W latach 80 XX był częstym gościem naszego dominikańskiego klasztoru w Krakowie. Zawsze gdy go słuchałem miałem wrażenie, jakby mówił z innego świata. Trochę był ponad, w języku młodzieżowym mówiliśmy lekko „odjechany”. Mówił zawsze głęboko religijnie, i jakby przychodził z innego świat. Był nieodłącznym symbolem Krakowa czasów końca komuny. Gościłem go w Pradze w czasie jednej z pierwszych debat o Kościele, już po jesieni 1989 roku, które odbywały się w Polskim Instytucie. Tomasz Halik opowiadał mi jak oprowadzał go po Pradze i gdy wchodzili do kościoła Salvatora starsza pani która go ujrzała: wysoki, chudy ksiądz w sutannie powiedziała w podziwie na głos: Panaček z kostelička – wielebniczek z Kościółka.  Czesi używają zdrobnień aby wyrazić uznanie i podziw. To nie jest infantylizm, to szacunek. A kardynał Macharski był z innej epoki.

I drugi obraz, który mi pozostał to w czasie spotkania w Watykanie, tam na górze u Jana Pawła II, staliśmy razem dłuższą chwile gdy papież rozmawiał z kimś innym. Kardynał Macharski opowiadał mi o jakieś otwartej właśnie restauracji azjatyckiej w Warszawie, było o tym wtedy głośno. I z przejęciem zastanawiał się jakie tam będzie podawane mięso. Z psa, kota, czy inne. Wydało mi się to tak surrealistyczne. Watykański pałac, papież przyjmuje przejętych gości, a kardynał mówi o mięsie w azjatyckiej restauracji w Polsce. Słuchałem i mówiłem sobie, cały Macharski. I za to go kochaliśmy. Był inny niż inni biskupi. Wielokrotnie potem i przedtem uczestniczyłem z nim w różnych spotkaniach, debatach, seminariach. Większych i mniejszych. Zawsze był słuchany z uwaga gdy mówił. Też pamiętam na przełomie przemian ustrojowych odwiedziliśmy go z tymże Tomaszem Halikiem, dał nam 50 minutowy wykład o tym co sądzi o Czeskim Kościele. A miała być wspólna wymiana zdań. Czy gdy spotkał się pierwszy raz z biskupem Wacławem Lobkowiczem, rozmawiali ze sobą po francusku. Kiedy kardynał zorientował się, że Lobkowicz mówi świetnie po polsku zapytał, dlaczego ksiądz biskup nie powiedział mi o tym. Usłyszał odpowiedz; kardynał rozpoczął po francusku, to rozmawialiśmy po francusku. Był po prostu cudownym rozmówcą, nawet gdy czasami rozmowa schodziła na zupełnie nie z tej ziemi tematy. Pozostanie w mojej pamięci jako skromny i mądry biskup, który nie bał się rozwiązywać nawet najtrudniejsze problemy. Choćby wspominając  konflikt wokół karmelitanek w Oświęcimiu. Odszedł dobry człowiek.