Dostałem w prezencie i przeczytałem biografię Edwarda Stachury „Buty Ikara”, autorstwa Mariana Buchowskiego. Jak wiele osób, z mojego pokolenia, na początku lat 80-tych fascynowałem się twórczością Stachury, a „dżinsowe” wydanie pięciu tomów „Poezji i prozy” przeczytałem całe.

Mniej więcej w tym samym okresie przeczytałem pierwszą książkę Thomasa Mertona „Nikt nie jest samotną wyspą”, a potem wiele kolejnych.

Powrócili do mnie teraz obaj, a właściwie nie oni, ale dwie kobiety, które były obecne w ich życiu.

– x –

Zyta Oryszyn była przez 10 lat żoną Edwarda Stachury. I chociaż się rozwiedli pozostała na pewno najważniejszą kobietą jego życia. Jest pisarką i autorką kilku ważnych książek. Na prośbę autora biografii, by spotkać się i porozmawiać o Stachurze odpowiedziała, że dalej obowiązuje zasada ani słowa o Stachurze. W jednym z wywiadów to wyjaśnia: „Powiedziałam, że nigdy w życiu nie napiszę nic o Stachurze. Odmawiam od trzydziestu trzech lat. Nie jestem jedną z wdów po poetach. Bałabym się go urazić topornością, niezręcznością, oceniać”.

– x –

Szósty tom dzienników Mertona zatytułowany „Learning to Love” obejmuje czas od 2 stycznia 1966 roku do 8 października 1967.

Dziennik ten to świadectwo piękna, miłości i niezwykłości M., z którą przeżył Merton doświadczenie kochania i bycia pokochanym. Wielki Merton zakochany, pozostający w relacji z kobietą dwa razy młodszą od niego, w jakimś momencie planujący nawet wspólną przyszłość. Podsłuchana przez furtiana rozmowa, interwencja przełożonego, świadomość własnych słabości i wspólna decyzja doprowadziły do zaprzestania spotkań i ograniczenia kontaktu. Dzwonił do niej przed podróżą do Azji, gdzie zmarł, i zdaje się, że wysłał stamtąd kartkę. O jego śmierci M. dowiedziała się nie z gazet, ale od jednego z przyjaciół Mertona, który do niej zadzwonił.

Margie Smith, bo to ona była ukryta pod literą M., nigdy publicznie nie wypowiedziała się na temat Mertona, ani nie opublikowała jego listów, których musiało być wiele. Również z jego biografem Michaelem Mottem nie chciała się spotkać. W rozmowie telefonicznej powiedziała mu m.in., że cały czas utrzymuje kontakt z przyjaciółmi Mertona z czasów, kiedy mieszkała w Louisville. Jak przeczytałem w jednym z artykułów Margie odmówiła bycia częścią kultury w USA, która nagrodziłaby ją milionami dolarów za napisania książki pod tytułem: „Byłam sekretną miłością Thomasa Mertona”.

– x –

Obie kobiety wzbudzają mój szacunek i sympatię. Są piękne w dyskrecji i chronieniu tego, co było ich (i nie tylko) bardzo osobistym i głębokim doświadczeniem.

Nie wszystko jest na sprzedaż…