Antoni Wielki (Francisco de Zurbarán)
Święty Atanazy powołując się na mieszkańców wioski, tak nazywał swojego przyjaciela Antoniego, któremu nadano przydomek Wielki. A przyjaciel Boga szuka Go i znajduje, odkrywa i raduje się Nim, czasami doświadcza bólu opuszczenia – po prostu: Szuka Boga !
Droga pustyni to droga realizmu, tak o tym mówił do narodu wybranego Mojżesz:
Pilnie przestrzegajcie wykonywania każdego polecenia, które ja wydaję dzisiaj, abyście żyli, rozmnażali się i weszli w posiadanie ziemi, którą Pan poprzysiągł dać waszym przodkom. Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie.Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana. Nie zniszczyło się na tobie twoje odzienie ani twoja noga nie opuchła przez te czterdzieści lat. Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie. Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim”.Pwt 8, 1 – 6
Thomas Merton, trapista, co prawda pisząc wstęp do ksiązki benedyktyna Jeana Leclerqa, o Świętym Pawle Justinianim, założycielu Kamedułów z Monte Corona tak pisał o życiu eremickim, a przecież życie świętego Antoniego to życie pustelnika, który doświadczał bliskości Boga, swoich słabości i zagrożeń jakie niesie spotkanie ze sobą samym na pustyni:
Nie należy postrzegać eremity jako czegoś w rodzaju „dynama” apostolskiej potęgi (w ogólnym sensie maszyny, która mogłaby generować wielką liczbę modlitw i dzieł pokutnych na rzecz zbawienia dusz). Widzieliśmy, że w sferze eremitica puritas ilość staje się czynnikiem bez znaczenia. Pustelnik nie powinien starać się zrekompensować sobie utraty tego, co posiadał, przez zwykłe mnożenie liczby modlitw i dobrych uczynków, którymi może spekulować, jak chciwiec, u schyłku swego dnia. Prosząc Boga w intencji dusz ludzkich, ma świadomość, że ważne jest nie tyle poznanie dusz, za które się modli, ile poznanie Tego, do kogo się za nie modli. Doskonałe umiłowanie Boga uczy go znajdować dusze w samym Bogu. Odkrywa on, że dusza ogarnięta Bożą miłością tym bardziej miłuje siebie samą i innych, im mniej myśli o sobie i innych. Stąd rodzi się paradoks – im mniej kontemplator miłuje, jak mogłoby się wydawać, innych i samego siebie, im bardziej zapomina o nich, aby zwrócić całą swą miłość ku Bogu, tym skuteczniej ich miłuje i lepiej służy ich duchowym korzyściom. Miłując Boga w Bogu, pustelnik jest doskonale zjednoczony z tą nieskończoną miłością, którą Bóg kocha w sobie samym wszystko, co istnieje. Miłując wszystko taką miłością, eremita włącza się silnie w działanie tej miłości, która przyciąga wszystko do siebie; realizuje w pełni swe Boskie powołanie, które ma odnowić wszystkie rzeczy w Chrystusie. Toteż efektywność eremity w Kościele Bożym zależy od jego wierności wobec wezwania do osamotnienia, ciemności i ogołocenia w Chrystusie*.
* Jean Leclerq OSB, Sam na sam z Bogiem. Życie pustelnicze na podstawie doktryny błogosławionego Pawła Giustinianiego, Tyniec 2014, s. 20.
Comments - No Responses to “Być przyjacielem Boga, 17.01”
Sorry but comments are closed at this time.