Piękno zapierające dech, jakby nieziemskie, przedsmak nieba: zachód słońca nad morzem, górskie szczyty, Larghetto z Koncertu f-moll Chopina, Dziwny ogród Mehoffera*.

Pomyślcie, bracia, jak On jest piękny. Wszelkie piękno, jakie oglądacie i kochacie, On uczynił. Jeśli rzeczy stworzone są piękne, jakim jest On sam? Jeśli one są wielkie, jak wielki On jest? Niech zatem to, co tutaj kochamy, pobudza nas do tym większej za nim tęsknoty.

Tak pisał św. Augustyn, a Jan Kochanowski tak tłumaczył psalm 93 (92):

Serce mi kwitnie, pełenem radości

Patrząc na sprawy Twej wszechmocności.

O sprawy dziwne a niewysłowione,

O myśli w twardej nocy zamknione!

Piękny jest Bóg. A Maryja? Pełna łaski – gratia plenaAmazing Grace – cudowna Boża łaska! Maryja pełna łaski, pełna Nieba, pełna Boga. Królestwo niebieskie jest w Niej. Oto nowa Arka Przymierza, oto ta, która nosiła w sobie Tego, którego cały wszechświat objąć nie zdoła. Jej przybrany syn pisze – po trosze o Niej, po trosze o Kościele: Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Maryjna kolumna na praskim rynku właśnie tak pokazuje Maryję. Góruje nad przechodniami, ale nie patrzy na nich z góry. Ręce składa do modlitwy i wpatruje się w niebo; starodawny Smok jest pod Jej stopami. Obalona pycha, wywyższona pokora.

Przemysław Mroczkowski w książce rozważań liturgicznych (Znaki na niebie, rok 1957) cytuje urywek mało u nas znany, może zresztą nie odnoszący się do Matki Bożej, ale niezwykle nadający się do oddania tego typu zachwytu, o który nam chodzi. Oto słowa Sama Gamgee w przekładzie prof. Mroczkowskiego:

… nie umiem powiedzieć, jak to jest. To trzeba by zaśpiewać… chciałbym ułożyć o niej pieśń. Jak jest piękna, panie! Jak śliczna! Czasem jak wielkie, okryte kwiatem drzewo, czasem jak biały narcyz, szczuplutki, maleńki. Twarda jak diament, miękka jak blask księżycowy. Ciepła jak światło słońca, zimna jak szron w gwieździstą noc. Wyniosła jak śnieżna góra i wesoła jak dziewczyna w czas wiosenny, która wplotła sobie stokrotki we włosy.

Radosna, wiosenna panna udała się z pośpiechem w góry – lekka, bo nie obciążona samooceną (wysoką lub niską), pozbawiona ciężaru egoizmu. Udała się w góry, wyruszyła w daleką drogę, około 130 kilometrów, żeby przez trzy miesiące pomagać cioci Elżbiecie. Pośpiech Maryi i radosne pląsy Jana w łonie Elżbiety – jak taniec króla Dawida przed Arką.

Potem była i inna droga, znacznie krótsza i nieopisanie bolesna: droga towarzyszenia Synowi na Golgotę. Droga Maryi do Nieba obejmowała codzienne maryjne dróżki, ale i drogę krzyżową. Przez Krzyż – Do Nieba: to pozdrowienie sióstr franciszkanek z Lasek. Warto je sobie przypomnieć nie tylko ze względu na zbliżającą się beatyfikację ich założycielki, Matki Róży Czackiej. Przez Krzyż – do Nieba. Te słowa przypomniały mi się, kiedy patrzyłem wczoraj na grób, z którego zdawało się wyrastać wiecznie zielone drzewo.

Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! – woła oblubienica w Pieśni nad pieśniami. Na naszej drodze do nieba poprzedziła nas i wciąż nam towarzyszy Maryja – Arka Nowego Przymierza. Ta Arka skrywa w sobie Chrystusa, chleb żywy, który zstąpił z nieba. Jego słowa i Jego Ciało to pokarm na drogę. Pójdźmy z pośpiechem, pobiegnijmy!

*Na kazaniu lista była trochę inna i obejmowała trzepoczącego barwnego motyla. Czy muszę dodawać, że niedługo potem motyl wleciał do kościoła, a podczas końcowej pieśni zatrzymał się przed pierwszą ławką i poleciał, jak tylko wyruszyła procesja?