Czy św. Tomasz z Akwinu przedstawiony na fresku obok św. Dominika przez swojego współprata bł. Fra Angelico modli się czy studiuje?

 

To źle postawione pytanie, zakładające konflikt między jednym a drugim. Tomasz był kontemplatykiem, który całym sobą był otwarty Prawdę, która „objawia się tylko w spotkaniu, które przenika miłość” (Benedykt XVI), „przy wewnętrznej szerokości i przestronności swego ducha” (Karl Rahner). Kościół szybko ogłosił świętość Akwinaty (r. 1323), którą można by opisać jako życie uświęcone w Prawdzie, o co Chrystus modlił się dla swoich uczniów do Ojca (J 17,19).

Tomasz był doskonałym uczniem św. Dominika, który posyłał braci na krańce. Sam więc z odwagą wyruszył na poszukiwanie Prawdy, wierząc, że „nigdy nie zabraknie przestrzeni temu, kto biegnie do Pana… ten, kto pnie się wzwyż, nie zatrzymuje się nigdy, idąc od jednego początku do drugiego poprzez początki, które nigdy nie mają końca…” (św. Grzegorz z Nyssy). Prawdy bowiem nie można posiąść dać (zgromadzić w spichlerzu). Można tylko być na Nią nieustannie otwarty, gdyż jak zauważa Benedykt XVI:

niewłaściwe jest twierdzenie w sposób wykluczający: posiadam Prawdę. Prawda nie jest czyjąś własnością, lecz zawsze jest darem, który wymaga wysiłku do coraz głębszego przyswajania prawdy. Prawdę można poznawać i żyć nią tylko w wolności.

Największe dzieło Tomasza, czyli Summa Teologii  to świadek tej otwartości. Widać to w samej trukturze dzieła. Zanim Tomasz stawia tezę, gromadzi wobec niej zarzuty i je uczciwie analizuje, na wzór św. Dominika, który potrafił w przydrożnej karczmie do rana z szacunkiem i w postawie słuchania dyskutować z heretykiem. Otwartość na Prawdę, w przeciwieństwie do ideologii skupiającej się na zagrożeniach płynącym z zewnątrz, to postawa w myśleniu i poznawaniu pobawiona lęku, gotowa by ciągle na nowo wyruszyć ku Innemu. Do takiej postawy wzywa Kościół modlą się w Liturgii Godzin: „Boże nie dopuść, abyśmy poznawszy Prawdę przestali jej szukać”.

Tomasz z Akwinu był intelektualnym podróżnikiem, co możemy zobaczyć na przykładzie jego odwagi czerpania z wiedzy, którą wówczas zgromadził świat arabski. Może to dodać odwagi tym, którzy i dziś szukają kontaktu ze islamem i światem arabskim. Aby znaleźć lepszy język dla wyrażenia teologii i opisu świata, Tomasz”wyruszył”, pomimo kilkuset letniej tradycji opierania się na Platonie, w kierunku arystotelizmu. Arystotelesa przyjął za pośrednictwem środowiska arabskiego. Prof. Stefan Świeżawski we wstępie do swojej książki „Św. Tomasz na nowo odczytany” zwraca uwagę na XII wieczne środowisko naukowe, które będzie miało ogromy wpływ na rozwój myśli w wieku następnym i na samego Akwinatę:

Bardzo wysoko stała wówczas w świecie arabskim filozofia. Wysoki był poziom teologii, swoistej mistyki Koranu także nauki szczegółowe, zwłaszcza metematyczno-przyrodnicze żywo rozwijały się wówczas w świecie arabskim. Wspomnieć trzeba tu o miejscu, które wszystkich ludzi mających zamiłowania ekumeniczne napawa wzruszeniem: przepiękne miasto w Hiszpanii, sławne Toledo. Jest to miasto, gdzie realizowało się coś niezmiernie rzadkiego w dziejach ludzkości. Tam właśnie, przez długi czas w XII wieku a wiec sto lat przed św. Tomaszem, w spokoju i w zgodzie, mimo że naokoło toczyły się walki, współpracowali duchowni chrześcijańscy, muzułmańscy i żydowscy. Mamy tu niedościgniony wzór praktycznego ekumenizmu. Tam powstawały najwspanialsze dzieła, przekłady z arabskiego na hebrajski,  z hebrajskiego na łacinę. Wtedy wytworzył się ideał uczonego człowieka, który zna trzy języki (…) nie: greka, hebrajski i łacina, ale łacina, arabski i hebrajski. Te trzy języki właściwie stanowiły klucz do prawdziwej, ówczesnej wiedzy” (s. 27n).

Jak widzimy, otwartość ostatniego Soboru ma swoje postawy w dawnej praktyce Kościoła i stanowi wyzwanie dla naszych czasów i na przyszłość, o czym przepięknie mówił papież Benedykt XVI w Jerozolimie (11 maja 2009 r. ) w wykładzie „Posłuszeństwo prawdzie umożliwia dialog”, skierowanym osób zaangażowanych w dialog międzyreligijny:

Prawda nie jest bynajmniej zagrożeniem dla tolerancji wobec różnic czy pluralizmu kulturowego, lecz umożliwia osiągnięcie porozumienia i sprawia, że debata publiczna przebiega w sposób racjonalny, szczery i odpowiedzialny, a także otwiera drogę do pokoju. Umacnianie woli posłuszeństwa prawdzie rzeczywiście powoduje, że przyjmujemy szerszą koncepcję rozumu i zakresu jego stosowania, a także umożliwia autentyczny dialog między kulturami i religiami, tak pilnie dzisiaj potrzebny (…) Niektórzy sądzą, że istniejące między nami różnice stanowią nieuchronnie przyczynę podziałów i w związku z tym, co najwyżej, możemy je tolerować. Są też i tacy, którzy twierdzą, że trzeba nas po prostu uciszyć. Jednakże my wiemy, że to, co nas różni, nigdy nie powinno być błędnie przedstawiane jako nieuchronne źródło tarć i napięć, ani między nami, ani na szerszej płaszczyźnie społecznej. Przeciwnie, różnice te stwarzają ludziom różnych religii wspaniałą okazję do wspólnego życia w głębokim szacunku i uznaniu oraz dodawania sobie nawzajem otuchy na Bożych drogach. Obyście, zachęceni przez Wszechmocnego Boga i oświeceni Jego prawdą, mogli odważnie iść dalej, szanując to wszystko, co nas od siebie różni, i umacniając wszystko, co nas łączy jako stworzenia pobłogosławione pragnieniem, by nieść nadzieję naszym wspólnotom i światu. Niech tą drogą prowadzi nas Bóg!