Nasze stopy dźwigają cały ciężar ciała. Dają nam możliwość przemieszczania się z miejsca na miejsce. Poprzez nie czujemy się związani z ziemią. Nabierają szczególnego znaczenia, kiedy patrzymy na nasze życie jako na drogę. To właśnie stopy są wehikułem, który przenosi nas tam, gdzie chcemy. To one pamiętają przebytą drogę. Wystarczy choć raz pójść na pielgrzymkę, aby przekonać się o tym, że mamy nogi. Dokładnie potrafimy opisać całość przebytej trasy, znacząc jej etapy kolejnymi odciskami i narastającym bólem. Aby wyrazić troskę Boga o człowieka autorzy biblijni uciekają się również do tego obrazu. W psalmach Bóg „swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby strzegli cię na wszystkich twoich drogach, abyś nie uraził swojej stopy o kamień” (Ps 91, 12). Jednocześnie stopy są symbolem wolności. Jeśli jestem wolnym człowiekiem, mogę pójść, „dokąd mnie nogi poniosą”. W wierszu „Pielgrzym” Norwid pisze: „Przecież i ja — ziemi tyle mam, ile jej stopa ma pokrywa, dopokąd idę!…”

Caravaggio, Madonna pielgrzymów 1603 r.

Caravaggio bardzo często umieszczał na pierwszym planie swoich obrazów zupełnie pospolite części ciała. Na obrazie przedstawiającym Madonnę z Dzieciątkiem, witającą przybyłych do niej pielgrzymów, na pierwszym palnie widzimy brudne stopy starego mężczyzny. Cała ta scena, przepojona charakterystyczną dla Caravaggio teatralnością, jest ze wszech miar pospolita. Kobieta, dziecko i dwoje staruszków. Ani kobieta nie wygląda na Matkę Boga, ani dziecko na Słowo Wcielone, wszystko bardzo ludzkie, aż do bólu zmęczonych stóp. Pielgrzymi przynoszą Madonnie całe swe życie . Są wolni i mogą do niej przyjść z Frascati, z Arezzo, albo nawet z Caltagirone. Cała ich bieda, gdyby byli bogaci chodziliby w butach i jeździli konno, cała ich bieda a zarazem wolność zostają wyrażone w brudnych stopach pielgrzymów.

Są jeszcze inne brudne stopy. Jacek Malczewski, jeden z największych polskich symbolistów, rozpoczynał swoją karierę jako realista. Jego obrazy z końca XIX wieku, poza warsztatem, który zawsze pozostawał wyśmienity, w swej tematyce nie przypominają tych, które znamy z późniejszego symbolicznego okresu. Dzieła takie jak Wigilia na Syberii czy Śmierć na etapie są tego świetnym przykładem. Zwłaszcza w tym ostatnim, szczególną rolę odgrywają stopy. Zesłańcy siedzą przy nogach umierającego chłopca. Na pierwszym i drugim planie widoczne są brudne gołe stopy współtowarzyszy, sam umierający prawie niewidoczny, w centrum natomiast dwoje młodych mężczyzn i stopy, wszechobecne zmęczone wygnaniem stopy. Nad chłopcem schylony starzec, może słucha ostatniej spowiedzi, bo chłopiec trzyma ręce złożone jak do modlitwy. Życie kończy się. Cała historia znajduje tutaj swój kres. Nogi umierającego. Zostanie przerwany jego związek z tą ziemią. Zmarły „odchodzi” od nas, dlatego układamy go stopami (zawsze obutymi, choć nieraz w trupięgi, a nie w solidne obuwie) do drzwi wyjściowych, przygotowując na ostatnią, drogę. Ksiądz Jan Zieja wspomina piękną scenę z życia ks. Korniłowicz. „Kiedy siostra Katarzyna Sokołowska umarła, byłem akurat w Warszawie. Jej śmierć nastąpiła w Szpitalu Dzieciątka Jezus przy ulicy Lindleya. Widziałem, jak ksiądz Korniłowicz ukląkł przy niej i stopy jej, już martwe, ucałował”. W tym geście ucałował całe życie siostry, która była jego duchowym dzieckiem.

