Tytułem wpisu sa słowa świętego papieża Jana Pawła II, które wypowiedział już w 1989 roku, z okazji Światowego Dnia Migranta. Ubolewal wówcza jednocześnie:
Wiele krajów przejawia skłonność do zamykania granic.
Dziesięć lat później, w 1998 roku mówił też:
Kościół jest ze swej natury solidarny ze światem migrantów, gdyż wielość ich języków, ras, kultur i obyczajów przypomina mu o jego własnej kondycji ludu pielgrzymującego ze wszystkich zakątków ziemi ku wiekuistej ojczyźnie. Taka wizja pomaga chrześcijanom odrzucić wszelką mentalność nacjonalistyczną i wyrwać się z ciasnych schematów ideologicznych”. I bardzo wyraziście sformułowana wówczas przez papieża myśl: „Wyrazem katolickości jest nie tylko braterska wspólnota ochrzczonych, ale także gościnność okazana cudzoziemcowi, niezależnie od wyznawanej przez niego religii.
Czytajac dzisiejszą Ewangelię (w Szczecinie obchodzimy święto Poświęcenia Bazyliki Archikatedralnej św. Jakuba) , po raz kolejny usłyszałem słowa, którymi mieszkańcy Jerycha skrytykowali postawę Jezusa względem Zacheusza: „Do grzesznika poszedł z gościnę”. Pomyślałem sobie, że nieświadomie zdefiniowali posłanie Kościoła. Ochrzczeni idą w świat zwoływać i gromadzić w powszechności Kościoła wszystkich, którzy jeszcze do niego zewnętrznie nie należą. „Przynależą” oni już w swym powołaniu do niego, z woli Chrystusa na krzyżu: „a gdy zostanę wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”.
Papież Franciszek przy każdej okazji nam przypomina nam właśnie ten nakaz skierowany do Kościoła, aby wychodził po za przestrzeń własnego bezpieczeństwa. Tak zrobił Chrystus, ryzykując swoje wyjście w stronę Zacheusza, zostawiwszy mu wolność wyboru co do przyjęcia lub odrzucenia Jego prośby o wkroczenie w jego świat – „dziś chce się zatrzymać w Twoim domu”.
Zaraz po moich święceniach, gdy przybyłem na warszawski Służew, Pan Bóg mi ofiarował bardzo trudną spowiedź. Ona od tamtego letniego dnia 1998 roku wyznacza mi kierunek mojego myślenia o Kościele i Jego przeżywania. To była spowiedź, w której „obrzeża” same przyszły niejako do mnie. Do konfesjonału podeszła dojrzała kobieta, która od razu wyjaśniła, że nie był u spowiedzi 59 lat. Ostatni raz wyspowiadała się w 1939 roku, ale wobec faktu bycia źle potraktowaną „zamurowała się” na możliwość kolejnej spowiedzi na kilkadziesiąt lat. To nie była standardowa spowiedź lecz bardzo trudne i bolesne wyznanie. Tak Pan Bóg rozpoczął mnie otwartego i uważnego pasterzowania… otwartości, której po ludzku bardzo często mi brakuje. Wiele lat później trafiłem na wskazówki św. Serafina z Sarowa skierowane do spowiedników:
Pamiętaj ojczulku, jesteś tylko świadkiem, a sądzi Bóg. A czegóż to, jakich straszliwszych grzechów, których i wypowiedzieć nie można, nie przebaczał nam najhojniejszy Pan i Zbawiciel nasz. Jakże to nam, ludziom, sądzić człowieka? Myśmy tylko świadkami, świadkami ojczulku, zawsze o tym pamiętaj. Tylko i jedynie, świadkami, ojcze!.
