i potrzebujących” nie dowodzi, jak owocne jest ewangeliczne ubóstwo, jeżeli ktoś żyje nim w całej pełni? – z homilii papieża Pawła VI wygłoszonej podczas kanonizacji św. Jana Macíasa.
Zanim jednak wstąpił do klasztoru, bardzo dramatycznie poznał smak obrzeży i krańców świata, dzieląc z innymi w “nowym świecie” niepewny los emigranta.
… w młodym wieku popłynął do “nowego świata”, do Ameryki. Stał się emigrantem. Zaznał, co to jest wykorzenienie, bolesne wydarcie z naturalnego środowiska, z ustalonego sposobu życia. Poznał, co to skok w nieznane, ta mieszanina nadziei i lęku, trudność przesadzenia się i adaptacji do nowych warunków. Był jednym spośród tych milionów ludzi, którzy od wieków rzucani są z jednego kraju do drugiego, nie dla przyjemności czy z zamiłowania przygód, ale z konieczności. Niewątpliwie to swoje święte życie, życie miłości ku biednym, mógłby przeżywać gdziekolwiek i kiedykolwiek. Jednak on stał się świętym właśnie w tym małym światlu ludzi wykorzenionych, ludzi najbiedniejszych. I to właśnie nas dzisiaj uderza (…) Uczeń Ewangelii powinien być pod tym względem niezmiernie wrażliwy. Chrześcijanie są powołani do budowania świata sprawiedliwego, w którym stosunku między ludźmi, narodami, między różnymi społecznościami będą stosunkami miłości. Takie jest przesłanie i taka jest nauka Ewangelii. Takie jest również przesłanie Jana Macíasa (…) – z przemówienia brata Vincenta de Couesnongle, generała zakonu dominikanów, z okazji kanonizacji św. Jana Macíasa.
Comments - No Responses to “Jan Macías – patron emigrantów”
Sorry but comments are closed at this time.