Niektórzy współbracia oburzyli się na mnie, kiedy napisałem, że spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem w Hawanie miało również polityczny charakter. Na dwa dni przed wizytą kardynała Pietro Parolina w Moskwie kwestia ta jest oczywista. Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej przyjeżdża na zaproszenie Prezydenta Federacji Rosyjskiej, i choć odprawi liturgię w kościele katedralnym katolików, to głównym celem wizyty jest spotkanie z Putinem i patriarchą Cyrylem. Po raz kolejny widzimy jak Watykan prowadzi politykę ocieplenia stosunków z izolowaną przez wspólnotę międzynarodową Rosją. Komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że wizyta watykańskiego sekretarza stanu nastąpi w krytycznym momencie dla Rosji i ma ogromne znaczenie polityczne ze względu na narastające napięcia między Rosją a Zachodem w sprawie Syrii i Ukrainy, a także pogłębiający się kryzys na linii Moskwa-Waszyngton. Watykanista Robert Moynihan twierdzi, że sytuacja na międzynarodowej scenie politycznej jest tak napięta, że Watykan jest skłonny zaryzykować swoją reputację i włączyć się w mediacje. Nie jest to jednak jakiś nagły zwrot w polityce Watykanu.

Pierwsze kroki zostały zrobione podczas podpisania przez patriarchę Cyryla i abp. Michalika wspólnego przesłania do narodów Polski i Rosji. Następnym etapem było podpisanie deklaracji w Hawanie, w której kwestie dogmatyczne, a nawet w szerokim sensie tego słowa kościelne, zostały odsunięte na dalszy plan, a głównym problemem stała się perspektywa pokojowego rozwoju cywilizacji. Przedłużeniem tej polityki jest wizyta kardynała Parolina w Moskwie. Zapytany przez dziennikarza „Corriere della sera” o cel wizyty sekretarz stanu odpowiada wprost: „Po okresie ideologicznej konfrontacji, od której nie można uwolnić się od razu, oraz w kontekście nowych okoliczności powstałych po zakończeniu zimnej wojny, ważnym jest wykorzystanie każdej możliwości, aby podtrzymywać atmosferę szacunku, dialogu i wzajemnej współpracy w budowaniu pokoju”. Głównym tematem rozmów z Putinem i patriarchą Cyrylem będzie sytuacja w Syrii i na Ukrainie, a także rosnące napięcie między Rosją i USA. Kardynała widzi możliwości pozytywnego oddziaływania Kościoła na rozwój inicjatyw dążących do przywrócenia pokojowej sytuacji w świecie.

Robert Moynihan uznał planowaną podróż Parolina za „dramatyczny i znaczący gest ze strony papieża Franciszka” w obliczu realnej groźby rozszerzenia konfliktu na Ukrainie i pogłębienia podziałów między Zachodem a Rosją. Strona rosyjska jednak jasno określa cel spotkania. Przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego ksiądz Stefan (Igumnow) stwierdził, że „okresowe destrukcyjne działania grekokatolików na Ukrainie mają wpływ na stosunki prawosławno-katolickie”. W wypowiedzi dla agencji prasowej Interfax Religia dodał, że „problem ukraiński ma też swój wymiar humanitarny”, a Rosyjski Kościół Prawosławny „docenia stanowisko Watykanu w tej sprawie, nie pozwalające na mieszanie go w nasilanie kryzysu ukraińskiego i skierowanie konfliktu na płaszczyznę ściśle religijną”.

Przed sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej stoi na pewno niełatwe zadanie. Wielu komentatorów obawia się, że spotkanie z Putinem i patriarchą Cyrylem będzie służyło jedynie celom rosyjskiej geopolityki. Rozumiem dążenie do pokoju i chęć mediacji między skłóconymi stornami konfliktu. Kardynała Parolin ma duże doświadczenie w tego typu kontaktach, pilotował proces pojednania władzy kolumbijskiej z marksistami z FARC, proces łagodzenia sankcji USA wobec Kuby, a także mocno angażuje się w próby doprowadzenia do pogodzenia marksistowskiej władzy z opozycją w Wenezueli. Jak widać kardynała ma duże doświadczenie mediacji z marksistami. Mama nadzieję, że spotkanie w Moskwie przyniesie owoce. I nie odbędzie się to kosztem słabszych i poszkodowanych w tym konflikcie, czyli Ukraińców.