Wielu katolików w Polsce nie chce podejmować tego ryzyka wychodzenia poza swoje bezpieczeństwo, by wyjść jako taki Kościoł taki, jaki On w rzeczywistości jest, czyli Katolicki (Powszechny). Wielu woli kościół identyfikowany wyłącznie z jakąś określoną grupą lokalnej społeczności… przekonanych do wiary… środowiskiem partyjnym… tylko z polskością. Wielu paraliżuje lęk, by „do grzesznika pójść w gościnę” , do osób krytycznie nastawionych do Kościoła, wątpiących i niewierzących, wreszcie do uchodźców, cudzoziemców i ludzi innej wiary.
Szczycimy się poznaną Ewangelia o miłości nieprzyjaciół, ale potrafimy to łaczyć z pyszałkowatym i głupim udowadniem za pomocą powierzchowych i populistycznych haseł zdaniami, że każdy wyznawac Islamu to terrorysta i że Islam nie może być religią pokoju. Kto z tych osób zadaje sobie trud zapoznania się z sufizmem, mistycznym nurtem w Islamie?
Gdy słychać dziś populistyczne i nieodpowiedzialne słowa polityków, że każdy kto chce przyjęcia uchodźców jest współpracownikiem terrorystów lub słowa po prostu głupie, jak ten krytykujący wprost działanie epikopatu i Caritas Polska:
„korytarze humanitarne to islamska inwazja na Polskę przez katolickie zakrystie”
wówczas nie pozostaje nic innego, jak przypomnieć jeszcze inne słowa Jana Pawła II. Podkreślając, że ukazanie prawdziwego chrześcijaństwa i mocy Ewangelii możliwe jest wyłącznie tylko wówczas, gdy usunie się mury oraz przekroczy się niechęć i lęk wobec niechrześcijańskich uchodźców, wówczas oni odnajdą
u chrześcijan jednoznaczne świadectwo miłości Boga w Chrystusie. Powinni oni doznawać przyjęcia tak serdecznego i bezinteresownego, ażeby pobudziło ich to do refleksji nad religią chrześcijańską i motywami owej wzorowej miłości.
Jeśli jednak odgrodzimy nasze chrześcijaństwo od jego krytyków, od ludzi pogubionych i poszukujących w wierze, od uchodźców i ludzi innych religii, wówczas Kościół w Polsce będzie zamierał. Gdy bowiem nie będzie chciał „do grzesznika pójść w gościnę” i do wszystkich ludzi z Jego obrzeży, których symbolem jest ewangeliczna Samarytanka, wówczas przestanie się zwoływać i gromadzić. Będzie bezpłodny i po prostu przestanie być Kościołem.
Słowa Jana Pawła II zaczerpnąłem z bardzo poruszającego wykładu zatytułowanego „Europa bez murów – dziedzictwo Jana Pawła II” –
http://laboratorium.wiez.pl/2017/05/30/europa-bez-murow-dziedzictwo-jana-pawla-ii/
Wygłosił je Andrea Riccardi (w1968 zainicjował Wspólnotę Sant’Egidio we Włoszech zajmującą się bezdomnymi, uchodźcami i imigrantami), z okazji otrzymania 28 maja b.r w Domu Arcybiskupów Warszawskich, od Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów honorowego tytułu Człowieka Pojednania za rok 2016
Pytanie retoryczne: Czy można być “trochę” katolikiem?
