„Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy” – bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

800,450,11f842adb0d1e4ebbd54a4036037bbf2ba1652ce

W skierowanym wczoraj do wiernych komunikacie Episkopatu Polski, w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, w którym przypomniano o prawie i obowiązku uczestniczenia w wyborach, czytamy także:

Pamiętajmy jednak, że „Kościół mocą swej misji oraz zgodnie ze swą istotą nie powinien wiązać się z żadną partią lub „systemem politycznym, gospodarczym czy społecznym” oraz że „właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego” (Gaudium et spes, 42).

Wcześniej, z apelem do partii politycznych wystąpił Przewodniczący KEP ks. abp Stanisław Gądecki. Przypomina w nim politykom, że programu jakiejkolwiek partii nie da się utożsamić z ewangelicznym przesłaniem Kościoła i że polityk w swojej przynależności partyjnej nie powinien być ideologiczny, natomiast ma obowiązek zachować krytyczny zmysł w stosunku do swojego zaplecza politycznego:

Trudno znaleźć jedną pozycję czy opcję polityczną, która byłaby w pełni zgodna z wymogami wiary chrześcijańskiej. Twierdzenie, że jakaś partia lub ugrupowanie polityczne w pełni odpowiadają wymogom wiary i życia chrześcijańskiego powoduje nieporozumienia. Chrześcijanin nie może znaleźć partii w pełni odpowiadającej wymaganiom etycznym zrodzonym z wiary i przynależności do Kościoła. Jego przynależność do jakiegoś ugrupowania politycznego nie powinna być nigdy ideologiczna, ale zawsze krytyczna, aby partia i jej program polityczny znajdowały zachętę do podejmowania takich form działania, które w coraz większym stopniu przyczyniałyby się do realizacji dobra wspólnego, włącznie z duchowym celem człowieka (KKNS, 573).

I gdy Kościół jako wspólnota pozostawia sobie prawo, obok prawa sumienia każdego poszczególnego ochrzczonego człowieka, do oceny programów politycznych, „w świetle niezmiennych wypowiedzi Ewangelii”, to jednak: z żadnym przypadku „nikomu nie wolno zawłaszczać autorytetu Kościoła wyłącznie na rzecz własnego rozwiązania.

Jeśli Kościół ma prawo poddać ocenie program partii w świetle Ewangelii, to tym bardziej nie może nie pozostawać obojętny na sposób uprawiania polityki, nawet jeśli, mniej lub bardziej, odnajduje w programach poszczególnych ugrupowań podobieństwo i wrażliwość na niektóre istotne, moralne wartości. Nie da się bronić słusznych wartości, dyskredytując przeciwnika politycznego, z jednej strony strasząc społeczeństwo wizją nadchodzących rządów, a z drugiej, posyłając w stronę społeczeństwa jakiekolwiek, nawet najmniejsze sygnały o chęci rozliczeń, opartych o wolę zemsty i odwetu.

Głos Kościoła, to nie tylko komunikaty, apele, listy i okolicznościowe kazania. Najbardziej wyraźnym przesłaniem Kościoła jest jego praktyka Ewangelii. Miłość przemawia najmocniej. Nie powinniśmy więc przejść obojętnie wobec tego faktu, że na progu ostatniego tygodnia kampanii wyborczej, wspólnota Kościoła w Polsce wspomina liturgicznie bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Przesłanie jego nauczania, a jeszcze bardziej postawa całej jego osoby pozostają jednoznaczne. On w latach osiemdziesiątych, wbrew pozorom, nie stał po jednej stronie barykady. Głosił Ewangelię nawrócenia wszystkim uczestnikom bolesnego, wówczas tak bardzo fundamentalnego dla naszej polskiej tożsamości, sporu. Dziś po nie jednej stronie sporu politycznego stoją ludzie, którzy wówczas, w latach solidarności, w księdzu Jerzym widzieli proroka. Czy może jest to kolejny „głos na puszczy”?

W jednym z wywiadów, z okazji 35 rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, rodzony brat księdza Jerzego – Józef Popiełuszko przypomniał bardzo wymowne wydarzenie:

Pamiętam, jak opowiadał mi o Wigilii w stanie wojennym. Poszedł wtedy z opłatkiem do tych zomowców, którzy stali na mieście. Oni byli tacy zaskoczeni! Jak podchodził, to niektórzy nie mieli pojęcia, kto się zbliża i celowali broń. Jak zobaczyli, że to ksiądz, stawali jak wryci. I byli tacy, co dziękowali. A niektórzy płakali.