Długo zastanawiałem się czy pisać ten felieton. Spora cześć z nas żyje jeszcze emocjami Światowych Dni Młodzieży. Piszę z nadzieją, że jeśli entuzjazm jest autentyczny, to nie zmąci go zadawanie niewygodnych pytań. Pewna wywiedź Franciszka na temat islamu nie daje mi spokoju.
Nie mam na myśli słów wypowiedzianych podczas czuwania modlitewnego. Powiedział wtedy, że nasza „odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma imię: nazywa się przyjaźnią, nazywa się braterstwem, nazywa się komunią, nazywa się rodziną”. Zgadzam się z tym całkowicie i podpisuję się obiema rękami. Nie można nienawiści zwalczać nienawiścią. Niepokoi mnie natomiast odpowiedź jaką dał dziennikarzom na pokładzie samolotu.
Słusznie stwierdził, że nie można identyfikować islamu z przemocą. Natomiast dalej było już znacznie gorzej. Papież wyraził opinię, że jeżeli miałby mówić o przemocy islamskiej, to musiałby też mówić o „przemocy katolickiej”. Przypomniał, że każdego dnia we Włoszech mamy do czynienia z różnymi aktami przemocy i zbrodni, na przykład gdy ktoś zabija narzeczoną, teściową. „I to są ochrzczeni katolicy” – zauważył Franciszek. Tak, tylko nie zabijają w imię wiary katolickiej. I tu tkwi zasadnicza różnica. Jeśli Franciszek jest prorokiem, to niech będzie im do końca.
Argumentacja papieża przypomina typowe zachowanie przy łóżku śmiertelnie chorego. Kiedy nie wiemy co powiedzieć, zaczynamy opowiadać o swoich chorobach – „Ja to dopiero byłem chory” – nie zauważając, że pacjent umiera. Papież powiedział coś, – co jak sam stwierdził – może być niebezpieczne. „Kiedy w centrum światowej gospodarki umieszcza się bożka-pieniądza, a nie mężczyznę i kobietę, to już jest pierwszy terroryzm”. Zgadzam się, że jest to zło, natomiast nazywanie tego terroryzmem jest intelektualnym nadużyciem. Papież porównuje dwa zupełnie różne zjawiska. I z tego chaosu myśli dowiaduję się na koniec, że „terroryzm jest wszędzie”.
fot. Pentin/CNA
Czy to masz aż takie znaczenie w imię czego się zabija? Każdy, kto uprawia terroryzm, sprzeniewierza się wyznawanej przez siebie wierze, obojętnie czy robi to z Bogiem czy z przekleństwem na ustach. To zapewne papież miał na myśli.
Myślę, że Franciszek chciał powiedzieć, że przemoc terrorystów nie wynika z Islamu tak jak przemoc w krajach katolickich nie wynika z Chrześcijaństwa. Nie oceniam tej myśli. Co do wypowiedzi o Bożku-pieniądzu moim zdaniem trudno się nie zgodzić. Jeśli firmy farmaceutyczne dopuszczają leki ukrywając efekty uboczne, jeśli firmy lobbują za dopuszczeniem do obrotu składniki rakotwórcze, jeśli firmy szyją w krajach 3 świata w fabrykach, które regularnie płoną, jeśli ekran mojego smartphona polerował chińczyk toksyczną substancją… ja to inaczej nazwać?
Firmy które oszukują klientów to nie są tylko duże firmy. Codziennie setki firm okłamuje nas reklamami a my denerwujemy się tylko na duże korporacje. A czy wielkość zysku ma znaczenie? I lokalna firma i światowa korporacja oszukują. A swoją drogą my i tak kupujemy ich usługi i produkty – bo w końcu smartfony mamy, prawda? Nasze ciuchy też szyli Azjaci w poniżających warunkach. Skoro wiec kupujemy te smartfony to wzmacniamy terroryzm? czy wiec też jesteśmy terrorystami?
Czy po prostu dokładamy się i wspieramy wyzysk? Bo to różnica być nieuczciwym A być terrorystą.
Zgadzam się z autorem artykułu (o ile mam nadzieję dobrze zrozumiałam) że jest różnica między mordercą a terrorystą.