J. Malczewski, Śmierć na etapie, 1891 r.

W Wielki Czwartek, tylko dzisiaj, Kościół celebruje obmycie nóg. W Biblii gest ten wyrażał gościnność, a następnie był praktykowany we wspólnotach zakonnych. W Regule św. Benedykta, czytamy: “Wszystkich przychodzących do klasztoru gości należy przyjmować jak Chrystusa, gdyż On sam powie: Gościem byłem i przyjęliście mnie (Mt 25,35). Wszystkim trzeba też okazywać należny szacunek, a zwłaszcza zaś braciom w wierze (Ga 6,16) oraz pielgrzymom. (…) Opat poda wodę do mycia rąk, a nogi wszystkim gościom będą myć i opat i cała wspólnota. Umywszy zaś odmówią werset: Przyjęliśmy, Boże, miłosierdzie Twoje w środku Twojej świątyni. (Ps 47,10 Wlg)” (53). Umywano nogi nie tylko gościom. Gest ten był również stosowany przy rozdawaniu żywności ubogim. Hymn Ubi caritas et amor śpiewany podczas tej czynności, został włączony do liturgicznego obrzędu. Już w Starym Testamencie obmywanie było powinnością, do której miał prawo gość. Czynności tej dokonywał zazwyczaj niewolnik.

Przychodzimy do Jezusa z brudnymi nogami. Takie jest nasze życie. Jak tych staruszków z obrazu Caravaggio. Ale jest w tym też nasza wolność. Mamy nogi, możemy do Niego przyjść i on je obmyje. Przyjmuje nas gościnnie. Nasz Pan, który myje nasze nogi jak niewolnik. Przynosimy Mu kurz i brud naszego życia a on nas obmywa. Jest w tym geście i zapowiedź chrztu, który zanurza nas w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Jest w tym geście również przygotowanie na śmierć. Jezus, kiedy Maria namaściła mu nogi i łzami obmyła je, mówi uczniom, że uczyniła to jako zapowiedź jego pogrzebu (J 12, 7). W chrzcie On nas obmywa i namaszcza, aby przygotować nas na śmierć, abyśmy mogli oddać mu nie tylko naszą wolność, ale i całe nasze życie. Jesteśmy pielgrzymami, których On przyjmuje. Jesteśmy umierającymi, których on namaszcza, obmywa i daje nowe życie.

Kiedy patrzę na te brudne stopy u Caravaggio i Malczewskiego, przypomina mi się jeszcze jedna stopa. Jedna z moich ulubionych, jakże różna od tych, które już widzieliśmy. Jest to stopa Jezusa z ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Opadający z nóżki prawy sandał pozwala dostrzec spód stopy. Czysty, nieskalany. Co może symbolizować ten gest? Niektóry twierdzą, że może on wrażać prawdę, że Jezus będąc Bogiem jest także prawdziwym człowiekiem. Wydaje się, że jest jeszcze możliwe inne wytłumaczenie. Postać Dzieciątka jest przedstawiona bardzo dynamicznie. Głowa jest zwrócona w stronę anioła. Tym, co wydaje się niepokoić małego Jezusa, jest wizja męki i cierpienia, wyrażona poprzez krzyż i gwoździe niesione przez Archanioła Gabriela. Po drugiej stronie obrazu Archanioł Michał ukazuje inne narzędzia męki krzyżowej: włócznię, trzcinę z gąbką i naczynie z octem. Choć na Jego twarzy nie ma przerażenia, gesty ułożenia rąk i spadający z nóżki sandał świadczą o jakiejś trwodze Boga, który stał się Człowiekiem. O trwodze przed Męką, którą będzie przeżywać w Ogrójcu i na Krzyżu.

Sam czysty, obmywa nas Swoją męką.

 

Teskt ukazał się pierwotnie na stronie liturgia.pl