O wielkim stole, o dobrym Gospodarzu, i o muzyce na koniec czasu

I

Adventus – uroczysty wjazd władcy czy zwycięskiego wodza, z okrzykami Kyrie eleison na jego cześć.

Adwent – przychodzenie Pana do swojej własności; spotkanie Oblubienicy z Oblubieńcem, czyli Chrystusa z duszą, z Kościołem, z Maryją.

Adwent – czas poza czasem. Czekanie na to, co już się stało (pierwsze przyjście Syna Bożego); na to, co stanie się na końcu czasu; na to, co dzieje się wciąż.

W pierwszą środę Adwentu czytamy o uczcie, którą Bóg wyprawił dla wszystkich ludzi: Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Trudno sobie wyobrazić wielki stół, który ma pomieścić ludzi różnych epok i narodów. A przecież wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. To zapowiedź uczty niebiańskiej. A ziemia z jej polami, sadami, lasami, jeziorami – czyż to nie stół pełen Bożych darów?

Gdy Bóg stał się człowiekiem, Niebo zstąpiło na ziemię. Spełniły się proroctwa, także te dotyczące przyszłego życia. Spełniły się, w sposób tajemniczy i zaskakujący. Rozmnożenie chleba i ryb, biesiady Jezusa z grzesznikami, wreszcie Ostatnia Wieczerza – to gesty prorockie, to zapowiedź i spełnienie. Gospodarz, który dał nam ziemię, przyjmuje gościnę Zacheusza i Szymona, jak wcześniej dał się ugościć Abrahamowi. Przemienia wodę w wino, a wino w swoją krew. Gospodarz usługuje przy stole, umywa nogi, karmi sobą. Kiedy? Gdzie? W Ziemi Świętej, w kościołach, w Niebie.

Kto im za łzy zapłaci? – wstawiała się za poddanymi królowa Jadwiga. Święty Izajasz, prorok, męczennik i ewangelista Starego Testamentu, zapowiada: Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza. Niesłychane słowa! Nie pośle anioła, ale sam zetrze ludzkie łzy.

II

15 stycznia 1941 w obozie jenieckim w Zgorzelcu po raz pierwszy zabrzmiał Kwartet na koniec czasu Oliviera Messiaena. To muzyka związana ze słowami Apokalipsy, mówiącymi, że czasu już nie będzie. W Zgorzelcu Kwartet zabrzmiał po raz pierwszy, ale dwie z jego ośmiu części istniały wcześniej. Piąta część dzieła, Pochwała wieczności Jezusa (Louange à l’Éternité de Jésus), to powolna wokaliza, niekończąca się melodia, pieśń-medytacja nad Słowem, które było na początku. Przekład Brandstaettera oddaje początkowe słowa Prologu Janowego w czasie teraźniejszym:

Przed wszystkim

Jest Słowo,

A Słowo

Jest u Boga

A Bóg

Jest Słowem.

Tej części Kwartetu bynajmniej nie wykonują wszystkie instrumenty. To pieśń na wiolonczelę z towarzyszeniem fortepianu. Louange à l’Éternité de Jésus była pierwotnie częścią innej kompozycji, utworu okazjonalnego, napisanego na paryską Wystawę Światową w roku 1937. Tak jak Haendel napisał muzykę do fajerwerków, tak Messiaen swoją kompozycją upiększył pokaz fontanny. Tamten utwór, zatytułowany Fête des belles eaux, był przeznaczony na sześć fal Martenota. Co to takiego, te fale Martenota? Instrument elektroniczny, na który chętnie tworzył Messiaen. Fête des belles eaux można posłuchać tutaj. A tymczasem, na zakończenie tych adwentowych rozważań o czasie i wieczności, proponuję Pochwałę wieczności Jezusa w nowej aranżacji, w której pojawia się inny instrument elektroniczny z początku XX wieku, theremin, a towarzyszy mu nie fortepian, ale gitara basowa. Wbrew pozorom to bardzo stylowa, piękna interpretacja. Brzmi tak, jak gdyby Messiaen tym właśnie instrumentom powierzył swoją medytację o Odwiecznym Słowie.