W słowach łatwo popłynąć, upraszczając znaczenia zmieniamy je.
To samo, co poniżej napisałem już na blogu ojca Macieja Biskupa, z którego zdaniem ośmielam się polemizować. Wypowiedź papieża o islamie jest nie tylko niepokojąca, ale wysoce szkodliwa. Tak – ma znaczenie w imię czego się zabija, ponieważ zabijanie w afekcie, czy z niskich pobudek to coś zupełnie innego niż zabijanie w imię pewnej idei. Trzeba także przyznać, że idee mają moc zabijania, co jest raczej oczywiste. Jeśli chodzi o wypowiedź papieża to wielka szkoda, bo było tak miło :/ Niestety papież Franciszek musiał coś
powiedzieć o islamie. I to, co powiedział, po raz kolejny daje dowód, że
nie nazywa zła po imieniu. Wydawać by się mogło, że nazywanie zła po
imieniu jest jego podstawowym obowiązkiem, w szczególności wobec tych chrześcijan, którzy są przez muzułmanów zabijani. Nędzną jest przecież pociechą, że nie wszyscy muzułmanie się radykalizują. Rozumiem dyplomację i troskę o
to, aby nie winić wszystkich muzułmanów za islamski terror. Trzeba
docenić każdy gest dobrej woli z ich strony jako wyłom z tej logiki
przemocy. Lecz Franciszek mówi o “katolickiej” przemocy!!!!! Podczas gdy
tu nie ma żadnej symetrii!!! Przemoc katolików nie
jest w żaden sposób “katolicka” w sensie, w jakim mówimy o terroryzmie islamskim! Czy ona wypływa z pobudek religijnych?
To ogromna różnica, której za wszelką cenę nie chce się zauważać. W wywiadzie, który udzielił nie tak dawno
dziennikowi La Croix, mówi, że przecież w Ewangelii św. Mateusza, w
słowach: “idźcie i nauczajcie wszystkie narody” także jest zawarta idea
podboju, tak jak w islamie. http://www.la-croix.com/Religi…
Próbuje on forsować tezę, że istnieje tu jakaś
symetria. Papież uważa, że albo
żadna przemoc nie może mieć swych źródeł w religii jako takiej, albo też
jeżeli takowe istnieją, to równie dobrze w chrześcijaństwie, jak i w
islamie. Czy można jednak wskazać jakieś odpowiedniki islamskiego terroru po
stronie chrześcijańskiej dla zobrazowania słów papieża? Obawiam się, że nie.
Rozumiem, iż oczekiwałeś, że nazywając zło po imieniu papież powie, że islam to zło. Otóż na szczęście tak nie powie. Bo to jest po prostu nieprawda.
Proszę Pana. Chyba nie dość uważnie Pan przeczytał to, co napisałem. Trudno dyskutować z kimś, kto uparcie zaprzecza, że istnieje (jest w ogóle możliwy) związek pomiędzy motywacją religijną (w tym wypadku islamską) a popełnianymi (okrutnymi) czynami. Oburzające jest natomiast nie to samo w sobie, ale, że szuka się po stronie chrześcijaństwa paralelnego zjawiska. To nazwałbym już kompromitacją. 🙂 Widocznie Pan przeprowadził psychoanalizę wszystkich islamskich terrorystów, która wykluczyła ich motywację religijną oraz nie dostrzega pewnej strukturalnej ciągłości między świętymi tekstami a czynami tym ludzi. Nie rozumiem dlaczego i w imię czego mamy negować samoświadomość i deklarację tych ludzi? Ok. Tym gorzej dla rzeczywistości. 🙂
To zależy co rozumiemy przez “motywację religijną”. Jeżeli ktoś kieruje się nauką islamu, czy jakiejkolwiek religii, to uważam, że nie idzie w imię tej nauki podcinać ludziom gardła. Jeśli tak robi, to znaczy, że albo religia jest dla niego wymówką, albo ją źle rozumie. W obu przypadkach nie można mówić o tej czy innej religii, że jest zła i zdaje się, że przed tym przestrzega Franciszek.
