Nie mogę czytać Dostojewskiego. Zbrodnię i karę czytałem w Rzymie siedząc w oknie, a i tak w duszy robiło się jakoś mrocznie. Jestem w stanie zmierzyć się z jego twórczością jedynie w pełnym słońcu. W którymś z wywiadów Jerzy Nowosielski mówił, że sam Dostojewski miał problemy z opisaniem stanu łaski. Ciemne partie jego powieści wychodziły znacznie lepiej i bardziej przekonująco. Dlatego uciekał się to symboliki kolorów. Wszystkie te miejsca, gdzie pojawia się kolor złoty lub żółty, są dla niego symbolicznymi opowieściami o uobecnieniu łaski w mrocznym świecie.
Pisze o tym, choć trochę w innym kontekści, ks. Krzysztof Grzywocz: „Niedawno, podczas wystawy prac Marca Chagalla, miałem okazję zobaczyć niezwykły obraz tego artysty – Czerwone dachy. (…) Jest to ciekawy obraz. W środku są dachy, które pochylony anioł maluje pędzlem na czerwono, jakby nadając kolor światu. Twarz anioła jest źółta, zresztą ten kolor pojawia się na obrazie w wielu miejscach. Na przykład twarz osoby przedstawiającej judaizm jest również żółta. (…) Ciało Chrystusa jest także żółte. Poniżej widzimy mężczyznę w bardzo intymnej scenie z kobietą – ręka mężczyzny, który dotyka nagiego ciała kobiety, jest także źółta”. Ksiądz Grzywocz interpretuje ten kolor jako „dobre wyczucie intymności”. Osobiście wydaje mi się, że jest on po prostu symbolem łaski.
Chciałbym pisać o Ukrainie, Rosji, Białorusi, Mołdawi i innych miejscach, które z racji mojej posługi w wikariacie odwiedzam z perspektywy żółtego koloru. Coraz bardziej jestem przekonany, że najwięcej w naszym życiu zależy od łaski, dlatego każda próba dostrzeżenia jej wydaje mi się niezmiernie ważna. Józef Czapski pisząc do Leo Lipskiego, autora książki „Paryż ze złota”, radził mu: „…i nie forsuj w sobie ciemności”. Myślę, że wszyscy tego potrzebujemy. Więcej światał.
Ojcze, czekamy na Twoje opisy momentów łaski. Świetnie to dostrzegłeś. A w J.Czapskiego “Dziennikach” takie zdanko: “…Łaska? Łaska odruchu
miłości widzącej, zgadującej, dla której trzeba coś poświęcić.” To też łaska codzienna…
dzięki. niech się złoci codzienność 🙂
A ja po raz kolejny, w Dublinie, chodząc po mieście, słucham audiobooka: “Zbrodnia i kara”, po angielsku…, bardziej w celach edukacyjnych niż estetycznych. Coraz bardziej zachwyca mnie jednak precyzja, z jaką Dostojewski opisał, stan psychologiczny człowieka zamierzającego popełnić zbrodnię. Każdy jest do niej zdolny… Powiedz nam lepiej, jak się otworzyć na to złoto…?