Św. JP II napisał, że MASOWY PRZYJAZD MIGRANTÓW MOŻE ZAGRAŻAĆ FIZJONOMII KULTUROWEJ KRAJU PRZYJMUJACEGO…
ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
NA ŚWIATOWY DZIEŃ POKOJU 1 STYCZNIA 2001 ROKU
W perspektywie społeczeństwa przyjmującego migrantów wielokulturowość stawia kwestię otwartości wobec przybyszów. Rodzi ona obawę, czy nie zostanie zachwiana fizjonomia
kulturowa społeczeństwa goszczącego migrantów, „to znaczy to podstawowe dziedzictwo języka, tradycji i wartości, które wiąże się zazwyczaj z doświadczeniem narodu i ojczyzny”
Gdy ta fizjonomia ulega znacznemu osłabieniu przez masowe migracje osób o znacznie różnej tożsamości, wtedy kultura traci rzeczywistą zdolność wpływania na życie społeczeństwa i zamienia się jedynie w relikt przeszłości
http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/messages/peace/documents/hf_jp-ii_mes_20001208_xxxiv-world-day-for-peace.html
ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
NA ŚWIATOWY DZIEŃ POKOJU 1 STYCZNIA 2001 ROKU
Szacunek dla kultur a « fizjonomia kulturowa » danego terytorium
14. Większą trudność sprawia określenie, jak daleko sięga prawo imigrantów do akceptacji przez prawo państwowe określonych przejawów ich kultury, które niełatwo jest pogodzić z obyczajami większości obywateli. Rozwiązanie tego problemu – przy zachowaniu postawy zasadniczej otwartości – łączy się z konkretną oceną dobra wspólnego w danym momencie dziejowym i w określonej sytuacji terytorialnej i społecznej. Wiele zależy od ukształtowania się w umysłach kultury gościnności, która nie ulegając zobojętnieniu na wartości, potrafi jednak pogodzić troskę o zachowanie tożsamości z wymogami dialogu.
Z drugiej strony, jak już powiedziałem powyżej, nie należy lekceważyć roli, jaką kultura typowa dla danego terytorium odgrywa w harmonijnym rozwoju, zwłaszcza w delikatnym wieku dorastania, ludzi zamieszkujących je od urodzenia. Z tego punktu widzenia można uznać za uzasadnione dążenie do zachowania na danym terytorium określonej « równowagi kulturowej », przyjmujące za punkt odniesienia kulturę, która w największej mierze ukształtowała to terytorium; ta równowaga, pozostając otwarta na mniejszości i nie naruszając ich podstawowych praw, winna umożliwiać zachowanie i rozwój określonej « fizjonomii kulturowej », to znaczy tego podstawowego dziedzictwa języka, tradycji i wartości, które wiąże się zazwyczaj z doświadczeniem narodu i « ojczyzny ».
Niestety naucznie św. Jana Pawła traktowane jest selektywnie. Jak w danej chwili wygodnie. A tak przy okazji, ciekawe czy o. Biskup dovzytał był co stałi się z mistycznym ruchem sufi..?
Proszę nie manipulować i rzetelnie przedstawić: jaki procent muzułmanów wyznaje sufizm, a ilu jest sunnitami, dla których sufizm jest bluźnierstwem, jak przedstawia się kwestia rozwoju wahabizmu w Europie (zwł. Gruzja) i czy nie jest prawdą, że religia “pokoju” opiera się na surach miecza? Dlaczego ojcowie nie piszą takich artykułów o Koptach…?
Mam dwie refleksje odnoszące się do poniższych komentarzy.
Być może (mam taką intuicję i nie zawaham się jej tu napisać) ojciec nie pisze o Koptach, bo to nie Koptowie są religią ludzi napływających w dużej liczbie do Europy. Religią, której godnie musimy stawić czoła? Spróbować zrozumieć? Nauczyć się wspólnie żyć?
Jeśli chodzi o selektywne traktowanie nauczania Jana Pawła II – myślę, że z jego nauki, która oparta była o naukę Chrystusa (który, o zgrozo, nie był Polakiem) dość jasno wynika przypomnienie, że nasza przyszłość powinna kierować się ku królestwu “nie z tego świata”… Dwa pojawiające się teksty Jana Pawła (ten z bloga i ten z komentarza) wykorzystał w swoim kazaniu z wczoraj o. Paweł Krupa. Można go posłuchać na stronie mniszek dominikańskich w Radoniach. Polecam, bo przypomina, czym jest chrześcijaństwo.