Upraszczając grupo cały problem, jeżeli “religia każe podrzynać gardło”, a wyznawca istotnie tak czyni i deklaruje wprost, że wiernie wypełnia nakazy religijne, to na jakiej podstawie mamy sądzić, że źle ją rozumie? 🙂 Możemy zapytać zasadnie jakie powody ma ten, który tego nie robi. Może przeinterpretował te teksty jako symbolicznie (o ile to możliwe :P), albo uznał, że stanowią element kontekstu historycznego, który się zdezaktualizował 🙂 Czy w islamie jest taka egzegeza Koranu? Nie jestem znawcą, ale niestety raczej jako zjawisko marginalne. (patrz prof. Reza Aslan) Wiadomo, że islam jest bardzo różnorodny i mówienie o islamie jako takim nie ma większego sensu. Każdej religii, która rości sobie pretensje do prawdy absolutnej grozi fundamentalizm, ale na miłość boską – tu chodzi o to, że papież “widzi” jakąś symetrię między islamem a katolicyzmem w kwestii terroru. Będąc bardzo delikatnym. Wypowiedział się bardzo niefortunnie, zresztą nie pierwszy raz. Polecam ten link do wywiadu w La croix, który umieściłem powyżej. Od tego jak interpretuje ewangeliczny nakaz nauczania wszystkich narodów, włosy stają dęba. 🙂
Zachęcam do przeczytania mojego komentarza trochę niżej
No tak byt kształtuje świadomość. 😛 Niestety, to młodzi ludzie z europejskich domów, dobrze wychowani, często wyedukowani, bynajmniej nie biedni i bez przyszłości 🙂 często świeżo nawróceni, pełni neofickiej gorliwości. Niech Pan sprawdzi z jakich grup rekrutują się bojownicy ISIS z Europy.
Pytanie: czy osoby dokonujące zamachów, o ile nie przyjęłyby haseł islamistycznych, nie popełniłyby żadnej zbrodni? Nie weszliby do szkoły z bronią, krzycząc, że nienawidzą kobiet / homoseksualistów / czarnych / białych / komunistów itp.? Nie rozbiliby samolotu, by popełnić efektownie samobójstwa? Nie zaatakowaliby żadnych lewaków na Utoyi? Nie zabiliby swojej dziewczyny, która chciała odejść?
Czy naprawdę możemy udawać, że tu chodzi o idee? Nie o pieniądze i wpływy wśród przywódców, nie o rozładowanie frustracji – poddanym manipulacji rekrutom? Wiemy już dość dobrze, że zamachowcy z ostatnich lat to osoby, które mają bardzo małą wiedzę o swojej religii – ale chcą zrobić coś efektownego.
W Polsce mamy takich, co chcą przejechać po ludziach na Monciaku albo oderżnąć komuś głowę. Boję się myśleć, co by się w naszym kraju działo, gdyby gdzieś na świecie powstało samozwańcze “Państwo Katolickie”, nieuznające emancypacji kobiet, istnienia gejów czy jakiegoś lewackiego miłosierdzia. Czy nasza złota młodzież pozostałaby obojętna? Czy facet napadający na taksówkarza nie podpinałby się pod walkę o wiarę? Czy chuliganeria stadionowa nie wzięłaby takiego katolicyzmu na sztandary, jak teraz Żołnierzy wyklętych? Zastanówmy się uczciwie.
Zakłada Pani, że to wszyscy byli szaleńcy, którzy znaleźli sobie racjonalizację swoich morderczych instynktów. Śmiała teza 😛 Myślę, że w dużej mierze to “normalni ludzie”. I to najbardziej przerażające. Proszę przyjrzeć się biografiom owych terrorystów i temu jak wyglądało ich wcześniejsze życie. Nie da się sprowadzić wszystkich aktów przemocy do jednego wyjaśnienia, a Pani chce teraz wszystko, co się dzieje na świecie złego wyjaśniać. Teraz mowa o konkretnym zjawisku jakim jest islamski terror. Piszą o tym rozsądnie polscy muzułmanie – i Prof. Selim Chazbijewicz i Piotr Ibrahim Kalwas. Jakoś oni dostrzegają to, czego nie dostrzega ani papież, ani wielu innych zażartych “obrońców islamu”.
