Wtorek, XXIV tydzień zwykły, rok II

Jakub i Jan najwyraźniej wyobrażali sobie grono apostołów jako radę ministrów Królestwa Bożego, przy czym dla siebie chcieli zarezerwować stanowiska premiera i wicepremiera. Dwanaście – liczba apostołów to również liczba sędziów przysięgłych w amerykańskim systemie sądowniczym, tak dobrze (?) nam znanym z filmów. Wystarczy wymienić klasyczny tytuł: Dwunastu gniewnych ludzi.

Pan Jezus radzi nam: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. A św. Paweł pisze: Czyż nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czy nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach? Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne!

Jak to rozumieć? Zwłaszcza jak zrozumieć słowa o sądzeniu aniołów? Odpowiedzmy po kolei. Najpierw, jak to jest z tym wstrzymaniem się od sądzenia. Przecież wciąż oceniamy; ważne, żebyśmy to robili sprawiedliwie. Koniecznie trzeba oceniać własne postępowanie, ale i zawczasu zapobiegać złu, do którego mogą nas zaprowadzić nasze skłonności. W dzisiejszym pierwszym czytaniu Apostoł ostrzega i pociesza:

Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez Ducha Boga naszego.

Te i poprzednie słowa z I Listu do Koryntian przypominają mi o dwóch rzeczach. Po pierwsze, moralne oceny takie jak przywołana właśnie lista grzechów nie mają zaspokoić mojej ciekawości, ale pomóc w rachunku sumienia. Np. ktoś, kto nade wszystko ceni sobie święty spokój, ma się obawiać u siebie pokusy tchórzostwa, a nie wybuchu gniewu. Po drugie, warto trzeźwo patrzeć na świat i widzieć, że w moim otoczeniu ktoś łatwo wpada w gniew, ktoś inny jest skory do intryganctwa itd. A więc osądzam? Nie w tym sensie, żebym stawiał się nad innymi i wyrokował raz na zawsze. Język czeski może tu być pomocny: soudit to sądzić, a odsuzovat (w czasie dokonanym odsoudit) to wydawać wyrok potępiający. Mamy sądzić, a nie potępiać.

A co z aniołami? Do odpowiedzi przybliżą nas pytania. Czy Bóg potrzebuje rady przysięgłych, tak żeby był związany ich opinią? Czy Bóg potrzebuje najpierw zgromadzić dowody i wypowiedzi świadków, żeby osądzić świat? Nie, Sąd Ostateczny jest ostateczny także w tym sensie, że jest to jedno nieomylne spojrzenie ogarniające wszystko. Jaka jest więc odpowiedź? Obecnie nie widzimy ukrytych motywacji naszych bliźnich, a i nasze własne impulsy bywają tajemnicze dla nas samych. Sąd Ostateczny da obywatelom Królestwa udział w Bożym osądzie rzeczywistości. Wszystko stanie się jasne.