Od dłuższego już czasu spotykam się z opinią, głoszącą fakt zanikania autorytetów. Trudno się z nią nie zgodzić. Coraz mniej jest w przestrzeni publicznej osób, które darzymy zaufaniem. Na pewno coraz mniej jest takich, którzy byli autorytetami przez ostatnie dwadzieścia lat. Pewnie z socjologicznego punktu widzenia nie ma w tym nic dziwnego i po prostu jesteśmy świadkami moralnej zmiany warty w polskim społeczeństwie. Nikt nie może sam obwołać się autorytetem moralnym. Dlatego tak niesłuchanie ciekawe jest obserwowanie pojawiania się nowych pretendentów do bycia głosem sumienia narodu.
Niedawno popatrzyłem na zdjęcia, które wiszą obok mojego biurka. Są to portrety trzech kapłanów. Zdałem sobie sprawę, że każdy z nich jest dla mnie autorytetem (inaczej nie trafili by do mojej celi), jednak każdy z nich w inny sposób.
Pierwszego z nich rozumiem i jest mi on emocjonalnie bliski. Prawie na każdej stronie jego dzienników odnajduję swoje myśli. Umownie nazwę go „przyjacielem”. Drugi jest mi emocjonalnie bliski, ale często go nie rozumiem. Poziom jego rozważań o wiele przewyższa moje możliwości. Stale muszę „podciągać się” do jego poziomu. Umownie nazwę go „nauczycielem”. Trzeciego nie rozumiem, ani nie jest mi specjalnie bliski emocjonalnie. Jednak jego postawa i działalność jest stałym wyzwaniem dla mojego myślenia. Nazwę go „rywalem”. O przyjacielu myślę rzadko. Sięgam do jego książek kiedy mam zły dzień i potrzebuję wsparcia. O nauczycielu myślę systematycznie, bo wiem, że cały czas muszę się uczyć i rozwijać. Jego książki mam stale pod ręką i wszystkie podstawowe zagadnienia zawsze sprawdzam z jego opinią. O rywalu natomiast myślę ciągle.
Nasza relacja z autorytetem zawiera w sobie wszystkie trzy wymienione wymiary. Mam wrażenie, że tę złożoną relację ograniczamy ostatnio do przyjaźni, natomiast zapomnamy o nauczycielach. Co ciekawe nie mamy również rywali, ponieważ wszyscy oni nagle stali się wrogami.
Ps. Na razie nie zdradzę, kto z trzech wymienionych kapłanów jest przyjacielem, kto nauczycielem, a kto rywalem.
Kim jest/był ten człowiek w środku?
Alexander Schmemann (ur. 13 września 1921 w Tallinie, zm. 13 grudnia 1983 w Nowym Jorku) – prawosławny teolog, profesor teologii liturgicznej i kaznodzieja. Studia ukończył w paryskim Instytucie Teologicznym, tam też podjął pracę w katedrze historii Kościoła. W 1946 roku przyjął święcenia kapłańskie. W roku 1951 przeniósł się wraz z rodziną do USA. Był dziekanem w Seminarium Św. Włodzimierza w Nowym Jorku (Wikipedia).
Dziękuje 🙂