Nie zdarzyło mi się nigdy przy łożu śmierci głośno mówić, ani nawet słyszeć narzekania na własne choroby. Zdarzało mi się jednak w takich sytuacjach – podobnie jak i w sytuacjach zagrożenia własnego życia wykonać rachunek sumienia! Tak widzę właśnie wypowiedź Franciszka! Uczepiliśmy się terrorystów atakujących w Europie, przykładamy im łatę islamskich – bo często pochodzą w naszym przekonaniu “gdzieś od Arabów”.
Na terroryzm w Europie trzeba jednak patrzeć z zupełnie innego punktu widzenia – to wcale nie jest walka religii ale jest to zwykła i znana nam od lat walka klas!
Większość terrorystów to wcale nie ludzie zakorzenieni w islamie, ale osoby z nizin społecznych, mieszkające w slumsach, bez pracy, bez perspektyw to. Ludzie w tym stanie są bardzo otwarci na radykalizację, a że trafiają akurat na imamów z Daesh to kończą jak kończą (często nie poznawszy wcale Islamu – przy jednym ze sprawców zamachów w Paryżu znaleziono książkę “Islam for dummies”).
Natomiast fakt, że pozwalamy na przemoc domową, na ciche morderstwa w domowym zaciszu, że akceptujemy nietolerancje i ataki wobec słabszych czy jakkolwiek innych czynią nas takimi samymi jak Ci terroryści! A może nawet współwinnymi ich działań?
Myślę, że to jest właśnie ten tok rozumowania, do którego powinna nas skłonić wypowiedź Franciszka!
Osama bin Laden to osoba z nizin społecznych, ze slamsów, bez pracy i bez perspektyw. Ciekawe to.
Ten Argument to na poważnie?
Jeśli tak to niestety nie będzie mi się łatwo odnieść, bo do rzetelnej dyskusji potrzeba aby wszyscy członkowie mieli wstępne informacje, mimo wszystko spróbuję wytłumaczyć.
Kim był Usama ibn Ladin?
Sam Osama Bin Laden nie jest tu faktycznie dobrym przykładem, ale nie chodzi o niego – nawet wśród zamachowców-samobójców 9/11 byli tacy, którzy nie pasowali do wizerunku “biednego wykluczonego”, np. sam Mohammed Atta (student architektury z Hamburga) czy Ziad Jarrah (student inżynierii lotniczej, pochodzący z bogatej rodziny). Ale wracając do aktualnej fali terroru: na Zachodzie mają właśnie wielki zgryz, bo dotąd udawali, że to co się dzieje jest rzeczywiście starą i znaną walką klas – i teraz nie wiedzą, jak wytłumaczyć sobie, że do ISIS jako zwykli szeregowcy wstępują młodzi z dobrze sytuowanych, na pozór w pełni zintegrowanych rodzin, mający takie szanse, jak pozostali Europejczycy. Np. Osama Krayem, dżihadysta walczący w Syrii i współpracujący z zamachowcami i z Paryża, i z Brukseli, już jako dziecko występował w Szwecji w filmie dokumentalnym o sukcesach integracji, a później pracował m.in. w radzie miasta Malmo. Ale sztandarowym przykładem jest “Jihadi John” z Londynu, z bardzo bogatej rodziny, absolwent Uniwersytetu w Westminster. Zresztą już w 2014 ekipa z Queen Mary University przeprowadziła badania, z których wynika, że wśród europejskich muzułmanów czynnikami często idącymi w parze z radykalizacją nie są wcale bieda i wykluczenie, ale właśnie zamożność i wykształcenie. O tym zagadnieniu można przeczytać choćby tu: https://www.bloomberg.com/view/articles/2015-02-18/islamic-state-of-boredom-how-jihadis-recruit-western-youth
Trudno przyjąć w pierwszej chwili zestawienie, jakie uczynił Papież, co nie znaczy, że pozbawione jest ono logiki. Mamy dziś do czynienia z masowymi mordami w imię korzyści finansowych (mafie, kartele narkotykowe), o zabójstwach z parę groszy nie wspominając. Czy naprawdę możemy powiedzieć: to zupełnie inna szuflada, nie zajmujmy się tym? Panika z powodu zamachów pod flagą IS (także przez ludzi, którzy od religii byli bardzo daleko), zapominamy, że każdego dnia ludzie zabijają z najróżniejszych powodów: w większości informują o tym tylko powiatowe media.
