„Polskiemu Kościołowi, polskiemu katolicyzmowi, przydałoby się takich 10-15 % protestantów” – powiedział mi na początku lat 90 XX wieku prof. Jacek Baluch, wtedy nowy ambasador Polski w Czechosłowacji. Cytował jakiegoś austriackiego opata benedyktyńskiego. I dziś, po latach, ciągle przekonuję się, jakże to mądra myśl.

Niedawno jeden z moich przyjaciół, napisał „nie lubię protestantów”. Znam jego poglądy, są raczej ultrakatolickie, ale i tak mnie to zirytowało. Po Soborze Watykańskim II, i jego Dekrecie o ekumenizmie Unitatis redintegratio, po teologii ekumenicznej ojca Yves Congara, po Pawle VI, Janie Pawle II, Franciszku – po ich wszystkich słowach o relacjach do protestantów, myślałem, że świadomi katolicy są już dziś w innym miejscu. Ale okazuje się, że stereotypy i nieodpracowana lekcja żywego ekumenizmu ciągle są żywe.

Congar pisał na 80 urodziny Pawła VI: „W przeciągu kilku lat całe wieki niepotrzebnych kontrowersji, ustąpiły miejsca dążeniu do pozbawionego lęku otwarcia się, dążeniu charakteryzującemu się sympatią, a nawet czułością”. A Jan Paweł II w swojej ekumenicznej encyklice powie: „Jeśli możemy mówić o większej dojrzałości wspólnej i wzajemnej modlitwy dzięki dialogowi ekumenicznemu, to dlatego, że dialog ten spełnia zarazem funkcję rachunku sumienia (…)

Zjednoczenie chrześcijan – także po wszystkich grzechach, które przyczyniły się do historycznych podziałów – jest możliwe.

Warunkiem jest pokorna świadomość, że zgrzeszyliśmy przeciw jedności, i przekonanie, że potrzebujemy nawrócenia. Zgładzone i przezwyciężone muszą być nie tylko grzechy osobiste, ale także grzechy społeczne, poniekąd <struktury> grzechu, które przyczyniły się i nadal mogą się przyczyniać do podziału i do jego utrwalenia”. Można by jeszcze kontynuować te myśli papieskie i na przykładzie Franciszka w Lund, na 500 lecie Reformacji, powiedzieć o zmianie perspektywy, „od konfliktu, do wspólnoty”.

Zupełnie niedawno obejrzałem biograficzny film fabularny „Luter”, który pozwolił mi lepiej zrozumieć dobę i człowieka. Wiem, że po umieszczeniu zachęty na Facebooku, wielu moich przyjaciół też z zadowoleniem obejrzało tę ekranizację historii Reformatora.

Warto, żebyśmy dostrzegali, my katolicy, męczenników także w innych Kościołach. Tutaj w Szczecinie ważną jest postać niemieckiego pastora Dietricha Bonhoeffera, męczennika II wojny światowej. A w Lublinie przypominana jest postać polskiego biskupa luterańskiego Juliusza Bursche, także męczennika II wojny.

Dialog, to umiejętność spojrzenia oczyma tego drugiego. Tak jest naprawdę, gdy nauczymy się, my katolicy, czytać ewangelię również  poprzez protestanckie doświadczenie i tradycję słuchania Słowa Bożego, czytania Biblii.