W Rzymie mieszkam, jak przyjeżdżam od pewnego czasu, na Via dei Delfini. To jest miedzy Piazza Venezia i Piazza Argentina. Tuż obok rzymskiego getta. Wychodzę na spacer i mam swoją trasę. Najpierw idę tak aby rozpocząć od uroczej i jedynej w swoim rodzaju fontanny z czterema żółwiami na Piazza Mattei. Gdzie czterej młodzieńcy stoją wspierając stopy na delfinach delikatnie przytrzymują cztery żółwie, które próbują wydostać się z jednej czasy z wodą i udać się do drugiej wody.

fontana 3

Potem idę przez samo centrum getta. Dostrzegam małe mosiężne tabliczki wmurowane w bruk przed bramami domów, informujące że z tej kamienicy deportowano do Auschwitz mieszkańców i podające datę ich śmierci. Przez mały, okrągły żydowski rynek, udaje się na Campo de Fiori. Ze stojącym po środku Campo pomnikiem mojego współbrat Giordano Bruno, który właśnie tutaj został spalony na stosie.

bruno

I przypominam sobie wiersz Czesława Miłosza, porównujący ten dym ze stosu Bruno, do dymów z warszawskiego getta. Dalsza droga uliczkami krętymi i małymi prowadzi przez Piazza Navona do grobu świętej Moniki matki świętego Augustyna. Dalej do bazyliki Santa Maria Sopra Minerva do grobu świętej Katarzyny ze Sienny i Fra Angelico. Lubię na chwilę zatrzymać się przy kamiennej płycie tego dominikańskiego malarza i pomodlić się za dominikanów i za siebie.

20150920_120810_resized_1

Wychodząc teraz z Santa Maria Sopra Minerva tylnym wyjściem niespodziewanie wpadam na idącego brata Aloisa z Taize.

alois

Zaskoczenie jakże miłe. Wspólna rozmowa o Pradze gdzie się przed 25 laty poznaliśmy. O braciach, o kościele. I przychodzą wtedy do mnie wszystkie moje obrazy związane z tą mała wioską w Burgundii. Te chwile modlitwy i spotkań z młodymi w małych grupkach. I wielogodzinne spowiedzi. I obiad na który mnie zaprosili bracia w ogrodzie. I rozmowa z bratem Rogerem. I doświadczenie modlitwy wraz z młodymi. Gdzie kontemplacja spotyka się z młodością. Potem jeszcze pozostaje grób świętego Ignacego z Loyoli. I plac przed kościołem Il Gesu. Gdzie także lubię posiedzieć na schodach lub w małym barze z widokiem na fasadę. Tego charakterystycznego jezuickiego stylu budowy.

20150920_123842_resized

Każdy ma swoje ścieżki w Rzymie. Moja jest własna i osobista. Są inne, ale ta gdy mam mało czasu, prowadzi mnie od grobu świętego do grobu świętego i poprzez ścieżki pamięci o ludziach. Lecz to piątkowe spotkanie z bratem Aloisem wydobyło wiele z mojej pamięci i zainspirowało do myślenia o pojednaniu. Tym razem polsko – niemieckim gdyż zbliża się 50 rocznica listu biskupów polskich do niemieckich, ze słynnym zdaniem „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ale teraz myślę o pojednaniu w dzisiejszym kontekście przyjmowania uchodźców i otwartości na innych, obcych. Gdzie trzeba przekraczać urojone lęki i budować na wartościach solidarności i właśnie wzajemnego pojednania. Ale też pojednania z najbliższymi, z którymi się jest na co dzień. Gdyż ewangeliczny fundament pojednanej różnorodności, daje nam siłę i sens w życiu.