W drodze do Moskwy przeczytałem biografię Marka Aureliusza. Książkę kupiłem dawno temu w antykwariacie i długo czekała w kolejce. Właściwie jest to biografia samego Imperium Rzymskiego, na tle którego autor pokazuje postać cesarza polityka, a nie filozofa jak przywykliśmy o nim myśleć. W czasach Marka Aureliusza Imperium chyliło się już ku upadkowi, choć nie wszyscy dostrzegali symptomy. Wydawało się, że wszystko jeszcze trwało na swoim miejscu. Granice były chronione, napór barbarzyńców powstrzymywany. Rozwijało się budownictwo, które przeżywało okres świetności dzięki wynalezieniu cegły. Jednak w samym społeczeństwie zaczynała tykać bomba z opóźnionym zapłonem.
Autor wskazuje trzy przyczyny stopniowego załamania się rozwoju cesarstwa. Pierwszą był upadek ekonomiczny spowodowany „świadomą rezygnacją z postępu technicznego w rolnictwie”. Wielcy posiadacze ziemscy nie wprowadzali zmian, ponieważ wymagałoby to przemyślenia kwestii niewolnictwa. Niewolnicy stanowili główną siłę roboczą na wsi. Drugą przyczyną był oczywiście napór barbarzyńców. Marek Aureliusz spędziła siedemnaście, z dziewiętnastu lat panowania, na wyprawach wojennych. Barbarzyńcy „wskutek swej własnej ewolucji i dzięki naukom, jakie wyciągnęli ze swej styczności z Rzymianami, nie ustawali w postępie”, gdy tymczasem sami Rzymianie przestali się rozwijać. Trzecia przyczyna była związana z polityką wewnętrzną Imperium. Często historycy w popularnych opracowaniach wskazywali szalonych cesarzy, takich jak Neron, Kaligula czy Kommodus, jako odpowiedzialnych za upadek cesarstwa. Sytuacja była bardziej skomplikowana. Przez czterdzieści lat panowania Antonina i Marka Aureliusza, rządy mądrości i filozofii pozwalały „niewielkiemu jądru wielkich rodów arystokratycznych mających w swym posiadaniu olbrzymie włości powiększać ponad wszelką miarę tereny oraz immunitety”. W tym zjawisku tkwił dramat polityczny cesarstwa i impas, z którego nie było ono w stanie wyjść. Marek Aureliusz był tylko „bezradnym aktorem” tego dramatu.
Jadąc z Kijowa do Moskwy, myślałem o tym jak niewiele zmieniła się polityka prze te dwa tysiące lat. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj, zasadnicza rozgrywka toczy się między władcą i oligarchami. Mądry Marek Aureliusz nie był w stanie sobie z nimi poradzić. To nie barbarzyńcy doprowadzili do upadku cesarstwo, ale oligarchowie.
Granice były dobrze chronione, nie było naporu barbarzyńców – nie przyjmowanie do PL uchodźców.
“Wielcy posiadacze ziemscy nie wprowadzali zmian, ponieważ wymagałoby to przemyślenia (!!!) kwestii…” – czy np. likwidacja Gimnazjów podyktowana jest przemyśleniem, czy sondażami/powtarzanymi opiniami które twierdzą, że wszystkiemu winne są Gimnazja (nie ważne, że problemy są widoczne u dzieci już w I klasie – nowa szkoła ich zepsuła przez 2 tygodnie, że słabo wypadają wyniki już diagnozy wstępnej – a więc tego, co wynieśli z podstawówki). Czy program 500+ spowodowany jest przemyśleniem stabilności budżetu, jego wpływów od obywatela i przychodów, czy chęcią przypodobania się – każdy będzie się cieszył, jak wpadnie mu dodatkowa kasa, niezależna od jego np. zarobków (i wtedy zwolnienia ich np. z tego czy tamtego podatku).
Rozwijało się budownictwo – akcja: mieszkanie +
17 z 19 lat panowania spędzonych na wojnach: “wojna” o Trybunał Konstytucyjny, “wojna” przy likwidacji Gimnazjów, “wojna” z Komisją Europejską, “wojny” o T.W. “Bolka” – co ciekawe chyba sam Pan Prezes był jednym z ważniejszych urzędników w jego kancelarii (czy wybiera się na ważne funkcje swoich przeciwników lub osoby niezaufane)
Immunitety, i impas – wyjście na przeciw lobby proaborcyjnego (tzw. kompromisu) i in vitro, nie wprowadzając żadnej konkretnej ustawy chroniącej życie, podpierając się jeszcze Episkopatem, który chciał zastosować wyłączenie a priori (sic!) – bo nikt nie mówi o procesie i zbadaniu stopnia dobrowolności czynu – spod odpowiedzialności karnej części współodpowiedzialnych za przestępstwo (przez analogię: zróbmy ustawę domagającą nie karania pijanych kierowców, którzy spowodowali wypadek, a tylko tych, którzy pozwolili im wsiąść za kierownicę i produkowali alkohol i doprowadzili ich do tak dramatycznej sytuacji osobistej, że nie są w stanie panować nad swoim piciem).
Niewiele zmieniła się polityka przez 2000 lat.