Gdzie są teraz Twoje dzieci? W szkole? W przedszkolu? Są bezpieczne i wesoło się bawią. Niczego się nie boją, nic je nie niepokoi – poza nielubianym ogórkiem na kanapce – a Ty możesz spokojnie zająć się pracą.
Dziękujmy za to Bogu.
Mam do Ciebie trudną prośbę. Podejrzewam, że niechętnie oglądasz filmy ukazujące cierpienie i ból. Rozumiem to, bo mam podobnie. Myślę jednak, że jako chrześcijanie musimy to widzieć. Inaczej nasze serca mogą nie wyrwać się z letargu, z obojętności pod hasłem: „cierpią, wiem, biedni, ale co ja mogę…”
W Syrii bombarduje się nawet przedszkola. Życie tych malców, ich łzy i przerażenie nie mają znaczenia dla tych, którzy o tym decydują. W naszym europejskim ciepełku skupiamy energię na wojnę z szatanem w Halloween, tymczasem on szaleje w tamtych regionach świata. Tam jemu wypowiedzmy wojnę!
Jak?
1. Modlitwą o pokój! TO JEST BARDZO KONKRETNA POMOC!
2. Pomocą materialną dla syryjskich rodzin – choćby wdowi grosz (TUTAJ)
3. Prostowaniem wszem i wobec strasznych kłamstw, mianowicie:
a. uchodźcy to terroryści (czy dzieci na tym filmie przypominały terrorystów?)
b. uchodźcy wcale nie uciekają przed wojną (gdyby te maluszki wydostały się stamtąd, żyłyby)
c. przyjmowanie ich zagraża chrześcijańskiej tożsamości Europy (memy w necie w stylu – „nie wiadomo, czy będziemy obchodzili Boże Narodzenie za kilka lat” itp.) – toż to demon w czystej postaci! Tego rodzaju myślenie pokazuje, że NIE MA chrześcijańskiej tożsamości w Europejczykach, gdyby była, nie baliby się nawet śmierci byle pomóc swoim cierpiącym braciom! Lewita i kapłan też śpieszyli się do świątyni, pobożne praktyki spełniać, dlatego pobitego Samarytanina na drodze minęli.
Rodziny chrześcijańskie tym różnią się od uczciwych, świetnych rodzin niechrześcijańskich, że w jakiejś formie MUSZĄ OTWORZYĆ SIĘ NA CIERPIENIA ŚWIATA. To będzie się liczyło na Sądzie, Pan Jezus nam to powiedział – nasza troska o ubogich. Nasza troska o naszych braci, siostry i dzieci w Syrii.
Martwi mnie dziwna dysproporcja w trosce polskich katolików o życie. O życie nienarodzonych toczą batalie. Życie rodzin uchodźców, którzy koczują u bram, ma dla nich znacznie mniejsze znaczenie. Czasem chce się krzyknąć: Też byli zarodkami! Czy wtedy bardziej balibyście się o ich los???
I ostatnia refleksja.
Wczoraj wiadomości podały, jak bardzo NATO mobilizuje siły na okoliczność ewentualnej wojny z Rosją.
Czy naprawdę możemy być pewni, że przedszkola naszych dzieci będą zawsze bezpieczne i wolne od bomb?
Comments - No Responses to “Gdzie są teraz Twoje dzieci?”
Sorry but comments are closed at this time.