A na koniec pozwolę sobie na cytat z dziennika pt. “Tchnienie Daru” autorstwa brata Christophe’a, mnicha z Tibhirine, przyjaciela muzułmanów, zamordowanego z rąk muzułmańskich ekstremistów, którzy stanowili zagrożenie również dla swoich braci w wierze (przypomnę, że żołnierze Hitlera w większości uznawali się za chrześcijan). Na str. 83 pisze on: “Niechaj moje życie tutaj nie należy już do mnie. Nie jestem tu po to, by bronić chrześcijańskich pojęć, ideologicznej prawdy i jej wyłączności […]. Pozostaje nam wolność zakładników: nie wolność ucieczki, ale wolność pójścia dalej, aż do przełamania zamknięcia w przemocy. W domu mego Ojca mieszkań jest wiele. […] Tym, co się liczy naprawdę, jest złączenie z Tobą: jeśli ktoś zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Dzięki Tobie przekraczam pojęcie, obraz śmierci.” Takiej wiary nam życzę. Sposobem na zachowanie własnej kultury i tożsamości nie jest bowiem zamknięcie granic i zakonserwowanie się w swoim rzekomo chrześcijańskim sosie a otworzenie ich i głoszenie światu, że wierzę w to, w co wierzę i że naprawdę daje mi to szczęście i nadzieję. Na przyszłość. Nie tu.
Posłuchałem kazania o. Pawła….. Kaznodzieja nawiązywał do wezwania:
„Nie lękajcie się”…. obecnego na kartach Ewangelii (Mt 17,7; Mt 10,28;), obecnego w nauczaniu św. Jana Pawła II….
Racja,……. chrześcijanie nie mają się lękać….
Ale to nie oznacza, że nie mogą stanąć w obronie najmniejszych….
Mt 25 zachęca nas do przyjęcia przybysza… ale też mówi „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”….
Czy mam przyjąć PRZYBYSZA, KTÓRY ROBI KRZYWDĘ NAJMNIEJSZYM?
np. kobietom zgwałconym w Kolonii – sylwester 2015/2016….
np. zamordowanym w trakcie ataku w Dniu Bastylii w Nicei – 14 lipca 2016 (którzy chcieli uczestniczyć w fetowaniu francuskiego święta narodowego)
np. osobom, które chciały przygotować się do świętowania Bożego Narodzenia…. (jarmark świąteczny na Breitscheidplatz w Berlinie – 19 grudnia 2016)…..
Moim zdaniem na wezwanie „Nie lękajcie się” odpowiedział polski kierowca… który próbował
ograniczyć zasięg zbrodni Pakistańczyka lub Afgańczyka, który na początku 2016 roku został zarejestrowany w Niemczech jako uchodźca. Kierowca nie bał się oddać swoje życie, by ocalić innych…
W skali społeczności możemy uniknąć czynienia KRZYWDY NAJMNIEJSZYM…. jeżeli nie dopuścimy tych, którzy chcą jej dokonywać…
Św. Jan Paweł II zalecał postawę gościnności… ale podał w Orędziu na NA ŚWIATOWY DZIEŃ POKOJU
1 STYCZNIA 2001 ROKU… podał kryterium, (n.12-16):
zasada gościnności obowiązuje do momentu, gdy napływ migrantów nie niszczy fizjonomii kulturowej kraju przyjmującego…..
http://w2.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/messages/peace/documents/hf_jp-ii_mes_20001208_xxxiv-world-day-for-peace.html
Gdy naruszona jest fizjonomia kulturowa….. miejscowi czują się w swoim kraju wyobcowani…
np. nie mogą bezpiecznie świętować…. kultywować swoich wartości…. (np. Boże Narodzenie, Sylwester, święta narodowe)
JP II: „pogodzić troskę o zachowanie tożsamości z wymogami dialogu.”
(Nie mogę przyjąć pod mój dach gościa, który ten dach chce mi zwalić na głowę…)
Masowy napływ migrantów w wielu miejscach w Europie naruszył fizjonomię kulturową…
Jednak ideologia wielokulturowości i politycznej poprawności nie pozwalają o tym głośno mówić.