Wypowiedź improwizowana zawsze ma swoje niespójności. Co nie znaczy, że wypowiedź była pozbawiona sensu.
Papież Franciszek powiedział prawdę. Religia jest często parawanem, który ma ukryć rzeczywiste motywy czyniących przemoc. Na klamrach pasów żołnierzy Wermachtu widniał napis: Gott mit uns.
Lepiej bym tego nie ujął 🙂
Argument o klamrach żołnierzy Wermachtu jest kompletnie od czapy.
Napis na ich klamrach był czystym ornamentem skoro nazizm od zawsze był jawnie i konsekwentnie antychrześcijański ergo w żaden sposób nie da się łączyć wspomnianego napisu z motywami nazistów czy wykonawców ich polityki.
Islamscy terroryści szczerze wierzą, że działają w imieniu islamu właśnie. Spór zaś o to czy mają rację jest o tyle bezprzedmiotowy, iż sunnicki islam nie ma żadnej oficjalnej wykładni swojej doktryny. Nikt nie może więc powiedzieć, że jakaś wykładnia owej doktryny jest prawidłowa czy nieprawidłowa.
Skora “Słusznie stwierdził, że nie można identyfikować islamu z
przemocą” to nie możną mówić że terroryści zabijają w imię wiary.. Ni jak
ma się do tego zdanie: “Tak, tylko nie zabijają w imię wiary
katolickiej.” I o tym ciągle przypomina nam Papież. To są chorzy tego
świata, którzy nazywają się Islamistami.
A terroryzm jest wszędzie.. czy mężczyzna katolik, mąż i ojciec – alkoholik.
Który codziennie wraca pijany do domu.. bije żonę, dzieci.. które się boją
każdego dnia, każdej nocy – nie sieje terroru??
Terroryzm kojarzy nam się tylko ze znamionami wojny, śmiercią ludzi,
terrorem politycznym. A ludzie stosują go na co dzień – używamy mnóstwa
innych słów tj. przemoc, mobbing..
Wojtku, nie doczytałeś całej wypowiedzi Papieża. On idzie o wiele dalej. Nie mówi tylko o, jak to nazywasz, “chorobie”. Opowiada o rozmowie z Imamem, który szuka pokoju, w imię swojej religii, a następnie opowiada o muzułmanach, którzy przechodzą przez bramę miłosierdzia i modlą się pod ołtarzem Maryi w niektórych bazylikach świata… Następnie dodaje, że wielu młodych Europejczyków, których my chrześcijanie pozostawiliśmy z niczym, wstępuje do grup fudamentalistycznych, jak ISIS. Następnie nazywa ISIS fundamentalistyczną grupą siejącą przemoc i odróżnia ją od Islamu i dodaje: “Nie jest słuszne utożsamianie Islamu z terroryzmem”. Ja tutaj nie widzę żadnego pomieszania, lecz bardzo precyzyjne rozróżnienia.
Zdecydowanie zgadzam się z ojcem. Nie ze wszystkimi wypowiedziami papieża Franciszka zgadzam się. Bp Schneider powiedział coś bardzo mądrego i przytoczę Jego słowa z pamięci, więc mogę się mylić: ,,Kochajmy Ojca Świętego, nawet, jeżeli się z nim nie zgadzamy”.
zgadzam się z Ojcem; chodzi o ‘rozmywanie’ pojęć; szkoda
My, chrześcijanie, już zabijaliśmy w imię Chrystusa. Teraz robią to mułzumanie. Zresztą patrząc na rok(datę ) który obchodzą pojawia się analogia do dat świata zachodniego. W moim odczuciu Franciszek nie rozróżnia przyczyn zła. Zło jest Złem. Bez dzielenia na źródło.