Wczoraj w środę, w święto naszego świętego Alberta z przydomkiem Wielki, dogadałem sie z siostrami Orionistkami, które też jechały na mszę świętą do Pokotiłowki, gdzie znajduje się Klasztor karmelitanek, że zabiorą mnie ze sobą jadąc z Domu Nadziei w pobliskim Korotyczu. W tej miejscowości siostry prowadzą Dom Samotnej Matki. Raz na tydzien mam tam katechezę dla młodych mam i mszę św. Czasami bywam tam częściej…

Wyszedłem wcześniej na trasę aby czekać na samochód sióstr. Mimo w miarę wczesnej godziny, a była 7.20 ruch na trasie był duży. Obserwując przejeżdżające auta przypomniałem sobie, że tego dnia w Karmelu jest wspomnienie Wszystkich zmarłych tego zakonu. Miałem juz przygotowane kazanie o św. Albercie, teraz myślałem co powiedzieć siostrom w czasie dzisiejszej Eucharystii. To rozmyślanie przerwał nadjeżdżający samochód sióstr.

Po kilku minutach jazdy zadwoniła komórka siostry Renaty. Dzwoniła Oksana, kobieta, która kilka miesiący temu opuściła Dom Nadziei na swoje życzenie i rozpczęła życie na swój rachunek. Oksana, kobieta 40-letnia, ma poważne problemy z alkoholem, nie radzi sobie sama z sobą, ma troje dzieci, w tym jedno całkiem małe. Ponad rok nie piła, a teraz wprowadził sie do niej jakiś mężczyzna i wczoraj w nocy doszło do draki, przyjechała policja i Oksana mówi że służby socjalne chcą zabrać jej małe dziecko. W sumie to już nie pierwszy raz.  Siostra Renata próbowała się dowiedzieć  czy Oksana tym razem była pod wpływem alkoholu czy też nie. Kobieta zaklinała się na wszystkie  świętości, że nie… Drakę wywołał ten mężczyzna …

Siostra Renata postawiła ultimatum, jeśli piła to koniec…  Później siostra powiedziała, ze ta mała została ochrzczona w Domu Nadziei i siostry są chrzestnymi, szkoda dziecka …

W czasie mszy św. była czytana Ewangelia o tym, że to co uczyniliśmy jednemu z najmniejszych to uczyniliśmy Jezusowi (Mt 25, 31 – 46). Ten tekst był jak “miecz obosieczny” – jak Słowo Życia przed którym nie można się ukryć.

Poźniej w czasie śniadania druga siostra, która z nami przyjechała na mszę, mówi do s. Renaty, ze to dzisiejsze Słowo daje jej odpowiedź. Na to s. Renata, mówi, że przez cały czas mszy walczyła ze sobą i z Panem Jezusem, że nawet do końca nie słyszała Ewangelii, że dopiero teraz do niej doszło co było czytane.

Szkoda dziecka, w sumie to jedno z podstawowych kryteriów działania ale pytanie co zrobić z Oksaną można by postawić tak, a co zrobi Oksana?

Kolejna szansa na nowe życie dla człowieka. Ile razy można wychodzić do człowieka z otwartym sercem, jeśli ma się świadomość, że ktoś nadużywa naszej  dobroci. Wziąć Oksanę z dzieckiem czy nie wziąć, oto jest pytanie na miarę być albo nie być.