W Polsce przyjmujemy znaczną liczbę migrantów i uchodźców…. gościmy około 1-2 mln mieszkańców
Ukrainy – kraju – na terenie którego toczy się wojna….
Cóż, myślę, że jest to dość luźna interpretacja wersu “Wszystko, co uczyniliście…”. Troszkę stawianie się też w pozycji “sprawiedliwego” (sędziego? osądzającego?), który poznał prawdę. To przykre, że zakłada się, że wszyscy uchodźcy/imigranci to terroryści. A jeśli wśród 100 jeden rzeczywiście okazałby się zwolennikiem państwa islamskiego, to co, nie przyjąć nikogo? Skrzywdzić 99? To co mi się rzuca w kazaniu o. Krupy, to przypomnienie, że chrześcijanin nie żyje po to, żeby sobie urządzić ciepłe gniazdko tutaj. Tylko po to, żeby nieść Chrystusa innym, aż do końca (takiego, jaki jest nam przeznaczony). A to wymaga odwagi wbrew rozsądkowi. Czy Chrystus umierając za wszystkich na krzyżu nie był trochę naiwny?
Wystarczy jeden na stu, aby naruszyć fizjonomię kulturową…
Tu nawet nie chodzi o kwestię Daesz….Jak potwierdzają raporty wiłększość migrntów przybywających do Włoch pochodzi z Afryki Subsaharyjskiej ( almost all countries from West and Central Africa: Nigeria, Côte d’Ivoire, Senegal, Guinea and The
Gambia:
………. a wschodnią drogą z takich państw jak: Sudan, Ethiopia, Eritrea and Somalia.)..http://www.altaiconsulting.com/wp-content/uploads/2017/07/LIB-HCR-MAS-Final-Report.pdf (str. 58-9)
Przykłady naruszania fizjonomii kulturowej:
NAJMNIEJSZY….. to też kierowca….. policjant,, spacerujący po mieście…… proszę zobaczyć…
https://www.youtube.com/watch?v=PlwCJ83ftCI
https://www.youtube.com/watch?v=sDg1qPgsvk8
https://youtu.be/whzFdtzfSFw?t=350
https://www.youtube.com/watch?v=ANoRY8aQEMI
https://youtu.be/v2SQ9GH5b20
Do naruszenia “fizjonomii narodowej” prowadzi raczej odrzucenie wiary przez samych nas. Europa się zmienia i rezygnuje z chrześcijaństwa. Przestało być atrakcyjne. Boga zastępują inne “wartości”. Księży – psychoterapeuci (potrzebni także, ale nie tylko!). Uważam że my, Polacy, mieliśmy szanse pokazać Europie na czym polega prawdziwe chrześcijaństwo, z szacunkiem przyjmując i traktując uchodźców. Pokazując radość wiary a nie twarze wykrzywione nienawiścią. Sądzę, że tę szansę tracimy. Chrześcijaństwo takie, jakie pokazaliśmy, nie mogło zachwycić innych. Jesteśmy ludźmi. Dziećmi tego samego Boga. Nie nam ferować wyroki, kto jest dobry a kto nie. Niestety, konflikt narasta a atmosfera sprzyja nienawiści. Ufam, że żaden intelektualista nie będzie musiał jednak pisać za jakiś czas tego, co w kwestii naszego stosunku do Zagłady Żydów napisał Jan Błoński w 1987 roku (a więc 30 lat temu!): “Gdybyśmy bowiem – w przeszłości – postępowali mądrzej, szlachetniej, bardziej po chrześcijańsku… ludobójstwo byłoby zapewne “mniej do pomyślenia”, byłoby prawdopodobnie utrudnione, a już niewątpliwie spotkałoby się ze znaczniejszym oporem. Inaczej mówiąc, nie zaraziłoby obojętnością i zdziczeniem społeczeństwa (społeczeństw), w których przytomności miało miejsce.:
Za ludobójstwa w Europie w głównej mierze są odpowiedzialni niemieccy i sowieccy propagatorzy ideologii wrogich chrześcijaństwu: nazizmu i komunizmu….. Gdyby były to ideologie przyjazne uczniom Chrystusa…. to “nie zabijałyby” osób duchownych. Nie powstałby np. obóz w Dachau, gdzie zamordowano około 3 tys. zakonników, diakonów, księży i biskupów katolickich (w tym prawie 2 tys. osób z Polski – co stanowiło około 18% duchowieństwa z okresu międzywojennego)….św. Jana Paweł II pisał o fizjonomii “kulturowej” a nie “narodowej”…. Jej naruszenie rodzi poczucie wyobcowania… Mam wrażenie …. że przemyt migrantów do Europy (drogą morską) wspierają organizacje… którym nie jest bliska Ewangelia….. Trzeba odróźnić ofiary – migrantów, społeczeństwa Europejskie….. od ideologów, polityków, handlarzy ludzi…. którzy wspierają chaos i osłabiają chrześcijańską tożsamość Europy, a mieszkańców Afryki traktują instrumentalnie… Także wzmocnienie Islamu w Europie jawi się dla nich jako szansa na wypłukanie reliktów chrześcijaństwa…
Proszę Pana, Europejczyków jest coraz mniej, bo się rozpływamy w naszej wygodzie i naszym egoizmie. Tu jest przestrzeń i dobrobyt. A tam jest wojna, nie ma pracy, klimat się zmienia (brak wody). Czy Pan naprawdę uważa, że chrześcijaństwo to “bronienie” religii? Czy też wyjście z pomocą? Teoria o bronieniu najmniejszych… Jezus nie mówi, patrz, kto będzie mordował i się z nim rozpraw. Mówi “wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych”… Co “wy” uczyniliście. A nie “oni”. Nie czyni nas sędziami innych. Wzywa nas do działania.
Odpowiedzialni za ludobójstwa naziści uważali się za chrześcijan. Tak jak za chrześcijan uważali się ci Polacy, którzy przyłożyli rękę do mordowania Żydów czy to w czasie wojny, czy po niej i ci, którzy uważają się za lepszych i uprawnionych do decydowania dziś o losie potrzebujących.
Proszę Pana, Europejczyków jest coraz mniej, bo się rozpływamy w naszej wygodzie i naszym egoizmie. Tu jest przestrzeń i dobrobyt. A tam jest wojna, nie ma pracy, klimat się zmienia (brak wody). Czy Pan naprawdę uważa, że chrześcijaństwo to “bronienie” religii? Czy też wyjście z pomocą? Teoria o bronieniu najmniejszych… Jezus nie mówi: patrz, kto będzie mordował i się z nim rozpraw. Mówi “wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych”… Co “wy” uczyniliście. A nie “oni”. Nie czyni nas sędziami innych. Wzywa nas do działania.
Odpowiedzialni za ludobójstwa naziści uważali się za chrześcijan. Tak jak za chrześcijan uważali się ci Polacy, którzy przyłożyli rękę do mordowania Żydów czy to w czasie wojny, czy po niej i ci, którzy uważają się za lepszych i uprawnionych do decydowania dziś o losie potrzebujących. A Jan Paweł II, na którego się Pan tak często powołuje, pisał w książce Przekroczyć próg nadziei: “Przez wieki swojej tysiącletniej historii Polska była państwem wielu narodów i wielu wyznań chrześcijańskich i nie tylko chrześcijańskich. Tradycja ta sprawiła i chyba nadal sprawia, że właściwa umysłowości Polaków jest raczej tolerancja i otwartość na ludzi inaczej myślących, mówiących innymi językami, czy też inaczej wierzących i inaczej modlących się, inaczej sprawujących te same tajemnice wiary” (s. 116). Może warto się nad tym pochylić.